Rozdział VIII

880 50 40
                                    

[pow. Giers]

-Jeszcze dosłownie chwilka, nie wyjdę nie ogarnięta do ludzi.- mówię i wzdycham malując rzęsy w tej cudownej łazience.

Tomek wchodzi do łazienki i staję za mną. Przygląda się swojemu odbiciu, i delikatnie poprawia grzywkę.

-Po co ty się malujesz?- pyta przekładając długą grzywkę z strony na stronę.

-Żebyś się głupio pytał, i żebym ładnie wyglądała.

-Zawsze pięknie wyglądasz, bez makijażu szczególnie.- mówi, a ja przewracam oczami. Zaczynam malować drugie oko, a Tomek podchodzi, łapie mnie w talii, i lekko przytula do siebie. Wychyla głowę do przodu, i próbuje dać mi buziaka w policzek.

-Kurwa mać! Tomek! Rozmazałam się przez ciebie!- mówię, a przyjmujący radośnie się uśmiecha.- i co cię tak cieszy?!

-Nic, słodka jesteś jak się denerwujesz.- mówi i obraca mnie w swoją stronę. Podnosi mnie lekko do góry, i sadza mnie na szafce.

-Daj, ja ci to ładnie zmarzę.- mówi, i bierze patyczek z wacikiem i płyn do demakijażu.

-Oka mi nie wydłub.- mówię, a przyjmujący jakby robił to codziennie zmazuje mi delikatnie nadmiar odbitego tuszu do rzęs z twarzy.

-Chcę buziaka w nagrodę.- mówi,  a ja przewracam oczami i ustawiam usta w "dziubek".

-Dziubek? No nie żartuj.- mówi, i przykłada swoją rękę do mojej twarzy. Uśmiecha się, i zaczyna mnie całować.

-Hej hej hej, nie za duże wymagania jak na p r z y j a c i e l a?- mówię po dłuższej chwili pocałunku, wyraźnie literując ostatni wyraz.

-No, nie za duży prysznic jak na f r i e n d z o n e?- mówi również literując ostatni wyraz.- Albo musimy zmienić relacje, albo łazienkę, bo tak duża kabina nie może się marnować na jedną osobę.- mówi, a moja ręka dość głośno styka się z czołem.

-Czemu ja tu jeszcze jestem?

-Bo choćbyś chciała uciec i tak cię zatrzymam.- mówi, odpowiadając bezsensownie na moje retoryczne pytanie.

-Mogę robić co chcę, nawet spierdolić stąd w tej chwili.- mówię, i zaskakuje z szafki,  kieruję się do drzwi wyjściowych z łazienki.

Stoję przy progu jednak czuję dotknięcie za nadgarstek. Tomek przyciąga mnie lekko do siebie, i gwałtownym ruchem podnosi na ręce.

-Mówiłem, że przede mną nie uciekniesz.- mówi, a ja zaczynam się śmiać.- I zobacz, teraz na przykład mógłbym zacząć cię całować..

-Normalka..

-Ale tego nie zrobię..

-Szok.- mówię, otwierajac z zdziwieniem sarkastycznie buzię.

-Bo jestem głodny.

-Już nie szok. Co byś zjadł na śniadanie?

-Oczywiście, że ciebie.- mówi a ja zaczynam się śmiać.

-Tomek, twoim przydomkiem będzie "chłopiec od tandetnego podrywu".- mówię, i przewracam oczami.

***

-Chciałabym jeść tyle co ty i nie tyć.

-Możesz wszystko, a przytyć choć trochę by ci się przydało, bo jesteś takie chucherko.- odpowiada mi Tomek, i  podsuwa mi do ust ostatni kawałek croissanta.

Ostatni set •T. Fornal•✔Where stories live. Discover now