-Mini fragment nr. 14-

6 0 0
                                    

T: "Chuj chujowi chuja nie wychuja". 

Zostawił mnie zatem samą z Małym, bo Kacha w międzyczasie gdzieś przepadła ze swoim nowym kolegą. To naprawdę zadziwiające z jaką łatwością ci ludzie nawiązują kontakty z obcymi i jak szybko przechodzą na wyższy poziom zażyłości w tych swoich świeżo wyklutych znajomościach. Kacha jest mistrzynią szybkości pod tym względem. Potrafi poznać chłopaka, zejść się z nim jednego wieczoru i pozwolić mu wskoczyć sobie do łóżka, a po dwóch tygodniach zakończyć swój romans jakąś spektakularną sceną, typu: wylanie delikwentowi kilku będących akurat pod ręka drinków na głowę.

Tak więc siedzę sobie, wpatrując się w przewijających się przed moimi oczami ludzi, w tle właśnie leci "Nas nie dogoniat", a ja cierpliwie czekam na Kikę i mój upragniony napój chłodzący.

Mały wyraźnie się nudzi, bo próbuje zwrócić moją uwagę jakimiś głupimi, aczkolwiek wcale zabawnymi minami. Po chwili zapisuje coś na podstawce do piwa i mi ją podsuwa. Na kwadratowej tekturce widnieje nakreślony niezdarnie przez Małego napis o treści: "chuj chujowi chuja nie wychuja". Patrzę na niego z politowaniem i zastanawiam się co ten mały poeta chciał przez ten mocno wysublimowany przekaz symboliczny mi powiedzieć. Myślę, że po prostu chciał mnie rozbawić. Uśmiecham się więc żeby zrobić mu przyjemność, po czym pytam gwoli żartu:

- Co to ma być, list miłosny? - On na to bierze z powrotem kartonik z napisem i coś tam gryzmoli, a następnie oddaje mi go, mówiąc:

- Miłosny byłoby tak.

Biorę do ręki tę podstawkę do piwa, której funkcje tak radykalnie zmieniono, przeistaczając ją z materiału reklamowego w obiekt epistolarny, i czytam co następuje: „Bez chujomantycznego czują chuj w piździe nic nie wschuja ". Napis ten nawet szczerze mnie rozśmieszył. Trzeba Małemu oddać, że mimo swojej niezbywalnej wulgarności jest całkiem pomysłowy.

- Co taka smutna siedzisz, mała? - pyta, wiedząc doskonale jak bardzo się jestem w stanie wściec, kiedy ktoś zwraca się do mnie przy użyciu tego określenia.

- Pić mi się chce - odpowiadam, nie dając się sprowokować.- A ty czemu nie na parkiecie?

- Kazali mi pilnować ciuchów.

- Aha...

Biedaczek, zawsze wszyscy go wykorzystują. Mały ma zdecydowanie zbyt dobre serce, jak na kolegowanie się z takimi kanaliami jak Filip czy nieobecny dzisiaj Zbychu - główny matacz poznańskich oprychów niezrzeszonych.



Pamiętnik LesbijkiWhere stories live. Discover now