Rozdział I

1.6K 24 0
                                    

Stoję właśnie na zapleczu i palę papierosa. Nie robię tego często, ale tym razem miałam powód... Ale może od początku.

Mam na imię Emily, mam 19 lat. Pracuję w kawiarni w moim mieście i nie uważam się za zbyt urodziwą... Mam kilku przyjaciół i swojego kochanego kota. Tyle chyba o mnie.

Dziś kolejny oblany rutyną dzień. Dom... Praca. Dzień jak co dzień. Gdy przyjęłam zamówienie od stolika, przy którym siedziały dwie młode, szczupłe i bardzo ładne dziewczyny, oddaliłam się w stronę lady, ale gdy szłam usłyszałam za sobą chichot i uwagi młodych dziewczyn co do mojego wyglądu.
/tępe suki/
Pomyślałam.
Gdy niosłam im dwie gorące czekolady, zupełnie przypadkiem wylałam je na jedną z nich. Blondynka rzuciła jakieś przekleństwo i wyzwała mnie, po czym obie z oburzeniem opuściły budynek. Uśmiechnęłam się i pozbierałam kubki.
/1:0 chude suki/
Wyszłam na zaplecze i zapaliłam fajkę
/dlaczego faceci na to lecą eh/
Zasmuciłam się i zobaczyłam po drugiej stronie ulicy parę. Przystojny, wysoki mężczyzna, a u jego boku... Typowo chuda, piękna dziewczyna. Wyrzuciłam peta i wróciłam do pracy.
Zobaczyłam stolik, przy którym siedział wysoki blondyn o cudnych rysach twarzy, który pisał coś na swoim laptopie. Poprawiłam włosy, przybrałam ten typowy dla mnie, sztuczny uśmiech i podeszłam.
- Witam pana, czy mogę przyjąć zamówienie? - powiedziałam miło.
Mężczyzna wpatrywał się we mnie pięknymi, niebieskimi oczyma i zmierzył mnie wzrokiem, na co się zarumieniłam i przygryzłam dolną wargę.
-Oh... Tak jasne - uśmiechnął się i nie odrywał ode mnie wzroku.
/mam coś na twarzy? / zaczęłam się zastanawiać
- A więc? - powiedziałam odganiając od siebie myśl o tym, że mogę mu się w chociaż małym stopniu podobać.
- poproszę czarną kawę bez cukru i... - zrobił pauzę - twój numer telefonu - uśmiechnął się zadziornie.
Chwilę zajęło mi przeanalizowanie tego, co powiedział. Stałam jak wryta i obejrzałam się dookoła. Nie zobaczyłam nikogo poza nami. Czułam, że jestem czerwona jak burak. Przeszedł mnie dreszcz i otworzyłam usta, jąkałam się troszkę i zaczęłam nerwowo ściskać ołówek w dłoni.
Zaśmiał się
-Hah.. Coś nie tak? - uniósł brew do góry i patrzył prosto w moje oczy
-Ja... Em... Zaraz... Zaraz przyniosę kawę - karciłam się w myślach za moje widoczne jak na dłoni zdenerwowanie. Spojrzałam jeszcze na niego i nie mogłam uwierzyć, że tak przystojny mężczyzna może prosić MNIE o numer. Zaśmiałam się jeszcze nerwowo i odwróciłam się na pięcie. Gdy szłam w stronę blatu cały czas czułam na sobie jego wzrok.
/Emily ogarnij się / powtarzałam ciągle w myślach. Gdy zamówienie było już gotowe i czekało na tacy, ja wahałam się czy dać nieznajomemu swój numer.
/Dziewczyno to może się nie powtórzyć... Zrób to!/ pod wpływem impulsu chwyciłam małą karteczkę i napisałam na niej ciąg liczb dodając jeszcze podpis w formie mojego imienia. Szybko jeszcze poprawiłam strój i podeszłam do stolika stawiając na nim filiżankę z kawą. Małą karteczkę trzymałam w dłoni i ostatni raz się zawahałam. Położyłam ją jednak na stoliku i bez słowa odeszłam. Czułam, że on cały czas na mnie patrzy przez co nie mogłam skupić się na pracy. Moja komórka zawibrowała. Wyciągnęłam ją z kieszeni i zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru.
~Piękne imię dla równie pięknej kobiety. Eric miło mi ;3~
Zagryzłam wargę i nie wiedziałam co odpisać. Po chwili napisałam
~Mi również~
Schowałam telefon do kieszeni, ale on prawie od razu zawibrował ponownie. Spojrzałam w stronę Erica, a ten wpatrywał się we mnie z tajemniczym uśmiechem.
~ O której kończysz śliczna? ~
Zarumieniłam się i schowałam twarz w moich średniej długości, ciemnych włosach, postanowiłam troszkę się z nim podroczyć.
~A dlaczego pytasz? 😏 ~
Spojrzałam ma niego z zadziornym uśmieszkiem, widziałam, że odczytuje wiadomość i uśmiecha się szerzej.
~ Hmm... Może dlatego, że wydajesz się idealną osobą, żeby bardzo miło spędzić dzisiejszy wieczór... I nie tylko. ~
Gdy odczytałam wiadomość poczułam dreszcz wzdłuż kręgosłupa i przyjemne ciepło, moje myśli zaczęły szaleć.
/uspokój się dziewczyno /
~ Załóżmy, że kończę o 18, co wtedy? ~
~ Wtedy porywam cię na całą noc złotko. Uwierz nie pożałujesz. ~
Czułam ekscytację i nutkę podniecenia.
~ No nie wiem, nie wiem~
~ Oh skarbie... Nie daj się prosić. ~
~ No dobrze... To... Gdzie i kiedy? ~
~ Daj mi swój adres, przyjdę po ciebie o 20 słodka~
Wzięłam głęboki wdech, po czym napisałam to, o co prosił i zauważyłam jak powoli chowa laptop do torby i dopija kawę. Podszedł do lady wyjmując portfel. Już miałam podać kwotę, gdy ten wyjął cały banknot 100$. Uśmiechnął się zadziornie i puścił mi oczko.
-Reszty nie trzeba... Widzimy się wieczorem skarbie.
Gdy to powiedział dotknął delikatnie mojej dłoni, a ja czułam jak przechodzi mnie dreszcz. Przygryzłam tylko wargę i starałam się nie okazywać mu tego jak na mnie działa. Po chwili opuścił kawiarnie, a ja ciężko westchnęłam. Spojrzałam na zegar.
16:30. Jeszcze półtorej godziny do końca... Cały czas, aż do zamknięcia myślałam tylko i wyłącznie o nieziemsko przystojnym kliencie.
*19:00*
Wyszłam z pod prysznica i zaczęłam przeglądać się w lustrze. Analizowałam swoje ciało.
/ Co takiego mu się we mnie spodobało? / myślę i sunę dłońmi od nie za dużych, ale całkiem zgrabnych piesi, przez dosyć duży i mięciutki brzuszek na szerokie biodra. Wzdycham i zaczynam suszyć włosy. W tle gra muzyka, która w moim mieszkaniu jest włączona praktycznie cały czas. Nucąc i kołysząc biodrami przechodzę do sypialni. Zastanawiam się nad tym, co na siebie włożyć. Wkładam kosmyk włosów za ucho i chwytam w dłonie koronkowe czarne majtki, nasuwam je na swój kształty i duży tyłek. Przeglądam się w lustrze i uśmiecham delikatnie. Nie wiedziałam co mnie czeka ale Eric działa na mnie jak magnes, przez co jestem bardzo podekscytowana. Biorę jeszcze czarny biustonosz i zapinam go.
/ Teraz jeszcze ubranie... Ale... Nawet nie wiem gdzie idziemy więc... Jak mam się ubrać? /
Chwyciłam komórkę i napisałam wiadomość do Erica.
~ Mam takie pytanko... Hah... Gdzie idziemy, bo nie wiem na co się przygotować.~

Poszłam do kuchni, napiłam się soku i pogłaskałam Puśka.
- Mały, dziś zostajesz sam. Pani ma randkę. - powiedziałam z szerokim uśmiechem, a kot dziwnie na mnie spojrzał, po czym zeskoczył z krzesła i poszedł w stronę salonu.
- Pff... Ignorant - powiedziałam pod nosem i wróciłam do sypialni. Zobaczyłam na wyświetlaczu jedną wiadomość.
~Sądzę, że najładniej byłoby ci bez niczego... Ale ubierz się tak, jak będzie Ci wygodnie skarbie. ~ Po przeczytaniu wiadomości znowu poczułam te przyjemne ciepło w podbrzuszu, a moje myśli zaczęły odpływać daleko. Postanowiłam, że skoro nie jest jeszcze, aż tak zimno na zewnątrz (końcówka lata) założę czarne pończochy i czarną rozkloszowaną sukienkę z wyzywającym dekoltem, do tego czarną krótką skórzaną kurtkę i czerwone szpilki, dopełniłam wszystko złotą bransoletką i naszyjnikiem z małym wisiorkiem w kształcie kwiatka. Moje pełne usta pokryła czerwona jak szpilki szminka, do tego makijaż oka i byłam gotowa. Gdy szukałam torebki usłyszałam domofon, szybko chwyciłam torebkę i spakowałam do niej telefon, szminkę, portfel i klucze, oraz kilka kosmetyków. Ostatni raz obejrzałam się w lustrze. I chwyciłam słuchawkę domofonu.
- Słucham?
- Witaj króliczku jesteś gotowa? - usłyszałam ciepły męski głos z seksowną chrypką.
- T...Tak już idę - odpowiedziałam
/przestań się jąkać ah/ skarciłam się w myślach.
Zakluczyłam drzwi od mieszkania i zeszłam na dół. Przed drzwiami głównymi ujrzałam jego... Wysoki blondyn ubrany w czarny garnitur, w dłoni trzymał czerwoną różę, gdy mnie zauważył, zmierzył wzrokiem i zagryzł  wargę.
- Wyglądasz... Przepięknie - chwycił moją dłoń i pocałował, nie odgrywał ode mnie wzroku cały czas jeżdżąc nim po moim ciele, zatrzymując się na dekolcie i brzuchu. Zarumieniona zastanawiałam się co odpowiedzieć.
- Dziękuję. Ty... Też niczego sobie - zaśmiałam się nerwowo.
- Za szerość się skarbie nie dziękuję - patrzył w moje oczy uśmiechając się, w jego wzroku było było coś tajemniczego.

***

My Chubby LifeWhere stories live. Discover now