Jak pirat na oceanie w czasie sztormu niegodziwości

Start from the beginning
                                    

— Nic wam nie jest? — zapytała nauczycielka, gdy obie dziewczynki już stały na suchym lądzie, ale nie czekała na odpowiedz, zgarnęła je obie i poszła w stronę klasy, żeby znaleźć choć jeden koc, by móc czymś je okryć.

Na zapleczu faktycznie udało jej się znaleźć koc, jeden jedyny, ale całkiem spory, więc dwie dziewczynki spokojnie się pod nim zmieściły, co sprawiło, że od razu zrobiło im się cieplej. Mimo tego ciągle czuły chłodną wodę, otaczającą całe ich ciała, a przemoknięte do suchej nitki sukienki przylepiały się do nich, jak naelektryzowany papierek do linijki ucznia, któremu bardzo nudzi się w czasie lekcji. Na szczęście, ogrzewały siebie nawzajem, więc jeden koc zamiast dwóch, okazał się mieć nawet więcej plusów. Diana i Ania nie mogły tak siedzieć, na ziemi w szkolnej sali, gdy woda z ich włosów kapała na podłogę, tworząc małe kałuże, które w oczach Ani, gdyby miała siedzieć tam dostatecznie długo, zamieniłyby się w cały ocean. Panna Stacy mocniej opatuliła je obie kocem, zastanawiając się, co ma zrobić w takiej sytuacji. Pewne było, że Billy'ego Andrewsa kara nie ominie, gdy tylko udowodnią mu winę, a dziewczynki nie mogły tak zostać, szczególnie że Ania dopiero co wyszła z poważnej choroby. Nie mogła ryzykować, że znów pogorszy jej się zdrowie, musiała jak najszybciej znaleźć się w domu i przebrać z mokrych ubrań. Zanim nauczycielka zdążyła powiedzieć im, że mogą iść, przerwa się skończyła, a ciekawscy uczniowie wparowali szturmem do klasy.

— Hej Shirley, przynajmniej nie jesteś już tak ruda, jak zwykle — zażartowała Josie Pye, dla której cała ta sytuacja wydawała się przekomiczna.

Włosy dziewczynki faktycznie nieco pociemniały od wody i nawet ona sama bardziej doceniana wtedy swoją urodę, jednak nie był to temat dobry do żartów w tym momencie. Sytuacja z pozoru śmieszna, nie była taka dla większości osób, które szybko spojrzały pogardliwie na Josie, pokazując, że nikomu jej żart nie przypadł do gustu. Może i Ania nie była zbyt lubiana w klasie, ale w tej samej sytuacji znajdowała się też Diana, którą z kolei lubili chyba wszyscy, dlatego żarty nie wydawały się na być miejscu. Nie było nic zabawnego w tym, że Diana Barry i jej rudowłosa przyjaciółka zostały wrzucone do lodowatej wody. Do panny Pye szybko to dotarło, bo już kilka sekund po wypowiedzeniu swojego podłego żarciku, schyliła głowę, udając, że sytuacji sprzed chwili wcale nie było. W klasie pojawił się również sam Billy, jakby nieporuszony całą sytuacją. Wszedł, lekko się uśmiechając, wypoczęty po przerwie i gotowy, do dalszego obijania się na lekcjach, które i tak wydawały mu się idiotyczne, bo w końcu, nic go to nie obchodziło, ale przynajmniej nie musiał czytać tych "nudnych książek". Żadne, nawet najgorsze spojrzenie jego znajomych z klasy nie popsuło mu humoru, chciał zrobić żart marchewie, zrobił, i teraz był szczęśliwy.

— Co cię tak bawi? — odezwał się Gilbert, wciąż wściekły na swojego byłego kolegę. — Dobrze wiesz, że Ania właśnie wyzdrowiała, ostatnie co jest jej teraz potrzebne, to zapalenie płuc.

— To był tylko niewinny żart, nie wiem, dlaczego wszyscy robią z tego takie wielkie halo — odpowiedział sprawca zamieszania i jako jedyny usiadł w swojej ławce. — Poza tym, to tylko wypadek.

— Niewinny żart, jak wtedy, gdy przez ciebie Cole złamał rękę, tak? — Gilbert ponownie miał ochotę rzucić się na Billy'ego, ale koledzy z klasy skutecznie go przed tym powstrzymywali.

— To poważne zarzuty panie Blythe — zwróciła się do niego nauczycielka. — Nie było mnie tu wtedy z wami, ale mówiono mi, że był to jedynie przypadek. Dziewczynki, mam niestety tylko jeden koc, więc w drodze do domu musicie się jakoś nim podzielić — stwierdziła, wiedząc, że obie mieszkają dość blisko siebie, by przez większość drogi móc dzielić się materiałem. — A pana Andrewsa pragnę poinformować, że w tym miesiącu osobiście zajmie się czyszczeniem toalet, skoro tak bardzo ciągnie go do wody.

ImaginacjaWhere stories live. Discover now