41.

2.4K 116 67
                                    

Liam pov.
Od razu wybiegłem z domu i ruszyłem w stronę baru na ulicy za rogiem. Od Louisa dowiedziałem się, że Drake, Zayn i ich grupka przyjaciół mają się tam spotkać.

Czułem ogromną złość przez to, że ten gość mógł dotykać Zayna lub robić z nim rzeczy, które tylko ja mógłbym robić.

Byłem okropnie zazdrosny, chociaż wiem, że nie powinienem.

Sam powiedziałem Malikowi, że między nami już nic nigdy nie będzie a teraz biegnę aby wpierdolić chłopakowi, z którym się umawia. Nie myślałem normalnie po tej butelce whisky, którą wypiłem.

Zayn mnie zabije.

Otworzyłem drzwi do baru całą siłą jaką miałem w rękach.

Od razu zobaczyłem tego śmiecia.

Bez zastanowienia ruszyłem prosto w jego stronę.

Zanim w ogóle zdążył wstać z krzesła barowego dostał moją pięścią w twarz.

-Pojebało Cię koleś?!?!-krzykną i rzucił się na mnie.

Oddał mi równie mocno.

-Masz przestać spotykać się z Zaynem- krzyknąłem do niego.

-Stary, jesteś serio pojebany-zaśmiał się- Z tego co wiem, to sam mu powiedziałeś będziecie tylko przyjaciółmi.

-Tak, ale teraz zrozumiałem że dalej go kocham i nie mogę patrzeć jak jest z kimś innym-powiedziałem zupełnie szczerze.

-No to masz pecha, Payne. Bo on nie kocha ciebie, tylko mnie.

-Nie..To nie prawda.

-Sam mi tak powiedział, idioto-zaśmiał się.

I wtedy coś we mnie pękło.

Przestałem bić chłopaka i stałem jak wryty.

W tym też momencie zobaczyłem Zayna,  który patrzył się na mnie wzrokiem pełnym bólu.

-Dlaczego?-zapytał mnie, podchodząc bliżej.

Nie odpowiedziałem mu, wciąż byłem pod wpływem słów które wyszły z ust Drake'a.

Nie kocha cię, nie kocha cię, nie kocha cię

-Liam? Dlaczego?-powiedział z głosem pełnym goryczy.

Potem poczułem bardzo silne uderzenie w twarz i mocne zderzenie mojej głowy z podłogą.

Przez następny ułamek sekundy widziałem tylko stojącego nade mną Drake'a, a później wszystko stało się rozmazane.

Zayn pov.

-Po co go uderzyłeś?-zapytałem mojego chłopaka i usiadłem obok nieprzytomnego Liama, sprawdzając mu puls.

-Ten chuj sobie na to zasłużył!-krzyknął triumfalnie.

-Nie, on..był pijany-powiedziałem.

-Gówno mnie to obchodzi.

-Nie musiałeś uderzać go tak mocno, debilu-ostatnie słowo wypowiedziałem praktycznie szeptem.

-Uwierz mi musiałem. I mam nadzieję, że nie żyje!-wykrzyczał po raz kolejny.

-Zamknij się kurwa!-krzyknąłem, popychając go.

-Co ty do mnie powiedziałeś?-warknął.

-Nic...ja. Przepraszam-powiedziałem bardzo cicho.

-Pożałujesz tego. Ale w domu. A teraz niech ktoś sprzątnie te zwłoki z podłogi-zaśmiał się podchodząc do swoich kumpli.

Chwile później przyjechała karetka, która miała zabrać Liama do szpitala.

Chciałem pojechać razem z nim, jednak w ostatniej chwili u drzwi pojawił się Drake.

-A ty gdzie się wybierasz?-zapytał.

-Chciałem jechać z..Liamem do szpitala.

-Nie ma takiej opcji. Po tym co ten dupek nam zrobił? Wracaj do domu, a jak ja wrócę dostaniesz swoją karę-powiedział uśmiechając się złowrogo.

-Do-dobrze.-odpowiedziałem.

-Dobry chłopczyk-powiedział i wrócił z powrotem do baru.

I tak właśnie wyglądała nasza "relacja".

Drake zastraszał mnie różnymi rzeczami, kazał robić to czego chciał.

Oczywiście zamiast do domu pojechałem szybko do szpitala, w którym jest Liam.

Pani z recepcji powiedziała mi, w którym jest pokoju a jeden z doktorów powiedział, że już się obudził.

Szybko popędziłem na górę.

-Hej-powiedziałem cicho, siadając obok jego łóżka.

-Hej-odpowiedział.

Jego twarz nie była mocno zmasakrowana, jednak miał podbite oko.

-Jak się masz?-zapytałem.

-Już jest lepiej, dalej jesteś na mnie zły?

-Jeżeli mam być szczery, to cieszę się że go pobiłeś-zaśmiałem się krótko.

-Naprawdę? Dlaczego?

-Nie wiem czy mogę powiedzieć ci prawdę..-powiedziałem cicho.

-Bardzo cię skrzywdziłem, ale dalej masz we mnie zaufanie, dobrze?-powiedział.

-Mhm-mruknąłem- Ten "związek" z nim to nic. On po prostu.. Zastraszał mnie. Mówił, że zrobi coś mojej rodzinie, mojemu synowi czy tobie. I on..-w tym momencie mój głos się załamał.

Rozpłakałem się na dobre.

-Czy on..

-Tak.

-Zabije chuja, zabije go. Niech tylko mnie stąd wypuszczą-powiedział głosem pełnym gniewu.

-Nie Liam, przestań.

-Nie mogę pozwolić, aby zrobił ci coś jeszcze.

-Właściwie muszę już wracać do domu, bo jak zobaczy że mnie nie ma to..

-Nie wrócisz tam. Nie ma takiej opcji Zee.-powiedział nieco błagalnym tonem.

-W takim razie gdzie mam zostać?-zapytałem.

-Tutaj ze mną, albo dam ci klucze do mojego domu. Tam cię na pewno nie znajdzie.

-Nie wiem czy to dobry pomysł..

-Będziesz bezpieczny a to jest teraz najważniejsze. Masz tutaj klucze i jedź do domu, tylko zamknij dobrze drzwi-powiedział brzmiąc trochę jak moja mama.

-Dobrze mamo-zaśmiałem się.

-Dobrze idź już, widzimy się jutro-powiedział.

-To cześć.

-Zayn, czekaj..

-Co jest?

-Kocham cię.

Kocham cię Kocham cię

***
Kolejny słaby rozdział z mojej strony, przepraszam.

Instagram I & II » ᶻⁱᵃᵐ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz