8. Ojciec w Tesco

2 0 0
                                    

Parę miesięcy temu byłam świadkiem bardzo nietypowej sytuacji, która zdarzyła się przy kasie w Tesco – choć akurat miejsce nie ma znaczenia. Wykładałam swoje zakupy na taśmę i jakieś tam myśli na pewno zaprzątały moją głowę, których to myśli dzisiaj nie pamiętam. Z tego mojego świata wyrwał mnie męski głos, zwracający się z czułością do kogoś z kim był: kochanie czy możesz podać mi ten pakunek z koszyka? Na co padła odpowiedź: tak, tatusiu. Poderwałam głowę do góry i wgapiałam się w ten cudowny obrazek, chłonąc go i wpisując w swoje szare komórki jak najdokładniej się dało, nie chcąc uronić ani odrobinki z niego.

Tak jak wspomniałam, było to parę miesięcy temu, a ja nadal pamiętam tę piękną scenę. Potem tata nadal czule prosił dziecko o kolejną pomoc, dziękował i chwalił, a ja te swoje zakupy próbowałam wypakować jak najdyskretniej, aby sobie ani im nie przeszkadzać w tym cudownym momencie. Tyle miłości działo się pomiędzy tą dwójką ludzi, aż serce rosło. Tylko wkrada się taka smutna myśl, że szkoda, iż tak rzadko jestem świadkiem takiego dobrego traktowania dziecka przez rodzica. Niestety dużo częstszym, a może wręcz nagminnym jest burczenie na dzieci, okazywanie swojego niezadowolenia w hasłach typu: może byś się ruszył i mi pomógł, przestań przeszkadzać, czego znowu chcesz, uspokój się, nie rób mi wstydu itd. A we mnie w takich chwilach dudni w głowie głośno jak dzwon: Jak to dziecko ma się domyśleć, że rodzic je kocha? Bo przecież ten sposób komunikacji jest zaprzeczeniem miłości, jest wręcz niegrzeczny, agresywny i wprowadzający dziecko w poczucie winy.

Dobrze, gdybyśmy byli ludźmi świadomymi wypowiadanych przez siebie słów. Nie tylko ważny jest cel jaki osiągamy, dajmy na to, że dziecko nam pomaga, ale o wiele ważniejsze jest co w nim zasiewamy. Czy jest to wiara w siebie, poczucie bycia kochanym, potrzebnym, pomocnym, ważnym, dobrym, dzielnym i tak mogłabym mnożyć pozytywny przekaz, który możemy dać naszym dzieciom, czy wręcz odwrotnie: poczucie winy, poczucie bycia gorszym, nieużytecznym, słabym, złym, niepomocnym...

Różne słowa wywołują w nas różne emocje i dokładnie tak samo dzieje się z tymi najmniejszymi, tyle że dzieci nie potrafią się obronić. Przyjmują te słowa jako prawdę o sobie. Bądźmy tymi, którzy sieją dobro w sercach innych ludzi i swoich przy okazji. Owszem w tym miejscu piszę akurat o podejściu do dzieci, gdyż wydaje mi się, że na tym gruncie dzieje się najwięcej nadużyć, ale generalnie dobrze jest zwracać się z szacunkiem do każdego człowieka. Słowo niesie ze sobą ogromy przekaz, słowo ma moc stwarzania rzeczywistości, więc twórzmy ją na chwałę Bożą i ku naszej radości <3

Ściskam Was gorąco

Czyli o miłościWhere stories live. Discover now