14. Not a great plan.

1.3K 115 10
                                    

Budzę się w pustym łóżku, nie zauważyłam, kiedy w końcu uciekł z moich ramion, ale wiem gdzie go znajdę. Wchodzę do swojej sypialni, przebrać się i upiąć włosy, zanim zejdę do pracowni. Na dole od razu wyczuwam, że nie jesteśmy już sami, mijam włączony telewizor, w którym ktoś głośno krzyczał o sprzedawaniu akcji Stark Industries jak najszybciej. Parzę sobie kawę i idę po schodach na dół, drzwi są otwarte, Tony leży na plecach, a Pepper próbuje zrobić coś z reaktorem w jego piersi.

Słyszę ich pełną i ciepłą wymianę zdań.

Czuję też ogromne ukłucie zazdrości, gdy mówi do rudowłosej:

– Jesteś najbardziej wykwalifikowaną osobą, jaka znam Pepper. – Śmieją się jednocześnie. – Nie mam nikogo więcej.

No tak. Dobrze szybko poznać swoje miejsce, jestem nikim. Pukam lekko do drzwi, a Pepper wyciera ręce i zabiera ze sobą zużyty reaktor, a Tony wstaje i zaczyna krążyć po pomieszczeniu.

– Proszę, nie mów, że zrobiłaś mi tą swoją paskudną kawę Mahdani. – Mówi, dopiero gdy ma pewność, że zostaliśmy sami. Wciąż nie ma na sobie koszulki, a ja uśmiecham się szeroko, myśląc nad najbardziej ciętą odpowiedzią, jaką mogłabym wymyślić.

Jednak nie jest mi dane powiedzieć nic, bo podchodzi do mnie zdecydowanie i łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie powinnam odpowiadać mu z taką samą namiętnością, ale nie potrafię. Obejmuje mnie jedną ręką w pasie, a drugą kładzie na moim karku, więżąc mnie w swoich ramionach. Przesuwam paznokciami po jego plecach aż do samych pośladków i wsuwam dłonie do tylnych kieszeni jego spodni, nie przerywając pocałunku.

– Dziękuję Sam. – Mówi w końcu, odsuwając kosmyk moich włosów za ucho. – Za to, że zostałaś. Za to, że mnie szukałaś i za dzisiejszą noc.

– Zostanę na każdą noc, jeśli tylko będziesz mnie potrzebował. – Uśmiecha się lekko, mam wrażenie, że jest niemal zakłopotany, tym co powiedział. – Jednak liczę na lepsze podziękowanie niż jeden pocałunek.

Śmieje się i puszcza mnie, a ja rozglądam się po pracowni.

– Na pewno coś wymyślę.

– Więc co będziemy robić teraz? Skoro już nie bawimy się w masową zagładę?

– Mogę Ci ufać Sam. Prawda?

– Chyba znasz odpowiedź na to pytanie Tony?

– Tak, oczywiście, że tak... siadaj – Przyciąga mi swój fotel i czeka, aż spełnię jego życzenie – Chcę Ci opowiedzieć, jak wydostałem się z pułapki.

Przytakuję lekko, a on dalej krąży niespokojnie przede mną, mam ochotę wstać i go objąć, byleby tylko znów się uspokoił, ale wolę poczekać spokojnie, aż będzie gotowy sam zacząć mówić. I zaczyna, opowiada o pułapce, o jaskini, o mężczyźnie imieniem Yinsen i o zbroi, którą udało mu się zbudować i w końcu też w niej uciec.

– Wiec nie chcesz budować broni, ale chcesz zbudować zbroję? – Pytam, a on obraca się do mnie zaskoczony i całuje mnie mocno w czoło.

– Z nieba mi spadłaś.

– Właściwie to będziemy się musieli postarać, żebyś Ty nie spadł z niego na ziemie. Mam Ci pomóc ją zaprogramować? – Przytakuje, a ja obracam się do komputera – To na co czekasz. Narysuj mi ją i będziemy myśleć jak sprawić, by była nie do pokonania Panie Stark.

– Uwielbiam Cię Mahdani.

W środku nocy mamy już gotowy projekt MARK 1, który rozbił się gdzieś na pustyni Afganistanu i zaczynamy powolną pracę nad MARK 2. Właściwie to on pracuje, a ja wtrącam tylko rzeczy, które można zrobić inaczej, można zrobić lepiej.

devil in the details • MarvelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz