-Rozumiem... Czyli wychodzi na to, że się stresujesz, bądź jednak mnie właśnie okłamałaś.- No bez żartów, wcale nie wiedziałam. Chwila.. skąd wie, że jestem zdenerwowana? Ręce mi nie drżą ani nic z tych rzeczy. -Mógłbym się zapytać, która z tych opcji jest prawdziwa i czemu, ale wyszłoby, że jestem wścibski.- Oznajmił podpierając podbródek na splecionych dłoniach.
Siedziałam chwile nic nie mówiąc, z jednej strony próbowałam się otworzyć, ale coś mnie powstrzymywało. -Bardziej to pierwsze. Po prostu nie sądziłam, że tak się sprawy potoczą i poznamy się w takich okolicznościach.- mruknęłam niemrawo i napiłam się kwiatowego napoju, tym samym biorąc cicho wdech.
-Mhm.- zamyślił się chwilę. -Najwyraźniej moje zainteresowanie wtedy było zbędne.- odpowiedział Byakuya z poważną już miną. W pewnym momencie dodał -Mógłbym się o coś zapytać?
-Oczywiście.- rzekłam krótko sądząc, że to jakieś błahe pytanie, ale się myliłam, bardzo się myliłam.
-Słyszałem niechcący twoją rozmowę z Panem Merui. Jeśli nie chcesz i nie podobają się Pani zasady szlachty dotyczące przymusowego ślubu to czego w takim razie Pani oczekuje?- ze zdziwienia nie mogłam wziąć oddechu, tylko tego tematu teraz brakowało. Nie wiedząc kiedy, automatycznie zacisnęłam pięść, niestety na jej drodze stała filiżanka, która pękła, a szkło wbiło się w moją dłoń. Gorąc płynu dał też o sobie znać i zaczął mieszać się powoli z metaliczną czerwoną cieczą sprawiając pulsujący ból, który nie pozwalał jasno myśleć. Powoli cały ten "roztwór" spływał na opuszki palców 8 skapywał na śnieżno-białą yukate.
-Niech Pan wybaczy, ale muszę odejść.- mruknęłam w jego stronę i starając zachować normalny krok chodu poszłam do swojego pokoju chcąc wyciągnąć apteczkę, którą ukrywałam przed doradcą. Jednak w pewnym momencie zorientowałam się, że sama nie dam rady, bo brakuje mi rąk, bo jedna ranna a druga tamuje krwawienie. W pewnym momencie ktoś wykonał czynność za mnie. -Co Pan tu robi?
-To moja wina, więc przyszedłem pomóc..- rzekł wyciągając z pudełka wszystkie potrzebne przedmioty do opatrzenia rany.
-Mogliby Pan mówić mi po imieniu? Niezręcznie się czuję w takich momentach...- westchnęłam patrząc na swoje stopy, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy. -Przepraszam, tego pytania nie było..
-Jeśli chcesz to oczywiście, ale proszę abyś w takim przypadku ty też nie zwracała się do mnie"per Pan"- uśmiechnął się pocieszająco po czym spojrzał na moją rękę, z której skraplała się dalej krew brudząc podłogę.
-Oczywiście.- odwzajemniłam uśmiech chwilę zapominając o bólu.
Oboje usiedliśmy w ciszy na czarnych poduszkach, które gościły w pokoju właśnie w odcieniach czerni i bieli. Chłopak zajął się moją raną z wyraźnym zakłopotaniem i zmartwieniem. Zastanawiałam się o czym myśli i dlaczego jest taki... zmienny? Nie wiem czy to dobre określenie.
W skupieniu wyciągał kawałki szkła z mojej dłoni gdy byłam zajęta rozmyślaniem o wszystkim. Gdy kończył poczułam ból i mimowolnie syknęłam chcąc zabrać kończynę na co Kuchiki cicho westchnął i założył bandaż. Po skończeniu odłożył pudełko w poprzednie miejsce.
-D..dziękuję.- powiedziałam dalej ze spuszczoną głową.
-Nie przejmuj się, każdemu może się coś takiego zdarzyć.- ponownie lekko się uśmiechnął.
Rozmawialiśmy dłuższą chwilę i można powiedzieć, że przekonałam trochę do siebie Byakuye. W pewnym momencie do pokoju wpadł Hiroko. Jego fryzura była nadzwyczajnie potargana, jednak gdy mnie zobaczył szybko się ogarnął.
-Proszę o wybaczenie, ale zauważyłem krew przy stole i przestraszyłem się, że Panien...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Spokojnie Hiroko, nic się nie stało.- rzekłam do niego chowając rękę w rękawie jednak zauważył. -Możesz wyjść z pokoju?
-Oczywiście, jeszcze raz przepraszam.- mruknął zestresowany po czym wyszedł.
-Czemu to zrobiłaś?- spytał mnie czarnowłosy. Zadawał za dużo pytań.. -Martwił się najwyraźniej.
-Nie lubię gdy się ktoś o mnie martwi.- mimowolnie dotknęłam śnieżnobiałego bandażu, który powoli w pewnych miejscach zmieniał kolor na krwisto-czerwony. -Czuję wtedy, że tylko przeszkadzam, więc staram się być samodzielna.- uśmiechnęłam się sztucznie.
-Hisana też tak mówiła..- rzekł cicho Byakuya. Tym razem on się zamyślił.
-...Tęsknisz za nią? - zapytałam go. -Też szarpią Tobą uczucia i emocje po stacie bliskiej osoby?
- Uczucia.. emocje.. nigdy nie czułem czegoś tak żałosnego..
~~~~~~~~
No i tak kończymy z poważnym akcentem. Uważam, że rozdzialik udany jednak trochę bym pozmieniała jeszcze mimo wszystko.. A Wy co sądzicie i prologu?
~Shiro
KAMU SEDANG MEMBACA
Dwie Dusze |Byakuya x Oc|
Fiksi PenggemarAlliara należy do Trzeciego Rodu Szlacheckiego Gotei 13. Już przed jej urodzinami zaplanowano ślub dziewczyny. Po tym jak okazało się, że jej przyszły mąż złamał zasady szlacheckie i wziął za żonę kobietę, w której żyłach nie płynęła błękitna krew...
~ Prolog ~
Mulai dari awal
