#19

2.8K 91 17
                                    

Weszłam niepewnie do miejsca do którego umówiłam się z Harry'm i Hermioną. Barman widząc mnie chyba wiedział dokąd zmierzam bo pokazał palcem w stronę schodów prowadzących na piętro i mruknął coś abym weszła do pomieszczenia na końcu korytarza. Jak podpowiedział mężczyzna tak zrobiłam. Weszłam do środka i od razu rzuciło mi się w oczy około dwudziestu uczniów Hogwart'u.
- Oh, Amellie, wejdź. - Powiedziała Hermiona, która stała przed rozłożonymi krzesłami. Usiadłam i czekałam aż coś się stanie.
- Chyba każdy wie czemu się tu zebraliśmy. - Zaczęła Hermiona. - Jak wiecie w tym roku nie uczą nas niczego na obronie przed czarną magią. Myśleliśmy więc że możemy się rzeczywiście uczyć.
- Ale przecież musimy mieć nauczyciela. -  Zapytał ktoś z Hufflepufu.
- No właśnie... Jak wiecie Harry jest bardzo dobry z OPCM, a poza tym miał okazję walczyć z NIM. - Hermiona podkreśliła mówiąc słowo "NIM".
- Ale nie wiemy czy on naprawdę żyje, przecież mógł mieć omamy! - krzyknęła ta sama osoba co przdtem.
- Jesteś żałosny. - Powiedzialam wstając i podeszłam do stołu na którym leżała kartka na podpisy i się podpisałam: Amellie R. Dumbyldore. Jeszcze wychodząc dodałam:
- Voldemort żyje i chce go z całego serca zabić. Tobie radze to samo. - I wyszłam. Zdenerwowana wparowałam do pokoju.
Nie było ani Any ani Hermiony, bo przecież są na tym spotkaniu, a ja chciałam za wszelką cenę odsunąć myśli od ojca. Postanowiłam się położyć i iść spać, "wyłączyć się". Gdy nagle[dop. Aut.: co było oczywiste]:
- Ym... Hej Amellie, czy... Jest ci źle? Znaczy zdecydowanie, gdy zdenerwowałaś się i wyszłaś... Ale czy może to... No... Tak... - George się męczył a ja co? Zaczęłam się śmiać. - No co! Ja tu pomuc chciałem, a ty?! A ty tu się beszczelnie śmiejesz. - Udał obrażonego.
Podeszłam do niego i go przytuliłam, a w czasie tego szepnęłam do niego:
- Przepraszam. Po prostu... Mam ostatnio, jakby to powiedzieć, ciche dni ze samą sobą?
- Ale wiesz że jestem zawsze obok prawda?
- Pewnie głuptasie - tutaj już oderwałam się od niego i go poczochałam po włosach.
- Osz ty... - zbliżył się do mnie i zaczął łaskotać. Zaczęłam się śmiać i przez przypadek popchnęłam go. Upadł, a ja nie mądra podałam mu rękę. Pociągnął mnie do siebie, a ja upadłam wprost na niego. Podniosłam wzrok na jego oczy i mnie po prostu zachipnotyzawało. On też na mnie patrzył. Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale w pewnym momencie wparował do pokoju Fred. Od razu wstaliśmy.
- Dobra gołąbeczki. Musimy ustalić co zrobimy z *Wilchem żeby sobie nie pomyślał że o nim zapomnieliśmy.
- O, właśnie! Już o tym myślałam. Więc (...) - Tak minął nam calutki dzień.

Siemka. Sorki za takie odstępy między rozdziałami... Ostatnio dostałam troszkę nowych pomysłów, więc mam nadzieję że bedę miała czas je opisać. Buziaki dobranoc/miłego dnia❤

"Amellie Riddle, skrywana córka Voldemorta."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz