Rozdział VI

736 87 61
                                    

Przetarłam swoje zaspane oczy, by móc powitać nowy dzień, który spędzę ze swoją miłością. Prawdziwą miłością.

Leniwie wstałam z łóżka i delikatnie się przeciągnęłam. Szybkim krokiem powędrowałam do łazienki, gdzie zrobiłam poranne czynności.

Skończywszy załatwienia swoich spraw, ruszyłam do garderoby, gdzie przebrałam się w pierwsze napotkane ubrania na swojej drodze.

Kiedy byłam już przygotowana na przybycie Edwarda, udałam się do salonu, by na niego poczekać.

Po kilku minutach usłyszałam cudowny dźwięk dzwonka do drzwi. Czym najprędzej podbiegłam do nich i mój wzrok spoczął na Judaszu. Wyjrzawszy z wcześniej wymienionego przedmiotu, ujrzałam mojego ukochanego Edwarda.

Od razu otworzyłam drzwi.

Kiedy mężczyzna wszedł do środka, a ja mogłam przymknąć wrota prowadzące na dwór, on zamknął mnie w długim i miłosnym uścisku.

- Już za tobą tęskniłem __ - mruknął całując mnie w czoło.

- Edd - powiedziałam, a ten zaczął luzować uścisk. - To była tylko noc.

- Której nie przespałem, gdyż byłem podekscytowany, że cię znalazłem! - wykrzyczał z entuzjazmem. - Całą i zdrową, ale jednak nie wolną.

Cicho zachichotałam, a brązowooki ciepło się uśmiechnął.

- Mówiłem już jak bardzo mi ciebie brakowało? - zapytał.

- Mówiłeś - oznajmiłam i ucałowałam jego policzek. - To jest strasznie urocze, że jednak miałeś nadzieję, iż jeszcze w życiu mnie znajdziesz.

- A ty miałaś nadzieję? - mruknął, co lekko mnie zamurowało.

- Szczerze? - zaczęłam, a mężczyzna potrząsnął swoją głową przytakując. - Jak wyszłam za Eduardo, nadzieja zgasła.

- Jakbym ożenił się z kimś na siłę, moja nadzieja także by zgasła - oznajmił. - Więc stuprocentowo cię rozumiem.

Miło się uśmiechnęłam.

- A tak się ciebie zapytam - zaczął. - Gdybyś jednak nie była z Eduardo, chciałabyś być ze mną?

- Ależ oczywiście, Edd! - krzyknęłam, a oczy mężczyzny pokazywały wielką radość.

- Kocham cię __ - mruknął całując mnie w usta. - Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i pragnę, by tak zostało.

- Ja ciebie też kocham, Edd - powiedziałam. - I chcę mieć cię zawsze przy sobie.

- Będziemy obok siebie na zawsze?  - zapytał z nadzieją w głosie.

- Tak - odpowiedziałam i go przytuliłam. - Na zawsze.

~🐱~

Mężczyzna leżał na kanapie, a ja na nim. Bawił się on moim kosmykiem włosów.

- Powinienem sprzątać - mruknął.

- Edd, słońce - zaczęłam. - Przecież ten dom lśni.

- W takim razie jesteś głodna - oznajmił.

- Nie jestem - wymamrotałam.

- Jesteś, jesteś - powiedział i ściągnął mnie z siebie.

Wstał z kanapy i zaczął iść w stronę kuchni. Dogoniłam mężczyznę.

- I co mi zrobisz, kochana gosposiu? - zapytałam, a brązowooki się uśmiechnął.

- Niespodzianka - wyznał i posadził mnie na jednym z blatów.

- Pragnę homara i krewetki - powiedziałam z zadziornym uśmiechem.

- W takim razie będą naleśniki - mruknął całując mnie w nos.

Edward wyjął mąkę, jajka, mleko oraz cukier, po czym zaczął przygotowywać masę.

Przyglądałam się każdemu ruchu brązowookiego. Mimo, że były to naleśniki, robił je z przyjemnością.

- Chyba lubisz gotować - mruknęłam, a Edd energicznie potrząsnął głową.

- Bardzo - odpowiedział z uśmiechem, po czym wlał masę na patelnię, którą wcześniej położył na palnik. - Będę dla ciebie gotować codziennie.

- Czuje się zaszczycona - zachichotałam, a mężczyzna podszedł do mnie.

Delikatnie i powoli pogłaskał mój policzek, co sprawiło rumieńce na mojej twarzy. Zbliżył swoją twarz do mojej i złożył na moich ustach krótki pocałunek, który po chwili się powtórzył. Zrobił to kilka razy, a za każdym razem był on bardziej namiętny. Niedługo po tym, Edward polizał moją dolną wargę, by móc wejść na "nowy poziom". Bez namysłu wpuściłam język mężczyzny do moich ust, przez co pocałunek się pogłębił.

Wszystko działoby się dalej, dopóty oboje nie poczulibyśmy zapachu spalenizny.

Brązowooki od razu się ode mnie odsunął i pośpiesznie podbiegł do palnika. Przewrócił on naleśnika na drugą stronę, a naszym oczom ukazał się, dosłownie, czarny placek.

Zarechotałam wraz z Edwardem.

- Niezły z ciebie mistrz kuchni - wymamrotałam śmiejąc się.

- I to jak - dodał z wielkim uśmiechem na ustach.

- Dlatego cię kocham - mruknęłam i zeszłam z blatu, po czym podeszłam do brązowookiego.

- Bo palę naleśniki? - zapytał.

- Dokładnie.

Jesteś tym jedynym /Eddsworld|EddxReader\ IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz