Drug Me Now

411 52 3
                                    

Rips in a sunken cheek
I've been asleep for weeks
I made myself so pretty for you
So look into my empty eyes
Have me while I'm young

Never been so low
Now the high has fell
Was warm off your dope
And now I feel like hell


Hux od kiedy tylko pamiętał, zawsze przejawiał niezdrowe wręcz zainteresowanie wszelakimi modyfikacjami ciała. Dlatego też nikogo nie zdziwiło, kiedy to chłopak zrobił sobie w uszach tunele, a prawie zaraz potem przebił przegrodę nosową, przy okazji doprowadzając tym do szału swojego ojca. Rudego fascynowała też sztuka tatuażu i prawdopodobnie gdyby nie brak zdecydowania, większość jego ciała byłaby już pokryta wzorami. Rekompensował sobie to jednak w inny sposób - kiedy tylko pół roku wcześniej udało mu się załapać na kurs piercera i wyrobić legalne papiery uprawniające go do przekłuwania ludziom różnych części ciała, zatrudnił się w jednym z popularniejszych studiów znajdujących się w samym centrum miasta, tym samym dorabiając sobie pieniądze na własny rachunek i zajmując sobie czas, a przy okazji uciekając tak od zbędnego myślenia.

Ten wtorek niczym nie różnił się od wszystkich innych wtorków w życiu rudego chłopaka już od dłuższego czasu. Wstał rano, wypił podwójnego flat white w drodze do szkoły, odsiedział w niej kilka godzin udając zainteresowanie na wszystkich zajęciach poza historią, wpadł do domu nakarmić kota i pojechał do swojego aktualnego miejsca zatrudnienia. Klientów jak zwykle nie brakowało, a tego dnia udało mu się nawet przebić sutki jednej dziewczynie, z którą chodził do podstawówki, a która aktualnie wyglądała jak Courtney Love w czasach świetności. Wszystko zapowiadało się dobrze, a do zamknięcia zostało niespełna dziesięć minut, w przeciągu których Hux zawsze porządkował swój sprzęt i rozliczał kasę. Ten dzień nie stanowił wyjątku, dlatego kiedy usłyszał trzaskające frontowe drzwi, nawet nie podniósł głowy znad swojego aktualnego zajęcia, tylko powiedział wyuczoną formułkę;

- Dzisiaj już skończyliśmy, zapraszamy jutro od dziesiątej.

I wszystko byłoby w stuprocentowym porządku, gdyby nie to, że głos który mu odpowiedział był tym, którego nie słyszał już dobre kilka miesięcy. Był głosem tego pieprzonego Kylo Rena.

- A może by tak mały wyjątek? Chciałem przekłuć sobie język.

Rudy podniósł głowę znad kasy i zobaczył twarz wykrzywioną w irytującym półuśmiechu, ciemne włosy opadające na twarz oraz barki jak zwykle w czarnej skórze.

Ren w całej wyplutej prosto z piekieł postaci.

Hux unikał Kylo jak ognia od ich ostatniego spotkania, za każdym razem przypominając sobie jak źle na tym wyszedł i chcąc nie chcąc przypominając sobie słowa rozeźlonej Phasmy. Wiedział jednak, że dziewczyna ma rację, dlatego od dobrych paru tygodniu zgrabnie unikał Rena, celowo nie chodząc do jego ulubionych miejsc w mieście, a widząc go na korytarzu w szkole - natychmiastowo zmieniając kierunek swoich kroków. Wszystko po to, żeby nie myśleć o tym człowieku, którego postanowił wykreślić ze swojego życiorysu już na dobre. Jak było jednak widać na załączonym obrazku - unikanie tego przerośniętego dzieciaka nie miało żadnego sensu bo i tak sam w końcu przywlókł się do niego.

- Skąd wiedziałeś, że pracuję akurat tutaj? - Hux odpowiedział pytaniem na pytanie, nieświadomie mrużąc przy tym oczy i wyglądając jak wściekły kot na polowaniu.

- Skąd przekonanie, że przyszedłem akurat do ciebie, Rudzielcu? - Ren jak na zawołanie przyjął ofensywną postawę, a do Huxa dotarło w całej mocy, że to spotkanie raczej nie skończy się miło, starając się jednak zachować resztki godności, niechętnie zgodził się na przekłucie.

immaculate conception || kylux auOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz