Liam pov.
Od razu wybiegłem z domu i ruszyłem w stronę baru na ulicy za rogiem. Od Louisa dowiedziałem się, że Drake, Zayn i ich grupka przyjaciół mają się tam spotkać.Czułem ogromną złość przez to, że ten gość mógł dotykać Zayna lub robić z nim rzeczy, które tylko ja mógłbym robić.
Byłem okropnie zazdrosny, chociaż wiem, że nie powinienem.
Sam powiedziałem Malikowi, że między nami już nic nigdy nie będzie a teraz biegnę aby wpierdolić chłopakowi, z którym się umawia. Nie myślałem normalnie po tej butelce whisky, którą wypiłem.
Zayn mnie zabije.
Otworzyłem drzwi do baru całą siłą jaką miałem w rękach.
Od razu zobaczyłem tego śmiecia.
Bez zastanowienia ruszyłem prosto w jego stronę.
Zanim w ogóle zdążył wstać z krzesła barowego dostał moją pięścią w twarz.
-Pojebało Cię koleś?!?!-krzykną i rzucił się na mnie.
Oddał mi równie mocno.
-Masz przestać spotykać się z Zaynem- krzyknąłem do niego.
-Stary, jesteś serio pojebany-zaśmiał się- Z tego co wiem, to sam mu powiedziałeś będziecie tylko przyjaciółmi.
-Tak, ale teraz zrozumiałem że dalej go kocham i nie mogę patrzeć jak jest z kimś innym-powiedziałem zupełnie szczerze.
-No to masz pecha, Payne. Bo on nie kocha ciebie, tylko mnie.
-Nie..To nie prawda.
-Sam mi tak powiedział, idioto-zaśmiał się.
I wtedy coś we mnie pękło.
Przestałem bić chłopaka i stałem jak wryty.
W tym też momencie zobaczyłem Zayna, który patrzył się na mnie wzrokiem pełnym bólu.
-Dlaczego?-zapytał mnie, podchodząc bliżej.
Nie odpowiedziałem mu, wciąż byłem pod wpływem słów które wyszły z ust Drake'a.
Nie kocha cię, nie kocha cię, nie kocha cię
-Liam? Dlaczego?-powiedział z głosem pełnym goryczy.
Potem poczułem bardzo silne uderzenie w twarz i mocne zderzenie mojej głowy z podłogą.
Przez następny ułamek sekundy widziałem tylko stojącego nade mną Drake'a, a później wszystko stało się rozmazane.
Zayn pov.
-Po co go uderzyłeś?-zapytałem mojego chłopaka i usiadłem obok nieprzytomnego Liama, sprawdzając mu puls.
-Ten chuj sobie na to zasłużył!-krzyknął triumfalnie.
-Nie, on..był pijany-powiedziałem.
-Gówno mnie to obchodzi.
-Nie musiałeś uderzać go tak mocno, debilu-ostatnie słowo wypowiedziałem praktycznie szeptem.
-Uwierz mi musiałem. I mam nadzieję, że nie żyje!-wykrzyczał po raz kolejny.
-Zamknij się kurwa!-krzyknąłem, popychając go.
-Co ty do mnie powiedziałeś?-warknął.
-Nic...ja. Przepraszam-powiedziałem bardzo cicho.
-Pożałujesz tego. Ale w domu. A teraz niech ktoś sprzątnie te zwłoki z podłogi-zaśmiał się podchodząc do swoich kumpli.
Chwile później przyjechała karetka, która miała zabrać Liama do szpitala.
Chciałem pojechać razem z nim, jednak w ostatniej chwili u drzwi pojawił się Drake.
-A ty gdzie się wybierasz?-zapytał.
-Chciałem jechać z..Liamem do szpitala.
-Nie ma takiej opcji. Po tym co ten dupek nam zrobił? Wracaj do domu, a jak ja wrócę dostaniesz swoją karę-powiedział uśmiechając się złowrogo.
-Do-dobrze.-odpowiedziałem.
-Dobry chłopczyk-powiedział i wrócił z powrotem do baru.
I tak właśnie wyglądała nasza "relacja".
Drake zastraszał mnie różnymi rzeczami, kazał robić to czego chciał.
Oczywiście zamiast do domu pojechałem szybko do szpitala, w którym jest Liam.
Pani z recepcji powiedziała mi, w którym jest pokoju a jeden z doktorów powiedział, że już się obudził.
Szybko popędziłem na górę.
-Hej-powiedziałem cicho, siadając obok jego łóżka.
-Hej-odpowiedział.
Jego twarz nie była mocno zmasakrowana, jednak miał podbite oko.
-Jak się masz?-zapytałem.
-Już jest lepiej, dalej jesteś na mnie zły?
-Jeżeli mam być szczery, to cieszę się że go pobiłeś-zaśmiałem się krótko.
-Naprawdę? Dlaczego?
-Nie wiem czy mogę powiedzieć ci prawdę..-powiedziałem cicho.
-Bardzo cię skrzywdziłem, ale dalej masz we mnie zaufanie, dobrze?-powiedział.
-Mhm-mruknąłem- Ten "związek" z nim to nic. On po prostu.. Zastraszał mnie. Mówił, że zrobi coś mojej rodzinie, mojemu synowi czy tobie. I on..-w tym momencie mój głos się załamał.
Rozpłakałem się na dobre.
-Czy on..
-Tak.
-Zabije chuja, zabije go. Niech tylko mnie stąd wypuszczą-powiedział głosem pełnym gniewu.
-Nie Liam, przestań.
-Nie mogę pozwolić, aby zrobił ci coś jeszcze.
-Właściwie muszę już wracać do domu, bo jak zobaczy że mnie nie ma to..
-Nie wrócisz tam. Nie ma takiej opcji Zee.-powiedział nieco błagalnym tonem.
-W takim razie gdzie mam zostać?-zapytałem.
-Tutaj ze mną, albo dam ci klucze do mojego domu. Tam cię na pewno nie znajdzie.
-Nie wiem czy to dobry pomysł..
-Będziesz bezpieczny a to jest teraz najważniejsze. Masz tutaj klucze i jedź do domu, tylko zamknij dobrze drzwi-powiedział brzmiąc trochę jak moja mama.
-Dobrze mamo-zaśmiałem się.
-Dobrze idź już, widzimy się jutro-powiedział.
-To cześć.
-Zayn, czekaj..
-Co jest?
-Kocham cię.
Kocham cię Kocham cię
***
Kolejny słaby rozdział z mojej strony, przepraszam.
CZYTASZ
Instagram I & II » ᶻⁱᵃᵐ✔
FanfictionZayn jest sławnym piosenkarzem znanym na całym świecie. Liam jest gorącym modelem, który jest rozchwytywany przez wszystkie ogromne firmy. Głównie: -Ziam Pobocznie: -Larry Uwaga! Przekleństwa, miłość homoseksualna, sceny 18+ Wszystkie postacie i wyd...