Rozdział 5

433 19 6
                                    

Byłam bardzo szczęśliwa że Martynka żyje, bo z mojej rodziny została mi tylko ona, będę ją chronić nade wszystko. Pixel....mam u niego dług wdzięczności ale jednocześnie jestem na niego wściekła....zabił moich rodziców, jeszcze za to zapłaci, ale póki co muszę się zająć Martyną.Usiedliśmy do kolacji, dość długo rozmawialiśmy i zdążyłam się sporo dowiedzieć o Pixelu, o tym co lubi a czego nie, nawet trochę się śmialiśmy. Po kolacji podeszłam do Martynki i zapytałam:

-Martynko, mam iść spać z tobą? 

-Nieeeee, dziele pokój z kolegą-uśmiechnęła się.

-Co? Jakim kolegą?

-Moim bratem...-odezwał się nagle Pixel.

-Masz brata?

-Tak, ale jest bardzo nieśmiały i boi się wychodzić do ludzi przez tą całą apokalipsę.

-Rozumiem, tak więc Martynko szybko do spania.

-Już już, doooobranoc!-krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju.

Przynajmniej ona jest radosna, nie to co ja,ale muszę być twarda. Nagle ponownie odezwał się Pixel:

-Możemy porozmawiać?

-Nie wiem...O czym chcesz rozmawiać?

-O tym że wcale nie kłamie jeśli chodzi o to ożywienie...

Mój oddech przyśpieszył,a z czoła zaczął mi płynąć pot,musiałam spytać:

-A..ale jak to? Przecież na tą chorobę nie ma lekarstwa...

-Jest...ale ciężko było je dostać.

-Naprawdę chcesz to  zrobić dla Macha? Emilia była jego całym światem.

-Tak, widzę jaki jest załamany, ledwo udało mi się go uratować po tym ataku, nieźle dostał,ale przy okazji udało mi się coś załapać....

-Co takiego?

-Ehhh....chodź za mną.

Zaczęliśmy schodzić do jakiejś piwnicy i to schodziliśmy bardzo długo, widać że była głęboko położona. Nagle, gdy już byliśmy na samym dole znaleźliśmy się w jakimś tajnym laboratorium. Rozejrzałam się dookoła i zbladłam....Emilia...tutaj..ale jak? Emilia przemieniona w zombie, prawdopodobnie uśpiona bo się nie ruszała ale widać było że oddychała,natychmiast zaczęłam pytać:

-Jak to możliwe? Co ona tu robi?

-Podczas ataku na waszą bazę, próbowała mnie zabić ale była za słaba więc ją uwięziliśmy i przyprowadziliśmy tu żeby wykonać parę testów.

-Udało wam się coś z tych testów wywnioskować?

-Tak, patrz.

Wskazał ręką na dwóch naukowców wchodzących do środka. Przez chwile grzebali po szafkach lecz chyba znaleźli to czego szukali, ponieważ jeden z nich wyjął mała buteleczkę z jakimś dziwnym roztworem. Wyjął mała strzykawkę przez którą nabrał trochę tego płynu i wstrzyknął do kroplówki pod którą była podpięta Emilia i powiedział do Pixela:

-Teraz trzeba czekać szefie.

-Dobrze, mam nadzieje że ta tym razem zadziała-odpowiedział.

-Na co czekać?-spytałam.

-Sprawdzić czy zadziała, jutro tu przyjdziemy i sprawdzimy, okey?

-Okey, a teraz chodź już na górę, jestem zmęczona.

[W TYM SAMYM CZASIE U STOWNA]

Do jasnej cholery....gdzie ona jest?! Szukaliśmy już wszędzie, musieli zmienić bazę, przysięgam....jeśli on ją tknie....zabije. Już trzeci dzień szukamy [Twoje imię], jesteśmy wygłodzeni, a Blockie....powoli umiera z odwodnienia i wygłodzenia, musimy się gdzieś zatrzymać ale nie przestanę szukać. Mam pewien trop i ruszamy w jego stronę, jest to na zachód do starego opuszczonego laboratorium, jeśli tam dotrzemy i nikogo nie znajdziemy....to będzie kres naszej podróży, więc ruszamy!

[POWRÓT DO GŁÓWNEJ BOHATERKI]

Rano szybko wstałam i zbiegłam na dół, Pixel już na mnie czekał. Zeszliśmy szybko do piwnicy żeby sprawdzić czy uzdrowienie Emilii się udało. Gdy już zeszliśmy na dół nie mogłam uwierzyć własnym oczom.....Emilia...ona, żyje. Lekarz stał i rozmawiał z nią lecz po chwili otworzył drzwi a ona wyszła do nas i zaczęłam mówić:

-Hej....

Nie byłam w stanie  nic powiedzieć, pierwsze co zrobiła to rzuciłam się na nią i wymamrotałam:

-Tęskniłam...

-Ja też, [Twoje imię].

Gdy już skończyłyśmy się przytulać podeszłam do Pixela i pocałowałam go w policzek, mówiąc:

-Dziękuję, za ocalenie jej.

Poszliśmy na górę aby Emilia mogła znów przytulić się do Macha oraz aby znów mogli być na zawsze razem.

[W TYM SAMYM CZASIE U MACHA]

Dopiero co wstałem, nie zapowiadało się nic ciekawego na ten dzień. Zszedłem na dół aby zrobić sobie małe śniadanie a w salonie stali Pixel razem z [Twoje imię] i z.....

-Emilia? 

-Macho, tęskniłam.

-A..ale jak to możliwe?

-Ja znów żyje i....kocham cię.

Ona w tym momencie podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyje, a jednocześnie zaczęła płakać. Zamknąłem jej usta namiętnym pocałunkiem.

[PERSPEKTYWA GŁÓWNEJ BOHATERKI]

Byłam bardzo szczęśliwa widząc Macha i Emilia znów razem ale jednocześnie odkryliśmy lekarstwo na chorobę która opanowała cały świat, musimy o tym powiadomić większe siły zbrojne. Był już wieczór i byliśmy wszyscy po kolacji, Pixel chciał ze mną porozmawiać, więc poszliśmy do mojego pokoju,a on już po drodze zaczął mówić:

-To jest dość ciężki temat, nie wiem jak to przyjmiesz.

-Jak masz coś do powiedzenia to po prostu powiesz.

Weszliśmy do mojego pokoju, usiedliśmy na łóżku i Pixel zaczął ponownie mówić:

-Będzie to najszczersza rozmowa w moim życiu. [Twoje imię] bo ja....

Nie zdążył powiedzieć ponieważ zaczął dzwonić alarm, Pixel szybko wybiegł z pokoju a ja za nim. Weszliśmy na mur aby sprawdzić czy to zombie próbuje się włamać czy ktoś inny, rozejrzałam się a przy bramie zobaczyłam.....Stownheada....znalazł mnie. Po chwili on zobaczył mnie a ja zbiegłam na dół lecz oni już byli w środku, ponieważ wyłamali bramę i chyba się rozdzielili, zaczęłam krzyczeć:

-Stown! Gdzie jesteś?! 

-Nie ma mowy, on mi cię nie odbierze-powiedział nagle Pixel i złapał mnie za nadgarstek.

-Puszczaj mnie!

Uciekłam do innego pokoju aby się przed nim schować. Zanim zdążyłam zamknąć drzwi na klucz Pixel już tu wszedł, ale gdy się cofałam poczułam na swoich ramionach dłonie, odwróciłam się i zobaczyłam Stowna. Kiedy chciałam mu się rzucić na szyje on krzyknął:

-[Twoje imię] odsuń się on ma broń!

Zostałam odrzucona na bok, a gdy wstałam ujrzałam Pixela i Stowna.....celowali do siebie....

-Krzyknij, a go zastrzelę!-mówił Stown 

-[Twoje imię] nie pozwól aby mnie zabił, wiesz że cię kocham...-tłumaczył Pixel.

-[Twoje imię] przecież mnie kochasz, pamiętasz? Ja....zakochałem się w tobie kiedy pierwszy raz cię ujrzałem...

-[Twoje imię] mów który ma strzelać!-powiedzieli jednocześnie.


Pooooooolsat! Wracamy już po reklamach!

Do zobaczenia w następnym rozdziale <3 

Paaaaaaa <3 

Żywa Tarcza//ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now