Rozdział dziewiąty

3.7K 154 5
                                    

- Poważnie? Zabrałeś gitarę? Przecież nie potrafisz grać! - Rita naśmiewa się z Alana wyciągającego gitarę z samochodu.

Chłopak patrzy na nią z politowaniem. 

- To, że nie potrafię grać, nie oznacza, że nie mogę tego robić.

Wybucham śmiechem i opatulam się ciaśniej kurtką. Zaczyna zmierzchać, a ognisko, które rozpaliliśmy wcale nie zapewnia nam ciepła. Liam zapewniał nas, że pogoda będzie idealna na biwak, jednak patrząc na chmury zbierające się nad naszymi głowami, zaczynam w to wątpić. 

- Zimno ci? - szept Jamesa sprawia, że przeszywa mnie dreszcz. 

- Troszkę - odpowiadam, nie przenosząc na niego wzroku. 

Siedzimy bliżej siebie niż powinniśmy. Czuję na ramieniu ciepło bijące z jego ciała. Już od kilku godzin udaję, że nie widzę znaczących uśmieszków dziewczyn, a już najbardziej ignoruję spojrzenia Jamesa, które prawie nieustannie czuję na swoim ciele. 

- Mogę? 

Wszyscy patrzymy z osłupieniem na bruneta siedzącego obok mnie. 

- U-umiesz grać? - wykrztuszam, a reszta jest niemniej zdziwiona niż ja. 

Mój sąsiad wzrusza ramionami i odbiera gitarę z rąk Alana. 

- Kiedyś grałem. Nie pamiętam żadnej z piosenek, których się uczyłem, ale podstawy mam opanowane - mówi, jakby rozmawiał o pogodzie. 

Z zapartym tchem przyglądam się jak brunet opiera instrument na swoich udach i powoli dotyka ręką strun. Pierwsze dźwięki są niepewne, ale już po kilku sekundach muzyka zagłusza odgłosy lasu. Nie jestem w stanie wyrazić zachwytu jego grą. Nie potrafię określić dźwięków, które wydobywają się spod jego zręcznych palców. Muzyka jest rytmiczna, ale posiada w sobie taką dozę nostalgii, że rozrywa mi serce. Nie odrywam wzroku od jego skupionej twarzy i kompletnie nie obchodzi mnie, że nieprzyzwoicie gapię się na niego. 

Piosenka nie trwa zbyt długo, a kiedy James kończy ją powolnym brzdąkaniem, żadne z nas nie odzywa się słowem. Chyba jesteśmy zbyt zaskoczeni jego zdolnościami. 

- I jak? - brunet przerywa ciszę, która między nami zapadła i patrzy po nas speszonym wzrokiem. 

Mogłabym przysiąc, że jego policzki zdobi rumieniec, ale przy świetle rzucanym przez ogień, ciężko to wyłapać. 

- To było...

- Niesamowite...

- Stary, naprawdę... 

Mówimy jeden przez drugiego i nic konkretnego z tego nie wynika. James uśmiecha się słabo. 

- Co to za piosenka? - pytam, jednocześnie przesuwając się bardziej w jego kierunku. 

- Wymyśliłem ją teraz - mówi nonszalancko. 

- Nie mogę... - wzdycha Rita i jeszcze bardziej wtula się w Alana. 

- Bardzo nie podoba mi się to, że jesteś taki idealny... - zaczyna Liam.

- Boisz się, że się zakochasz? - James wygląda na rozbawionego. 

- Za późno - mój przyjaciel przykłada dłoń do swojego policzka i patrzy rozmarzonym wzrokiem na Jema.

Nie mogę uwierzyć w to, że chłopaki są w tak przyjacielskich stosunkach, chociaż ledwo się znają. Liam nie nawiązał przyjacielskich, ba! nawet koleżeńskich relacji z Anthonym, a przecież znają się już tak długo. James posiada dziwną zdolność zjednywania sobie każdego. No może oprócz Anthony'ego... Mój narzeczony zdecydowanie nie przepada za brunetem. 

War of heartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz