Rozdział XL - „Rozmowa z kapitanem"

Comincia dall'inizio
                                    

— Tak, masz rację — powiedział tylko.

*

Kapitan jak zawsze skrzywił się, kiedy ich zobaczył. Był starszym, siwiejącym mężczyzną po pięćdziesiątce i zazwyczaj wyglądał na niezadowolonego, szczególnie kiedy widział Mikkela. Najwyraźniej nie przepadał za Omianami.

Ellain uśmiechnęła się do niego tym swoim olśniewającym uśmiechem i powiedziała coś po eggosku. Kapitan odpowiedział jej, krzywiąc się jeszcze bardziej.

Mikkel westchnął w duchu. Po co w ogóle tu był, skoro zamierzali rozmawiać w języku, którego nie rozumiał? Już chciał powiedzieć to Ellain, kiedy ktoś wpadł na niego z impetem.

Mikkel zachwiał się nieco, ale udało mu się utrzymać równowagę. Zerknął w dół i napotkał spojrzenie szeroko otwartych, brązowych oczu, należących do córki kapitana, Ory. Mikkela nawet nie zdziwiło, że ośmiolatka wstała o tak wczesnej godzinie. Całymi dniami pałętała się po statku, pełna nieskończonej energii niczym Ellain, i była najsłodszym dzieckiem, jakie Mikkel kiedykolwiek spotkał.

Kapitan powiedział coś do niej po aztarrsku. W odpowiedzi dziewczynka nadęła policzki i pokazała mu język.

— Jeśli nie chodzi o pracę, to po co tu przyszliście? — kapitan zwrócił się do Mikkela i Ellain po eańsku. Mówił w tym języku całkiem dobrze, choć jego akcent był niemal niezrozumiały.

— Za dwa dni powinniśmy dotrzeć do Aztarru — powiedziała Ellain.

— Zgadza się.

— Cóż, problem w tym, że ja i mój przyjaciel — położyła dłoń na ramieniu Mikkela i ścisnęła je lekko — mamy nieco inny cel podróży. Chcemy popłynąć trochę dalej.

Kapitan zmarszczył brwi i skrzyżował ręce na piersi.

— To nie jest mój problem. W Larridzie znajdziecie sobie inny statek. Nie będę zbaczał dla was z kursu.

Ellain uśmiechnęła się szeroko.

— Nawet nie zapytał się pan, gdzie chcemy płynąć! A co, jeśli mam korzystną propozycję?

Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem. Mikkel obserwował tę wymianę zdań z rosnącym niepokojem. Do czego zmierzała Ellain? Co chciała osiągnąć? Póki co, jedynie nastawiła do nich kapitana Karama jeszcze bardziej nieprzychylnie.

— Nie obchodzi mnie, gdzie chcecie się dostać. Zabieram was do Larridy, cieszcie się, że w ogóle zgodziłem się na to — powiedział ostro kapitan tonem, który nie zachęcał do dyskusji.

Ale Ellain najwyraźniej nie zamierzała tak łatwo rezygnować.

— Pana córeczka bardzo nas lubi. — Wskazała na dziewczynkę, która wciąż trzymała się blisko Mikkela i, tak jak on, przyglądała się tej rozmowie z zaciekawieniem. — Na pewno chciałaby, żebyśmy zostali tu dłużej. Prawda, Oro?

Dziewczynka uśmiechnęła się, zapewne nie rozumiejąc pytania, ale reagując na swoje imię. Ellain kucnęła przed nią i położyła jej dłonie na ramionach, patrząc prosto w jej szeroko otwarte oczy. Powiedziała coś po eggosku.

Dziewczynka — Ora — przechyliła głowę i zamrugała, chyba wciąż nie rozumiejąc. Ellain westchnęła i obróciła się z powrotem w stronę kapitana, ciągnąc Orę tak, by dziewczynka stanęła między nimi.

— Panie kapitanie — powiedziała Ellain — jesteśmy panu bardzo wdzięczni za okazaną nam pomoc. Bez pana być może nigdy nie dopłynęlibyśmy tak daleko. Ale my musimy dostać się jeszcze dalej. Proszę nas zabrać na Wielkie Pustkowie.

Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora