Epilog

2K 207 174
                                    

Pięć lat później

Odgarnęłam swoje włosy za ucho, pilnując, żeby nie zbliżyły się zbyt blisko płomienia. Kilka razy już je przypaliłam. Przez większość swojego życia miałam chłopięce fryzury, a teraz musiałam przywyknąć do długich kosmyków. Sięgały do połowy pleców, ale mimo tego nawet jak je związywałam, czego nadal zbyt dobrze nie umiałam, wydostawały się.

— Nie chcesz pomocy? — zapytała z salonu, jak zwykle, nie podnosząc nawet tyłka z poduszek. Przynajmniej udawała.

— Nie, dzięki. Poradzę sobie.

Z górnej szafki, które znaleźliśmy w katalogu Ikei (nigdy nie miałam takich mebli. Ojciec kupował wszystko u projektantów) wyjęłam słoik w kształcie jamnika stojącego na dwóch łapkach. Biedakowi odkręciłam głowę i na talerz wysypałam ciasteczka. Amaretti. Wzięłam kilka do buzi, napychając policzki jak chomik. Garść schowałam do szortów. Położyłam na tackę z rysunkiem morza pełnego rybek, kubki z parującą kawą i herbatą oraz ciasteczka. Musiałam kopnąć drzwi, żeby przejść do salonu.

— Czemu zawsze się pytasz czy masz mi pomóc, a nigdy nie podnosisz tyłka z kanapy? — droczyłam się z Emilią, kładąc na stoliku do kawy tacę.

Sięgnęła po ciasteczka i wpakowała garść do buzi. Moja dziewczynka.

— Bo jesteś samodzielna, do cholery.

Uśmiechnęłam się, przytakując jej w duchu. Jednak w tym stanie, jak mówił staruszek z siwą brodą, ogromnymi okularami i brakiem włosów na czubku głowy, że powinnam odpoczywać, a nie przyjmować gości. Gdybym spotkała tego gościa koło centrum handlowego, wrzuciłabym mu do kubka drobne.

— Co tam nowego u Justina? — zapytałam, wyjmując mój zapas ciasteczek z kieszeni.

— Wkurza mnie niesamowicie — stwierdziła, układając się wygodniej na kanapie z kubkiem kawy w rękach.

— Na tym polega miłość, moja droga — stwierdziłam, obracając ciasteczko w palcach. Dobrze, że mogłam liczyć na Rose, bo je uwielbiałam, ale co do wypieków, to miałam dwie lewe ręce.

— Ale powinien na tyle, że mam ochotę go udusić poduszką, gdy znowu przygniata mnie do materaca i chrapie mi w ucho?

Ah, nie ma to jak pierwsze miesiące związku! Normalnie cud, miód.

— Tylko tyle? Planujesz? Już mam za sobą kilka prób, ale budził się w porę, cholera jedna. A później mu tłumacz, dlaczego siedzisz na nim okrakiem z poduszką w rękach.

Emilia wybuchła śmiechem. Zasłoniła usta ręką, by nie napluć na mój nowy stolik do kawy. Byłam z niego dumna, bo kupiłam go sama, a byłam totalnym bezguściem, jeśli chodziło o meble, ich ułożenie. Kolor lekko odstawał, ale pasowało. To najważniejsze.

— Ale masz lepszego chłopaka niż ja — stwierdziła Emilia.

— Bo trzeba go wychować! Mamusi wychowanie nie wystarcza. Musisz to zrobić jeszcze raz. I nie chłopaka tylko męża, Em.

Uwielbiałam przechwalać się pierścionkiem, dlatego go jej pokazałam. Widziała go tysiące razy, ale mimo tego nachyliła się, żeby na niego rzucić okiem. Obrączka nie była skomplikowana. Były ze złota. Na środku były dwa malutkie diamenciki. Pod spodem mieliśmy wygrawerowaną datę ślubu i zaręczyn. A wszystko to było w Halloween. W datę naszego pierwszego pocałunku. Pierwszego wyznania miłości. Całkiem romantycznie, co nie?

— O wilku mowa — powiedziała, kiedy drzwi wejściowe zaskrzypiały.

Nasz dom nie należał do największych. Dwie sypialnie, salon, kuchnia i łazienka oddzielnie z toaletą. Wszystko było w żywych kolorach, które sami dobieraliśmy i które nijak pasowały do siebie. Salon w kolorze brzoskwini to największe pomieszczenie, ale wciąż trochę ciasnawe. Za to mieliśmy ogromny taras a z niego widok na park, gdzie mnóstwo ludzi wychodziło z psami w tym także my ze swoją jamniczką Robin. Spała na niebieskiej kanapie, pod pledem z malutkich trójkącików z przeróżnych materiałów. Zdrajca. Emilia zawsze dawała jej coś do żarcia. Ja siedziałam na wyblakłym, żółtym fotelu na drewnianych nóżkach. Otaczały nas książki, obrazy i zdjęcia. Mnóstwo zdjęć, w tym także te sprzed lat, gdy jeszcze małżeństwem nie byliśmy. Ah, te czyste lata, gdy nie miałam ochoty go udusić we śnie... Na regałach piętrzyły się także różne bibeloty i figurki jamników. Nawet pod telewizorem mieliśmy pochowane książki. Jednym słowem: przytulnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 21, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Głos to zdrajca ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz