Pukanie do drzwi wybudziło mnie z popołudniowej drzemki w taki sposób, że spadłam z krawędzi sofy. Podniosłam się z ziemi i upewniłam, że Alex nadal śpi. Szybko podbiegłam sprawdzić, kto odbiera mi te dodatkowe godziny snu. Nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam ciemność, bo ludzie bardzo lubią zasłaniać wizjer. Przetarłam zaspane oczy i otworzyłam drzwi.
-O mój boże, minęły prawie dwa lata.- czułam, jak łzy cisną mi się do oczu. Szybko wtuliłam się w chłopaka tak mocno, że pewnie utrudniłam mu oddychanie.- Przepraszam, wejdź do środka, tylko ostrożnie. Długo jesteś w mieście?- chciałam mu zadać tyle pytań jednocześnie.
-Też się cieszę, że cię widzę Rox. Przyjechałem w nocy, więc najpierw przespałem się u siebie, a później zabrałem rodzinę na śniadanie. Wtedy zawitałem do CC, bo dawniej mieszkałyście razem i chciałem was obie zobaczyć. Niestety jednej damy brakowało, ale dostałem jej adres, więc jestem.- uśmiechnął się. Zaprowadziłam go najpierw do kuchni, by zaparzyć kawę i podać resztę ciastek, które wczoraj robiłam.
-Opowiadaj, co u ciebie słychać.- poprosiłam go i wyciągnęłam dwa duże kubki. Zazwyczaj te mniejsze się nie sprawdzały, bo musiałam później robić nam następną. Niestety straszne z nas gaduły, gdy już się spotkamy. Ułożyłam ciasteczka na talerzyku w szczeniaki, bo jako jedyny był czysty. Chłopak zaśmiał się, gdy go zobaczył, ale nic nie powiedział.
-Sam nie wiem, od czego zacząć. Skończyliśmy trasę i każdy ruszył w swoją stronę. Po tylu latach udało nam się wybłagać przerwę, która jest dla mnie zbawieniem. Tęskniłem za spokojem. Spakowałem się i odrazu tu przyjechałem. Pewnie w najbliższym czasie pojawi się reszta, a na sto procent Calum. Miał przylecieć ze mną, ale najpierw zabrał siostrę na jakieś dziwne wyspy. Nawet nie pamiętam ich nazwy.- wyśmiał sam siebie. Zmienił się od naszego ostatniego spotkania. Na jego ciele pojawiły się tatuaże, włosy nie były już takie długie. Nawet rysy twarzy miał poważniejsze, a do tego ta garderoba. Strasznie wydoroślał, ale pasowało mu to. Nie stracił ani trochę na urodzie. W tej samej chwili dotarło do mnie, że stoję przy nim w rozwalonym kucyku, czarnej koszulce z krótkim rękawkiem i spodniach dresowych w pandy, a na nogach mam kapcie w kształcie jednorożcy.- Nie przejmuj się, jesteś u siebie.- musiał zauważyć moje zażenowanie.
-Byłam w trakcie drzemki, gdy przyszedłeś. Właśnie dlatego tak wyglądam.- zaśmiałam się i poruszałam biodrami. Postawiłam przed nim kubek z gorącym napojem i mleko w dzbanku. Cukier był zbędny, bo oboje nie przepadaliśmy za słodką kawą.
-Od kiedy śpi się w południe? Musisz być strasznie zapracowana, skoro już o tej porze potrzebujesz drzemki. Czym się teraz zajmujesz? Mam takie braki w informacjach.- wydawało mi się, że Alex nas podsłuchiwał i tylko czekał na ten moment. Otóż przerwał nam płacz. Posłałam przyjacielowi przepraszające spojrzenie i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam małego na ręce, chwyciłam śliniaczek ze stolika i wróciłam do kuchni. Chłopak siedział ze zdziwioną miną i obserwował mnie w milczeniu. Odsunęłam krzesełko, które doskonale maskowało się przy ścianie i usadziłam w nim synka. Z szafki wyciągnęłam deserek owocowy i usiadłam przy stole razem z nimi. Powoli zaczęłam karmić Alex'a.
-Jak widzisz jestem mamą na pełen etat.- odpowiedziałam na jego wcześniejsze pytanie.- Do tego mam swój sklep internetowy, by jakoś wiązać koniec z końcem.- nie chciałam odrazu zadręczać go swoimi problemami, chociaż nie było mi łatwo i nie planowałam tego ukrywać. Wychowuję dziecko sama, do tego wynajmuje mieszkanie, które trzeba opłacać. Nie chciałąm litości, nie od niego.
-Nie wiedziałem, że masz dziecko, ani że byłaś kiedykolwiek w ciąży. Rox, kiedy to wszystko się wydarzyło? Aż tak długo się nie widzieliśmy?- nie mógł uwierzyć w to, co widział i nie dziwiłam mu się. Gdy ostatni raz odwiedził swoich bliskich, byłam zupełnie inną osobą. Największa imprezowiczka w okolicy, zawsze w pełnym makijażu i idealnie dobranych ubraniach. Ta wersja opuściła mnie wraz z pozytywnym testem ciążowym.
-Minęły prawie dwa lata, strasznie dużo się zmieniło. Chyba nie dam rady ci tego wszystkiego opowiedzieć.- a raczej nie miałam na to ochoty. Jednak jego spojrzenie mówiło, że bez tego się nie obejdzie. Odetchnęłam ciężko i wciąż karmiąc dziecko, zaczęłam.- Wiesz, że dawniej nie opuściłam z CC żadnej weekendowej imprezy. Niestety na tej jednej zdecydowanie przesadziłam z alkoholem, bo szybko urwał mi się film. Nie było to czymś nowym, więc stwierdziłam, że skoro obudziłam się we własnym łóżku, to nic się nie stało. Niestety się stało. Przybrałam na wadze, zaczęłam się źle czuć o każdym poranku. CC zażartowała, że jestem w ciąży, więc zrobiłam test. Pozytywny. Do porodu mieszkałam z jej rodziną. Kilka miesięcy po narodzinach Alex'a również, ale wtedy ilość dzieci na metr kwadratowy była zbyt duża i zdecydowałam się wyprowadzić. Znalazłam to mieszkanie, o dosyć wygórowanej cenie, ale znajdujące się w dobrej dzielnicy dla maluszka. Cztery miesiące temu założyłam sklep internetowy, by dorobić, bo zaczęłam wyliczać sobie na jedzenie. Ciągle mam pieniądze po rodzicach, które odłożyłam przez te kilka lat i jakieś oszczędności z dorywczych prac. Do tego dostaję niewielki zasiłek dla samotnych rodziców i wsparcie społeczne, ale to nie są duże pieniądze. Jednak daję sobie radę i nie poddaję się.- zerknęłam na niego. Był dziwacznie cichy, co mnie zaniepokoiło.
-Rox, mogłaś mi powiedzieć. Przecież bym ci pomógł i miałabyś o wiele lżej w życiu. Tak ciężko jest się odezwać do starego przyjaciela? Może i byłem daleko, ale mówiłem ci, że zawsze możesz na mnie liczyć.- przysunął się razem z krzesłem i złapał mnie za dłoń.
-Nie chciałam żerować na twojej sławie i prosić o pomoc. Nie należę do takich osób, przecież wiesz. Cieszę się, że masz wreszcie przerwę i przyjechałeś do domu. Będziemy mogli spędzić razem trochę czasu, jeśli tylko będziesz miał ochotę.- uścisnęłam go przyjaźnie. Widziałam, że było mu przykro, ale nie było do tego powodów. Tak wygląda życie.
-Z przyjemnością.- przeniósł wzrok na Alex'a i zaśmiał się pod nosem.- Rox ma syna, kto by się tego spodziewał.- kopnęłam go pod stołem i wróciłam do karmienia dziecka. Zawsze mówili, że nie nadaję się do roli matki, bo dzieci jakoś do mnie nie pasowały.
-Zamknij się Irwin, bo będę musiała się ciebie pozbyć.- zagroziłam mu w żartach. Oczywiste było, że to się nie stanie.
YOU ARE READING
If Walls Could Talk | 5 Seconds of Summer
Fanfiction*** -Minęły prawie dwa lata, strasznie dużo się zmieniło. Chyba nie dam rady ci tego wszystkiego opowiedzieć.- a raczej nie miałam na to ochoty. Jednak jego spojrzenie mówiło, że bez tego się nie obejdzie. Odetchnęłam ciężko i wciąż karmiąc dziecko...
