Dwadzieścia pięć

Start from the beginning
                                    

- Tak. - odpowiedziałam krótko i napisałam sms do Leona.

Do Leon❤️:
Jak tam sobie radzicie?

Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

Od Leon❤️:
Wspaniałe, a Tobie jak idzie projekt?

Do Leon❤️:
Idę na lunch.

Od Leon❤️:
Tak sama?

Do Leon❤️:
Niestety z szefem obgadać sprawy projekt🧐

Od Leon❤️:
Mam się czuć zazdrosny?🤨

Uśmiechnęłam się na tą wiadomość. Rozumiem go z jednej strony, ale czy ja i mój szef mielibyśmy wogule jakieś szanse? Raczej wątpię.

- Co Ci tak do śmiechu? - usłyszałam od sobą przez co się przestraszyłam.

- Wystraszyłem mnie. - powiedziałam i spojrzałam na jego wyraz tworzy.

- Ej no, aż chyba taki straszny nie jestem. - zaśmiał się.

Do Leon❤️:
Nie masz o co zajęty tak jak i ja❤️

Od Leon❤️:
Ufff.. To życzę powodzenia z projektem 😘

Do Leon❤️:
😘😘

- Chłopak? - usłyszałam pytanie.

- Interesuje Cię moje życie prywatne? - zadałam zdziwiona pytanie i schowałam telefon do torebki.

- Nie.

- To po co pytasz?

- Jaka ostra. - zaśmiał się, a drzwi windy się otworzyły.

Wyszliśmy razem z windy, a wszystkich oczy znalazły się na mojej osobie i Alana. Boże jak mnie irytują Ci ludzie. Czasem myślę nad tym czy nie zacząć pracować u Leona, ale pracować razem z partnerem w jednej firmie, a co dopiero budynku źle wróży. Otworzył drzwi główne i wypuścił mnie pierwszą.

- Dziękuję. - powiedziałam cicho i poczekałam, aż mężczyzna pójdzie pierwszy.

Nie lubię chodzić przed kimś by ktoś patrzał się na mój tyłek.

- Zapraszam. - powiedział i otworzył drzwi swojego czerwonego Porsche.

- Dziękuję. - odpowiedziałam i zajęłam miejsce.

Spojrzałam na budynek firmy, a w oknach zobaczyłem zdziwione twarze ludzi. Wiadomo, że teraz to będą niezłe płoty chodzić po formie. Brunet zajął miejsce za kierownicą i ruszył z parkingu.

- Jak Ci się podoba nowy szef? - zapytał po chwili ciszy.

- Mam być szczera?

- Wypadałoby.

- Wolałam pana Darka. - odpowiedziałam nie patrząc na reakcję Williamsa.

- Rozumiem. - uśmiechnął się i przyspieszył.

- Zatrzymaj się! - krzyknęłam.

- Spokojnie. - zaśmiał się.

- Proszę. - powiedziałam nieco ciszej.

Brunet popatrzał na mnie i zatrzymał się na przystanku przy drodze w lesie.

- O co chodzi? - zapytał zdziwiony, a ja pociągnęłam za klamkę, ale nic.

- Odblokuj drzwi. - powiedziałam.

- Dlacz... - chciał powiedzieć, ale mu przerwałam.

- Proszę. - powiedziałam i zakryłam usta ręką.

Brunet wykonał moje polecenie, a ja wysiadałam z samochodu i zwymiotowałam wszystko co dziś zjadłam. Wytarłam usta chusteczką i napiłam się wody z torebki, a następnie wróciłam do pojazdu. Wsiadłam i zapiełam pas, zamykając drzwi.

- Możesz jechać. - powiedziałam.

- Możesz mi wyjaśnić co to było? - zdziwił się.

***

Chcesz jeszcze jeden rozdział dziś?

Mała Księżniczka [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now