💖 3

38.2K 997 110
                                    

ANDREA

    Zapadł wieczór, więc usiadłam z miską popcornu i włączyłam telewizor. Kiedy przeskakiwałam z programu na program, usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek, była prawie dwudziesta pierwsza. Kogo licho niosło o tej godzinie? Pukanie robiło się coraz głośniejsze. Wstałam, stawiając miskę na stoliku i poszłam otworzyć.

– Dobry wieczór. – Przed oczami miałam ogromny bukiet kwiatów. – Chciałem przeprosić cię za swoje głupie zachowanie. – Odsłonił twarz i wręczył mi kwiaty. Byłam zaskoczona. Mile zaskoczona. Chociaż miałam dosyć patrzenia na jego chamską twarz.

– Przeprosiny przyjęte. Myślałam, że przyszedłeś sprawdzić, czy alarm się nie włączy. – Wzięłam kwiaty i chciałam zamknąć drzwi, ale włożył nogę między szparę. – Czego jeszcze chcesz?

– Czy ty musisz być taka złośliwa i uparta? – Popatrzył mi prosto w oczy. Ja byłam uparta? A niby jak miałam reagować na jego zachowanie?

– A przeszkadza ci to? Przeprosiłeś, ja ci wybaczyłam i nic więcej do dodania nie mam. Na tym zakończmy nasz spór. Do widzenia. – Kolejny raz zablokował drzwi.

– Pierwszy raz w życiu, przepraszam kobietę. Mogłabyś to uszanować i wpuścić mnie chociaż na kawę lub na wino. – Podniósł do góry butelkę, którą ze sobą przyniósł, i uśmiechnął się do mnie.

– Chcesz mnie z pewnością upić i wykorzystać. – Widziałam, jak ze zdenerwowania chodziła mu żuchwa. Skoro wcześniej mnie pocałował, to po winie mógł zrobić coś o wiele śmielszego.

– Myślałem, że ja jestem dziwny, ale ty nie jesteś lepsza. Nie planuję cię wykorzystać. Po prostu chciałem porozmawiać ze swoją nową sąsiadką i poznać ją lepiej. – Zawahałam się chwilę, ale wpuściłam go do środka.

    Gdy wszedł, zaczęłam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłam.

– Tylko trzymaj swoją gębę z dala ode mojej. – Usiadłam na kanapie, unikając jego bliskości.

– Masz moje słowo, że bez twojej zgody nic nie zrobię. – Zajął miejsce koło mnie i postawił wino na stoliku. Przeczytałam etykietę – Château Pétrus. Musiało to być bardzo drogie wino. – Przyniesiesz kieliszki czy będziemy pić z butelki? – Uśmiechnął się do mnie.

    Poszłam do kuchni i zaczęłam szukać kieliszków. Nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Szkoda, że nie zapamiętałam, gdzie matka je schowała po śmierci babci. W szafce kuchennej, która wisiała na ścianie były jedynie jakieś literatki. Umyłam je i wytarłam do sucha.

– Wybacz, ale nie pamiętam, gdzie są kieliszki do wina. Mam tylko to. – Postawiłam szklaneczki na stoliku.

– Mogą być. – Otworzył wino i nalał do szklanek. – To za nasze poznanie. – Podał mi literatkę z winem, a ja upiłam łyk. – To powiesz mi jak masz na imię?

– Andrea – odpowiedziałam, nie podając swojego nazwiska.

– Piękna kobieta i piękne imię. – Ale był z niego flirciarz. Myślał, że jego słowa w jakiś sposób zadziałają na mnie?

– Nie przeginaj. – Upiłam kolejny łyk. – Bardzo dobre wino. Pewnie drogie?

– Faktycznie, drogie, ale innego nie lubię. Dlaczego jesteś sama w tak dużym domu? – zmienił temat. Tak jak się spodziewałam, zaczęły się pytania. Może chciał zapoznać się z moją sytuacją.

– Dostałam ten dom w spadku po dziadkach i postanowiłam zamieszkać tutaj. – Wspomnienia zaczęły wracać. – Zawsze kochałam to miejsce i najlepiej się w nim czuję.

– To czemu wcześniej się nie poznaliśmy?

    Bogu dzięki, że to nie nastąpiło, pomyślałam.

– Bo widzisz, Mackenzie, takich dupków jak ty, zawsze omijam szerokim łukiem. – Zaśmiałam się, a on zrobił poważną minę.

– Uważasz mnie za dupka? – Kiwnęłam głową. Nalał nam ponownie wina i zamilkł.

– A za kogo mam uważać faceta, który molestuje dziewczynę w jej własnym domu? – odezwałam się po chwili, nie patrząc na niego.

– Ja ciebie molestowałem? – Wstał z kanapy. – Ja pierdolę! – Włożył dłonie do kieszeni dżinsowych spodni, które idealnie podkreślały jego dolną część ciała.

– A ten pocałunek to, co było, jeśli nie molestowanie? – Też wstałam i wymierzyłam w niego palec. – Przychodzisz tu z przeprosinami, a tak naprawdę myślisz zupełnie o czymś innym. – Zrobił zaskoczoną minę.

– Dziewczyno, czy ty siebie słyszysz? Oczywiście, podobasz mi się i mam wielką ochotę wypieprzyć cię na tej kanapie, ale powiedziałem, że nie ruszę cię, dopóki ty sama tego nie zechcesz. – Wypił resztę wina z literatki i wyszedł, trzaskając za sobą drzwiami.

– No to chyba przesadziłam – powiedziałam do siebie, biorąc w ręce popcorn, pilota i pozostałości wina w butelce.

DORIAN

    Wyszedłem od niej cały nabuzowany. Gdyby powiedziała jeszcze słowo, przestałbym panować nad sobą i wziąłbym ją siłą. Jak mogła mnie w taki sposób ocenić. Przez jeden głupi pocałunek… Nie wytrzymałem i walnąłem pięścią w ogrodzenie. Skąd w tej młodej dziewczynie było tyle złości i jadu. Co takiego musiało jej się przytrafić, że tak bardzo nienawidziła mężczyzn? Powinienem dać sobie z nią spokój, ale coś mnie do niej przyciągało. Nawet teraz, kiedy wracałem do domu z zakrwawionymi knykciami, moje myśli były przy niej. Nigdy tak nie miałem. Andrea była diabłem wcielonym i na uległą, by się nie nadawała. To ona zrobiłaby ze mnie uległego, co nie wchodziło w grę. Postanowiłem dowiedzieć się o niej czegoś więcej.

    Pamiętałem rodzinę Brown i tę parę zawsze uśmiechniętych i zadowolonych z życia staruszków, którzy tu wcześniej mieszkali. Andrea wywodziła się z bardzo bogatej rodziny. Kiedyś mój ojciec prowadził z jej ojcem interesy, jednak nigdy nie poznałem, ani nawet nie zobaczyłem, tej małej.  Uznałem, że najwyraźniej wychowali ją w klatce i stąd ta jej dzikość.

    Wszedłem do domu i wyjąłem papierosa. Stojąc na tarasie, usłyszałem ten przeklęty alarm.

– Kurwa! Znowu to samo…

    Kiedy wypaliłem papierosa, ruszyłem w stronę jej domu i bez pukania wszedłem do środka.

– Czy ty, kurwa, możesz to w końcu wyłączyć?! – Dziewczyna siedziała przestraszona na szafce na buty i była cała roztrzęsiona. – Co się stało? – Podszedłem bliżej, bo nie wiedziałem czym był spowodowany jej strach.

– Tam była mysz… I nie mogłam wyłączyć alarmu. – Do tej pory odważna i pyskata Andrea przestraszyła się małej myszki. Chciało mi się śmiać, ale musiałem być poważny.

– Już jej tam nie ma! Możesz w końcu wyłączyć alarm? – Podeszła do klawiatury sterującej zainstalowanej na ścianie przy wyjściu. Wpisała czterocyfrowy kod pin.
Zapamiętałem go, na wypadek, gdyby kiedyś miał się przydać – W końcu cisza. – odetchnąłem z ulgą, stojąc blisko niej.

– Dlaczego wszedłeś bez zaproszenia? – Oho, tygrysica znowu przechodziła do ataku. Tym razem nie dam się jej tak łatwo wyprowadzić z równowagi.

– A usłyszałabyś moje pukanie, czy dzwonienie? – Popatrzyła na mnie przez chwilę.

– Mało ważne. Alarm wyłączony, możesz spadać. – Stanęła przy drzwiach i uchyliła je.

– Nigdzie nie idę. – Rozsiadłem się wygodnie na kanapie, po czym zacząłem szukać wina, ale zauważyłem tylko pustą butelkę.

– Powiedziałam spadaj.

    Stanęła naprzeciwko mnie. Gdy byłem tu wcześniej, nie miała na sobie kusej koszulki, która odsłaniała jej zgrabne nogi. Musiała też zdjąć biustonosz, bo widziałem jej brodawki, stojące na baczność. Jak ta mała mnie podniecała. Poczułem, że mój kutas robi się twardy. Miałem ochotę ją zerżnąć.

– A jak mysz cię zaatakuje? – Spojrzałem na jej przestraszoną twarz i uśmiechnąłem się.

– Jesteś podły. – Podparła się o ścianę, podciągając prawą nogę. Ukazał się czarny materiał jej koronkowych majtek. Kusiła mnie, nie wiedząc, że to robiła. Wstałem i podszedłem do niej.

– Wiesz jaka ty jesteś piękna? – Oparłem obie dłonie przy jej twarzy, tarasując ewentualną drogę ucieczki. – Wyglądasz tak podniecająco… – Usłyszałem jak jej oddech przyśpieszał. Dotknąłem nosem jej nosa. Zaczerpnęła znowu powietrza.

– Odejdź Mackenzie. - Jej głos był niepewny i drżący.

– Chcesz tego, bym poszedł, czy może pragniesz tego… – Nachyliłem się. Od jej ust, dzieliły mnie milimetry, czułem jej ciepły oddech. – Wybacz Andrea, ale muszę to zrobić. – Moje usta dotknęły warg dziewczyny.

    Nie mogłem zapanować nad własnym pragnieniem i smakowaniem jej. Starałem się być delikatny i namiętny. Ja pierdolę, przecież ja nigdy nie byłem delikatny. Przy niej stawałem się kimś innym. Kimś, kim nie byłem. Co ona ze mną robiła? Miała nade mną ogromną władzę, której zacząłem się obawiać.
Delikatnie rozchyliłem jej wargi językiem, a ona posłusznie otworzyła usta. Nastała walka między nami. Andrea próbowała przejąć kontrolę nad tańcem naszych języków. Nie dałem się i wpiłem się mocniej w jej usta. Zarzuciła mi ręce na szyję i zanurzyła dłonie w moich włosach. Zszedłem ustami na szyję, pieszcząc i przygryzając skórę dziewczyny. Lekkie westchnienia wydobywały się z jej gardła. Złapałem ją za pośladki, na których znajdowała się ta kusząca, czarna bielizna.

– Kurwa! – Mój penis był już tak sztywny, że zaczęło brakować mu miejsca w spodniach.

– Dlaczego mi to robisz? – wydyszała z zamkniętymi oczami.

– Bo pragnę cię od chwili, w której cię ujrzałem. – Podciągnąłem jej koszulkę do góry, odchyliłem skrawek koronkowych majtek i przejechałem palcem po jej jedwabistej cipce. Dziewczyna zacisnęła nogi i westchnęła.

– Proszę, Dorian, przestań… – W jej głosie było słychać błaganie.

– Kiedy ja nie mogę się powstrzymać. Andreo, doprowadzasz mnie do takiego podniecenia, że przestaje racjonalnie myśleć. – Pocałowałem jej usta i włożyłem w jej szparkę środkowy palec. Była mokra i gorąca. Jak ja pragnąłem zanurzyć się w tym cieple i poczuć, jak się zaciska na mnie.

– Kurwa, stop! – Powiedziała głośno i wyrwała się z moich objęć. – Wyjdź stąd! – Miała łzy w oczach.

– Andreo?

– Wyjdź i więcej tu nie przychodź! – Uciekła schodami, które prowadziły na piętro.

– Tak łatwo nie zrezygnuję! – powiedziałem na tyle głośno, by mnie usłyszała. Wyszedłem i zostawiłem ją samą.

    Andreo – piękna, zmysłowa dziewczyno o cudownych kształtach i gorącej cipce, pasująca idealnie do mojego świata – wkrótce będziesz moja.

Miłość (nie)aranżowana Wydana 📖📖📖Where stories live. Discover now