*MARINETTE*
Wczoraj był poniedziałek, a też przy okazji mój pierwszy dzień w nowym liceum w Paryżu. Także wczoraj miałam pierwsze zajęcia z Agreste'm, znanym również jako zwyczajnym licealnym podrywaczem. Ciągle myślę o tym co wydarzył się w szatni.
Nic nie wiem o żadnej imprezie. Od wczorajszego incydentu Adrien się do mnie nie odezwał. Ani na facebook'u, ani nie zadzwonił. Zapadł się pod ziemię, czy co?
Mniejsza z nim. Dzisiaj jest wtorek. Nic specjalnego, ale też muszę iść do szkoły co się wiąże z tym, że muszę znowu spędzić pół dnia z Agreste'm. Nie tylko w szkole, ale też po niej, ponieważ moja nowa wychowawczyni postanowiła, że ten debil będzie dawał mi korepetycje. Po prostu zajebiście.
Wchodząc do szkoły natknęłam się na tą dziewczynę Al.. Ala... Alya!
- Jesteś, chodź puki jeszcze go nie ma w szkole.- Od razu wiedziałam o jakiego "go" jej chodzi, więc poszłyśmy szybko do instytucji, która łączy analfabetów. W skrócie poszłyśmy do szkoły.
Weszłyśmy do szatni, aby się przebrać i zabrać książki. Akurat dzisiaj miałam tylko dwie lekcje z podręcznikiem. Kiedy się oporządziłyśmy, wyszłyśmy z szatni. W przejściu w korytarzu minęłyśmy się z Kim'em i Max'em, chłopaki poszli się przebrać, a my pod salę od geografii.
Niestety zastałam tam nie przyjemny widok. Przed klasą stali Adrien z jakąś blond lafiryndą, która udaje, że umie się całować. Jak dla mnie to ona się bardziej ślini niż całuje.
- Alya, kto to jest, ta blondyna z Adrien'em?
- To Chloe, córka burmistrza Paryża i dziewczyna Adrien'a. Lepiej jej nie wchodź w drogę. Ona z Adrien'em "żądzą " naszą klasą. Mimo że on na każdym kroku ją zdradza to ona też ma niezłą listę swoich kochanków na jedną noc.
Kiedy Alya skończyła swoją wypowiedź w tej samej chwili nasza parka się od siebie oderwała. Adrien przez chwilę patrzył jej głęboko w oczy, ale ten moment przerwał dzwonek na lekcje. Weszliśmy całą klasą na geografię.
*OSTATNIE 5 MINUT LEKCJI*
-Hej, zaczekajcie chwilę na przerwie.-Powiedział Adrien. Czego on może chcieć od całej klasy. *DZWONEK*- dzisiaj mamy ostatnie dwie lekcje to godzina wychowawcza i w-f. Nie chcemy iść, więc całą klasą idziemy do kina. Ja stawiam bilety i popkorn. Po angielskim widzimy się w szatni, WSZYSCY.
Jeżeli oni idą na waksy to nie chcę być gorsza. Zerwę się, ale na pewno nie pójdę z nimi do kina. Przejdę się do domu, a mamie sprzedam jakiś kit o tym, że odwołali mi lekcje.
***
Reszta zajęć minęła mi spokojnie. Żadnych "podrywów" ze strony Adrien'a nie było do tej pory. Jak na razie spoko. Aktualnie mamy przerwę przed angielskim. Poszłam do toalety, a kiedy wychodzę centralnie przed drzwiami widzę te znienawidzone przeze mnie intensywne zielone oczy.
Biorę głęboki oddech i rzucam od nie chcenia.
- Dobra, nie mam czasu na zabawę. Czego ode mnie chcesz tym razem?
- Od razu tak nie miło. Mari ja jestem twoim przyjacielem-Wziął kosmyk moich włosów i założył mi za ucho, przytrzymał swoją dłoń na moim policzku. Dlaczego on ma tak ciepłe dłonie?- A z tego co pamiętam to przyjaciele odnoszą się do siebie miło i uprzejmie. Wracając do twojego pytania tooo... idziesz z nami do kina, prawda?
- Nie, też się zrywam z ostatnich dwóch lekcji, ale idę do domu, z nie z twoją paczką. Więc skoro już to wiesz to daj mi święty spokój. Cały dzień miałeś mnie w dupie, więc nie udawaj, że teraz cię obchodzę.
- Oj Mari, Mari...
- Mari mogą do mnie mówić tylko przyjaciele i osoby, którym pozwoliłam.
Na moje słowa westchnął.
- Dobrze, Księżniczko...-ostrożnie zaczął się do mnie zbliżać. Najpierw o krok, ja odpowiedziałam mu tym samym. Tylko, że ja cofnęłam się o krok do tyłu. I tak się oddalałam do niego, dopóki nie napotkałam ściany za sobą. - Uważasz, że mam cię w dupie? - Pokiwałam lekko twierdząco głową. - A ja uważam inaczej. Chyba nie wiesz, ale od wczoraj ciągle i nie przerwanie chodzisz mi po głowie. - Zaczął się do mnie bardzo mocno zbliżać.
Nasze twarze dzieliły milimetry. Adrien poprowadził ręce z moich bioder na uda. Właściwie nie przeszkadzało mi to. Podrzucił mnie tak, że nie dotykałam podłogi. Abym nie wypadła mu to podtrzymywał mnie jedną ręką w tali a drugą trzymał mnie za udo. Instynktownie oplotłam nogi wokół jego bioder, a rękoma szyję chłpaka. Zielonooki był niebezpiecznie blisko mnie i moich ust.
Niestety ( albo stety) jedynie musną moje wargi swoimi. Na szczęście zawiedzenie nie trwało długo, ponieważ po chwili wpił się w nie ponownie tylko bardziej namiętnie. Nieśmiale oddałam pocałunek.
YOU ARE READING
Bad team MIRACULOUS
Teen FictionMarinette jest nową uczennicą francuskiego liceum. Matka dziewczyny jest zawodową siatkarką, ojciec piłkarzem, NIGDY nie mają czasu dla córki. Nastolatka przenosi się do nowego liceum w połowie pierwszego semestru. Trafia do klasy "buntowniczej", c...