- Nie. Dam sobie radę. - Przestał opierać się o jej ramię i o własnych siłach wszedł do środka, zamykając drzwi.
Nie minęła chwila, aż Lily usłyszała huk i odgłos zbijanego lustra.
- Ross! - krzyknęła, po czym otworzyła drzwi.
Zobaczyła go, jak siedział na podłodze wśród odłamków szkła, próbując wyciągnąć ze swojej dłoni dość duży kawałek lustra. Po jego policzkach lały się łzy, syczał z bólu.
- C-co ty zrobiłeś? Zawołam lekarza... - Wybiegła na korytarz, zostawiając go samego.
Po chwili w łazience zebrało się dwóch lekarzy i pielęgniarka, którzy pomogli mu się podnieść i opatrzyli kolejną ranę. Lily została wyproszona z sali i musiała zaczekać na korytarzu.
Siedziała na ławeczce i płakała spazmatycznie, nie próbowała nawet przestać. To było za dużo. Przygniatała ją świadomość, że to wszystko przez nią. Gdyby nie okłamała Rossa, nie leciałby do Londynu i z powrotem. Gdyby nie przespała się z nim i nie dała mu nadziei, on nie leżałby teraz ranny w szpitalnym łóżku. Gdyby nie pozwoliła mu samodzielnie wstawać, nie zemdlałby w łazience i nie wbił sobie szkła w rękę.
Czuła do siebie obrzydzenie i nienawiść.
Nienawidziła siebie, ponieważ zraniła swojego najlepszego przyjaciela. Psychicznie, ale w pewnym sensie także fizycznie.
Przez myśl przeszło jej, że Josh w jednym miał rację - była po prostu suką.
Po około godzinie lekarz opuścił salę, kierując się do Lily. Dziewczyna nawet nie chciała wiedzieć jak w tej chwili wyglądała. Zapewne miała całe czerwone i spuchnięte oczy.
- W-wszystko z panią w porządku? - zapytał mężczyzna.
- T-to nie jest ważne... Czy z Rossem jest dobrze?
- Tak, rana jest opatrzona, a pan Lynch właśnie w tej chwili wypoczywa. Poprosił, by pani do niego przyszła...
- D-dziękuję... - powiedziała, po czym szybkim krokiem udała się do pomieszczenia.
Na jej widok blondyn uśmiechnął się lekko. Teraz obie ręce miał w opatrunkach.
- P-przepraszam... - szepnęła do niego, po raz kolejny.
- Nie przepraszaj, przecież to nie twoja wina. - Miał chrypkę. - Płakałaś?
- Ross, jak mogłabym nie? - Znów poczuła łzy pod powiekami.
- N-nie płacz... Nie jestem na ciebie o to zły. Nic takiego się nie dzieje.
- Dzieje się. - Schowała twarz w dłonie, ponownie szlochając. Chyba jeszcze nigdy nie płakała tak wiele w ciągu jednego dnia.
- Lily? - zaczął cicho.
Dziewczyna nie odpowiadała.
- Czy t-to oczko... Czy on ci to zrobił? - dopytywał.
Lily nie mogła go po raz kolejny okłamać. Nie teraz. To nie miałoby już żadnego sensu, chciała uciec od Josha na zawsze. Przestała wierzyć, że w jej narzeczonym pozostało jakiekolwiek dobro, wykorzystał wszystkie swoje szanse i naiwne nadzieje dziewczyny.
Wzięła ręce ze swojej czerwonej od płaczu twarzy i jedynie pokiwała twierdząco. Żadne słowa nie potrafiły przejść jej teraz przez gardło.
Ross zacisnął zęby i uderzył opatrzoną pięścią w poduszkę.
- Jestem pieprzonym idiotą! - Jego słaby głos nagle nabrał mocy.
- N-nie Rossy, j-ja jestem... To ja okłamywałam cię przez prawie cały ten czas...
- Co za debil ze mnie! J-jak ja mogłem się na to nabrać... - Po jego policzkach również spłynęły łzy. - C-czy on cały czas cię krzywdził? Czy on cię bił?
Ponownie pokiwała głową.
- P-proszę, nie denerwuj się teraz, powinieneś odpoczywać...
Opadł ciężko na poduszkę, wpatrując się w sufit i ciężko oddychając.
- R-Ross, to ja cię zraniłam... T-to przeze mnie to wszystko się wydarzyło... To wszystko to m-moja wina...
- Lily, przepraszam... Cholera, przepraszam! T-tak bardzo...
- N-nie Ross, to ja przepraszam... To ja mam za co przepraszać.
- Chodź tu do mnie, proszę... - Pokazał miejsce na łóżku obok siebie.
- N-nie, nie powinnam... Będzie ci niewygodnie...
- Proszę... - Spoglądał w jej oczy błagalnym wzrokiem
Lily delikatnie ułożyła się obok niego, choć ich ciała nie stykały się ze sobą. Ross natomiast objął ją w talii i przytulił mocno.
- R-Ross... Przecież ty masz złamane żebra... - wyszeptała Lily, próbując się od niego odsunąć.
- Ciiii, nic nie mam... - Przyciągnął ją do siebie i wtulił twarz w jej szyję.
Rozpłakał się niczym mały chłopczyk. Leżeli tak wtuleni w siebie i zalewali się łzami, dając upust wszystkim emocjom sprzed ostatnich trzech miesięcy.
ESTÁS LEYENDO
If I can't be with you {R.L}
FanfictionW jednym momencie świat dziewiętnastoletniej artystki całkowicie się zmienia. Josh, jej ukochany, wpada w poważne problemy z narkotykami, co bardzo zmienia ich relację. Pewnego deszczowego wieczoru Lily na ulicach Manhattanu przypadkowo wpada na Ros...
