PROLOG

32 5 12
                                    


 Jechaliśmy razem z mamą, tatą i siostrą do szkoły. Dzisiaj miało odbyć się rozpoczęcie roku szkolnego. Był to dla mnie ważny dzień,bo miałam prawie 17 lat co oznaczało,że w tym roku pójdę do liceum. Z jednej strony się cieszyłam,a z drugiej - bałam się braku akceptacji.  Wszyscy byli w pozytywnych nastrojach. Moja siostrzyczka,pomimo iż miała dopiero dziesięć lat, bardzo dobrze znała się na językach i śpiewała przestarzałe już ,,Despacito", . Dobrze wymawiała tekst, chociaż nie miała najmniejszego pojęcia, co owe słowa oznaczają. Mama z tatą byli przywiązani do Japonii,bo to właśnie tam spędzili większość swojego życia, aczkolwiek tylko tata był z genetyki Japończykiem. Moja mama była Polką, zresztą to właśnie przez to się tu wprowadziliśmy dobre lata temu. Bardzo chciałam być tak jak ona w przyszłości bo była naprawdę piękna.  Miała niemalże czarne oczy, delikatne różowe usta i równiuteńkie, proporcjonalne brwi, a praktycznie w ogóle nie używała makijażu. Siedziała zamyślona i patrzyła się przez szybę jakby w niebo. Nie wiedziałam, na co tak patrzy, więc zapytałam ją o to.

- Na co tak patrzysz mamo? 

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Pewnego dnia i ty zobaczysz na niebie to, co ja zobaczyłam w tej chwili - odparła ze spokojem i uśmiechem na twarzy, który nigdy jej nie opuszczał, aż do pewnego momentu...

 Pewnego dnia i ty zobaczysz na niebie to, co ja zobaczyłam w tej chwili - odparła ze spokojem i uśmiechem na twarzy, który nigdy jej nie opuszczał, aż do pewnego momentu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

WYPADEK

Twarz mojej mamy nagle spoważniała,a jej zawsze opalona cera nabrała niemalże białego koloru. Była w coś zapatrzona, ale tym razem nie były to chmury. Patrzyła się przed siebie, przez szybę.

- UWAŻAJ! - krzyknęła do taty.

Nagle przez drogę przebiegło coś nienaturalnie dużego, jakby jakiś cień. Nie mógł być to jeleń, bo kształtem przypominało to bardziej kozicę. Moja siostrzyczka zaczęła płakać. Tata stracił panowanie nad samochodem i z całej siły uderzyliśmy w pobliskie drzewo. Ja, choć chciałam coś zrobić,  nie miałam na to wpływu. Wszystko działo się bardzo szybko. Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami...

Obudziłam się po jakiś dziesięciu minutach, przynajmniej tak mi się wydawało. Samochód się palił. Wyciągnęłam siostrzyczkę z samochodu. Leżała w bezruchu. Podobnie było z rodzicami. Na wpół świadoma wezwałam karetkę, a ta przyjechała po około sześciu minutach.  Mnie zabrali razem z siostrą,a rodziców osobno. Głowa cholernie mnie bolała. Myślałam, że zaraz mi pęknie. Próbowałam wstać, ale później znowu zemdlałam...






Oddech AniołaWhere stories live. Discover now