x x x

206 18 112
                                    



 W pierwszej chwili po wybudzeniu z Nieskończonego Tsukuyomi, Lee nie wie gdzie się znajduje. W jednej chwili siedzi w przytulnej kawiarence z Sakurą w ramionach, a w następnej leży cały obolały na jakichś gruzach. Powoli podnosi się do siadu, a jego ciało protestuje. Głowa mu ciąży, przed oczami robi się ciemno, a każdy mięsień krzyczy przeraźliwie po otwarciu szóstej z ośmiu bram. W powietrzu unosi się kurz, zapach krwi, walki i śmierci.

Po kilku chwilach, obraz nabiera ostrości i Rock widzi, że obok niego klęczy równie zdezorientowany Gaara. Ich spojrzenia spotykają się. Patrzą na siebie przez chwilę, po czym uśmiechają się szeroko.

To koniec. Wojna dobiegła końca!

W uniesieniu łapią się za ręce, dalej patrząc sobie w oczy i szeroko się uśmiechając.

- Koniec wojny! - woła Lee.

- Koniec! - przytakuje mu Kazekage.

Nagle rudowłosy traci animusz, patrząc na coś za plecami drugiego chłopaka. Lee patrzy w tamtą stronę i od razu opuszcza go cała radość, jakby ktoś przebił balon.

Na zoranej walką ziemi leży częściowo zwęglone ciało jego mistrza. Białka skierowane ku niebu, usta ma rozchylone, czarne, niegdyś tak starannie układane włosy są rozrzucone, a ich końcówki nadal tlą się lekko.

Młodzieniec dopada do mężczyzny i kładzie dłonie na gołej, chropowatej klacie mężczyzny. Ma ochotę zaszlochać, ale nie może. Łzy, które kiedyś tak licznie wylewał, nie chcą płynąć. Płakał w życiu tak dużo, że nie starczyło już na zapłakanie nad martwym ciałem mentora, ojca. Czuje gulę w gardle, która utrudnia mu oddychanie. Czuje dłoń Gaary, który chce mu w ten sposób dodać otuchy. Lee nie strąca jej, myśląc tylko o tym, że dotyk drugiego chłopaka, przypomina mu trochę dotyk jego przyjaciela, Neji'ego.

I wtedy przypomina sobie, że Neji również oddał życie na tej wojnie. Na tej samej, co ich wspólny mistrz.

Wtedy uderza go też myśl o Tenten, ostatniej członkini ich drużyny. Jak on jej powie, że i Gai odszedł?

Unosi głowę i rozgląda się wokół. Ma nadzieję, że lada moment dostrzeże przyjaciółkę na horyzoncie, ale tej nigdzie nie ma. Zamiast tego, ku nim idą Temari i Kankuro, kierowani chęcią odnalezienia młodszego brata. Początkowo cieszą się na ich widok, ale szybko poważnieją, widząc zaistniałą scenę. Otwierają usta, aby coć powiedzieć, ale Lee ich ubiega.

- Widzieliście gdzieś Tenten? - pyta zaniepokojony. Nie ma siły myśleć o martwym człowieku tuż przy nim. Nie chce myśleć o tych, których stracił, a o tych, którzy nadal trwali i z którymi mógł cieszyć się zwycięstwem Zjednoczonych Sił Ninja.

- Nie... Jak tu szliśmy nie widzieliśmy jej. - odpowiada niepewnie Kankuro.

- Walczyliśmy w innym sektorze. - dodaje Temari.

Lee kiwa głową i chwiejnie wstaje na nogi.

- Idę jej poszukać. - oznajmia lekko nieprzytomnie.

- Możemy ci pomóc! - oferuje od razu najmłodszy z pustynnego rodzeństwa.

- Nie... Nie, dam sobie radę. - zdobywa się na krótki uśmiech, który posyła rodzeństwu z Suny przez ramię. Po prostu nie chce im przerywać ich chwili, kiedy będą mogli spędzić te kilka minut razem, nim Gaara będzie musiał dołączyć do pozostałych Kage.

Biegnie przez spustoszony wojną teren, rozglądając się i nawołując przyjaciółkę. Po drodze spotyka drużynę Dziesiątą, a nawet Ósmą. Idą w swoich trzyosobowych grupkach, ramię w ramię, śmiejąc się i ciesząc. Zakłóca ich sielankę, zatrzymując ich i pytając o Tenten. Zatrzymuje wielu innych ninja. Za każdym razem odpowiedź brzmi „nie wiemy".

Gorzkie łzy zwycięstwa || one-shot ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz