🐍☀️S H O T☀️🐍

1.2K 121 39
                                    

M I N I A T U R K A A N G E L

-

Pomyśl Życzenie.


Miękki koc ułożony był na wilgotnej od niedawno padającego deszczu trawie. Miała mocną zieloną barwę, dzięki czemu na myśl przywodziła szkołę i ślizgońskie kolory. Księżyc podczas jednej z zimniejszych październikowych nocy sprawiał wrażenie jakby jaśniejszego niż zwykle, a momentami mógł nawet razić w oczy. Odbijał promienie słoneczne, uderzając nimi w wilgotne ogrodzenie, czy dach budynku, co dawało widok mogący zapierać dech w piersiach. A najlepiej wiedziała o tym Joan Weasley.

Tarcza miedzianego zegara, wiszącego ponad akwarium z małymi rybkami, była lekko stłuczona, a cały salon Wood'ów wyglądał na pogrążony w ciemnościach. Jak można się spodziewać, nikogo w środku nie było. Kilkoro gości już od dawna spało na górnym piętrze domu, a syn gospodarzy spacerował po niewielkim korytarzyku, z którego można było dostać się do każdego pomieszczenia. Robił krótkie, lecz stanowcze kroki powodujące dudnienie.

Mieszkanie utrzymane było w barwach stonowanych. Dominowały szarości, a głęboko niebieskie akcenty, widoczne na zasłonach, nadawały charakteru. Podłogę pokrywały jasne, drewniane panele pasujące swoją delikatną barwą do ścian.

Nigel Wood, bo tak nazywał się chłopak, błądził bez celu w swoich czterech ścianach. Właściwie, nie do końca swoich. Dom dzielił jeszcze z rodzicami, którzy od dłuższej chwili opanowani byli stanem błogiego snu. Stąpał ciężko po dębowej posadzce, która pod napływem ciała siedemnastolatka, z lekka skrzypiała. Oparł silne dłonie na barierce schodów, zerkając w dół. Zszedł mozolnie na parter, co jakiś czas przecierając oczy. Mugolski telewizor pozostał włączony. Przez krótszą chwilę nawet spowodował przymknięcie się powiek nastolatka, który za chwilę przyciemnił ekran. Na nim widoczny był dziwny program o gotowaniu, co szatyn widocznie zignorował.

Odsunął jednym, mocnym pociągnięciem kawałek materiału spoczywający na tarasowym oknie, które chwilę później zostało przez niego pchnięte na tyle mocno, by stanąć przed nim otworem. Ciemne tęczówki zbadały podwórko, by przekroczyć próg i wyjść na zewnątrz. Włożywszy czarne buty, postawił nogi na trawie.

— Więc to tutaj siedzisz cały wieczór, Joan — powiedział niskim głosem do spoczywającej na bordowym welurze złożonym wpół. Włożył ręce do kieszeni, gdy zrobił kilka kroków w jej stronę.

Niebieskooka nawet nie odwróciła głowy, by na niego spojrzeć. Siedziała tam w bezruchu, nabierając w płuca dużą ilość powietrza.

— To chyba nie wyzwanie, żeby mnie tu znaleźć, Nigel — odparła z nietypowym dla niej stoickim spokojem, a głowa wciąż uniesiona była w górę. Głębokie, na myśl przywodzące ocean ślepia, zapatrzone były w jeden punkt. Chłopak zmarszczył brwi, zajmując miejsce koło niej. — To powinno być pierwsze miejsce do przeszukania, Wood.

Takie zachowanie zdecydowanie nie pasowało do Joan Weasley. Zawsze kojarzono ją z energiczną, krzykliwą i zdecydowanie nadpobudzoną osobą. Teraz jednak ruda dziewczyna była bardziej opanowana niż niejeden flegmatyk.

— Co się dzieje?

Takie pytanie ze strony szatyna usłyszała. W odpowiedzi tylko westchnęła, przeciągnęła się i położyła na ciemnym kocu. Nic nie powiedziała, nie odpyskowała. Bo szczerze nie wiedziała, co ma powiedzieć. Siedzieli w ciszy. Nie minęło parę minut, jak Wood ułożył się na welurze w takiej pozycji, jak gryfonka. Towarzyszyły im tylko odgłosy świerszczy, szumiącej trawy i ich coraz płytsze oddechy.

— Czasami się boisz, no nie?

Joan przerwała niezręczny już brak rozmowy. Chłopak zmarszczył brwi, jakby się zastanawiając, po czym z powrotem je uniósł, i odwróciwszy wzrok od rudej, spojrzał w górę.

— Chyba każdy się czasem boi, Weasley.

— Tak też myślałam — odpowiedziała niemal od razu po usłyszeniu głosu Nigela.

Szatyn po dłuższym namyśle zrozumiał cel pytania niebieskookiej. Podparł się na łokciach, choć wzrok wciąż miał umieszczony w jednym punkcie. Westchnął, zbierając się na zapytanie dziewczyny o nurtującą go kwestię. Zagryzł policzek od środka, wciąż siedząc w ciszy.

— Chodzi ci o to, o czym rozmawiali rodzi...

Nigel nie dokończył swojej myśli przez Joan, która zasłoniła mu usta drobną dłonią. Prędko odwrócił wzrok, by móc zerknąć na gryfonkę.

— To nieważne, o co chodzi. Po prostu spytałam, nie drąż tematu.

Weasley zachowywała się naprawdę nietypowo. Przyjrzał się twarzy dziewczyny. Oświetlało ją światło księżyca, dzięki czemu mógł zobaczyć ją w pełni okazałości. Buzia była szczupła, choć lekko zaokrąglona. Miała piękne oczy. Określić je można jako duże i mocno niebieskie. Niewielki nos ozdobiony paroma pojedynczymi piegami był równy i znajdował się na środku twarzy. Usta też nie należały do największych, lecz miały swój własny, niepowtarzalny kształt. Właściwie, można śmiało powiedzieć, że z wyglądu śliczna była jak wila, lecz na swój, inny sposób. Chłopak już odwrócił wzrok i otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy gryfonka znów mu przerwała.

— Zamknij się, Wood.

Zmarszczył brwi i po raz kolejny przeniósł ciemnobrązowe tęczówki na rudowłosą. Ta wlepiony miała wzrok gdzieś nad sobą. Jej druga, wolna ręka powędrowała ku górze. Szybko przeniosła się do pozycji siedzącej i oderwała chude palce od ust Nigela. Złapała nimi jego podbródek i uniosła go ku górze, patrząc prosto na niego.

— Pomyśl życzenie, Wood.

____

przepraszam, okropnie się stresuję i wyszło na dodatek bardzo krótko, ale tak chciałam to napisać, że aaaaa

☀️polsat stuff☀️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz