19:12

288 42 1
                                    

Poczucie beznadziejności topnieje, gdy zalewa się je drogim szampanem, podawanym w kryształowych kieliszkach. Ponury wyraz twarzy zastępuje wówczas blady uśmiech, rozciągnięty od ucha do ucha i zamglone spojrzenie, współgrające z iskierkami obojętności pobłyskującymi wraz z przebłyskami destrukcji.

Gdy wlewam w siebie kolejny kieliszek napoju, zaciskając go w dłoni tak mocno, aby zaraz roztrzaskał się, raniąc bladą skórę, powtarzam w myślach jedno; uspokój się.

Domen wpierw naśladuje moje czyny, chwyta kieliszek, pociąga łyk, krzywi się przy tym jak dziecko, ostatecznie wbijając we mnie natarczywy, być może nieco rozjuszony wzrok. Później uśmiecha się półgębkiem, nawet na moment nie odrywając ode mnie spojrzenia, oplata jedną z rąk talię swojej p a r t n e r k i, wodząc palcami po delikatnym jedwabiu, schludnie oplatającym jej szczupłe ciało.

Skup się. Mówię sobie, starając skoncentrować się na czymś innym niż słoweńskim dziecku szatana. Zerkam na żyrandol, kiwający się przy suficie, zastanawiając się, jak wiele wiosek w Afryce można by wykarmić za koszty jego wykonania, następnie skupiam się ludziach dookoła, ubranych w stylowe garnitury i szykowane sukienki. Ostatecznie jednak koncentruje się na blondynce stojącej u mojego boku, poruszającej ustami, oczekującej mojej uwagi, dostającej jedynie niemrawe skinienia głową i markotne odpowiedzi.

Kolejny łyk szampana, kolejne zerknięcie na drugą stronę pomieszczenia.

Nawet gdy chce skupić się na sponsorach dookoła, żywych legendach skoków czy innych osobach zasługujących na jakiekolwiek podziwianie i uwagę, mój zagubiony wzrok wędruje w stronę Prevca, który świadomie zaciska pętle na mojej szyi, przyciągając do siebie swoją wybrankę, zupełnie niedelikatnie wpijając się w jej usta.

O dziewiętnastej dwanaście kryształowy kieliszek pęka w mojej dłoni, a odłamki szkła wbijają się w chude palce, które tego samego wieczoru wodzą po nagiej skórze Domena.

05:05 | D.prevc & D.tande ✔️Where stories live. Discover now