&16.

4.4K 162 22
                                    

Rozdział napisany dziś.Nic innego nie wpadło mi do głowy więc zostawiłam tak jak jest.
Miłego czytania.

Siedziałem w salonie pijąc herbatę,psycholog od pół godziny rozmawiał z Luizą,nagle drzwi od pokoju otworzyły się i wybiegła z nich Luiza.
Po chwili wyszedł terapeuta,podeszłem do niego chcąc porozmawiać.

-Panie Maksymie nie wiem czy jest sens kolejnego spotkania.Pani Luiza nie jest jeszcze gotowa by mówić o tym co ją spotkało.
Niech pan porozmawia z nią jeszcze raz i przekona do kolejnej sesji.
Proszę zadzwonić to ustalimy inny termin.

-Dobrze,dziękuję i mam nadzieję do zobaczenia.

Po jego wyjściu od razu poszedłem do Luizy,pukałem ale drzwi były zamknięte.

-Otwórz,chce porozmawiać.

-Zostaw mnie samą.

-Nie,otwieraj bo wywarze drzwi.

Po chwili usłyszałem dźwięk przekręcanego zamka.Gdy weszłem Luiza siedziała na łóżku kołysząc się w przód i w tył.Po jej policzkach spływały łzy.Usiadłem na łóżku i zgarnąłem ją w swoje ramiona,próbowała odepchnąć mnie lecz nie pozwoliłem jej.
Czułem jak moja koszulka robi się mokra.
Po dość długim czasie gdy płacz ustał spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.

-Nie potrafię o tym zapomnieć,gdy tylko zamkne  oczy widzę jego parszywą gębę.To tak strasznie boli.Nie chce tych sesji,może za jakiś czas ale nie teraz.
Chce go widzieć za kratkami,niech zdycha.

Piotr siedzi  ale Luiza nie dowie się o tym,może za jakiś czas jak pójdzie siedzieć na dobre.

Gdy wieczorem wrócił Sebastian z alkoholem nie miałem ochoty na picie.

-No to zaczynamy-postawił wódkę i zakąski nalewając każdemu po setce.

-Pij sam,muszę z samego rana jechać coś załatwić.

-Jak chcesz ja zaleje się w trupa .To wiadomość dnia-wziął i przechylił paląca ciecz wlewając do gardła.

Przez cały wieczór Luiza nie wychodziła z pokoju,gdy zapukałem siedziała przy oknie patrząc w ciemną noc.Weszłem z gorącą czekoladą podając dziewczynie.

-Może coś zjesz?

- Jeśli kanapki to dziękuję.Mam ochotę na deser lodowy,żelki,chipsy i piwo.

-Nie ma problemu,wyśle ochroniarza do sklepu.

-Chociaż tym się po cieszę,nie ma sensu dbać o siebie.Nikt i tak mnie nie pokocha z moim ciałem więc mogę być gruba-powiedziała smutnym głosem.

-Luizo jesteś piękną dziewczyną i tylko głupiec nie zakocha się w takiej dziewczynie jak ty.

-Już widzę ten wzrok gdy pokaże swoje rany,ucieknie odrazu.

-Ja od ciebie nie uciekam a widziałem wszystko.

-Dlaczego to robisz,dlaczego mi cały czas pomagasz?

-Bo się zakochałem w tobie,zrozum że nie jestem taki jak on-powiedziałem podniesionym głosem.

-Nadal niewiem czy udajesz czy jest tak jak mówisz.Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, zachowałeś się jak cham.

-Masz rację byłem dupkiem a ty sama nie byłaś lepsza .

-To prawda,pewnie masz na myśli to co stało się na  budowie ?-zaśmiała się.

-Ładnie ci z uśmiechem na twarzy,musisz robić to częściej.

Po pół godzinie ochroniarz przyjechał z całym zamówieniem.
Maksym wszystko zaniósł  do pokoju Luizy,przyniósł też pucharki do lodów,sztućce i inne miseczki.

Zaczęli wszystko rozkładać.Lody trafiły do pucharków polane różnymi polewami i posypane bakaliami.

-O kurde jakie to pyszne,daj więcej tej polewy-powiedziała dziewczyna.

-Zaraz pękniesz.

-Nic mi nie będzie,jak szaleć to szaleć.

-W sumie masz rację-uśmiechnąłem się.

Po paru godzinach byliśmy tak najedzeni że bolały nas brzuchy,jeszcze alkohol krążył w krwi a jedzenie podchodziło do gardła.

-Chyba przesadziłam,po raz ostatni tak się najadłam-gładziła ręką swój brzuch.

-Ja też-odpowiedział.

W pewnym momencie Luiza zerwała się na nogi biegnąc do łazienki.Całe jedzenie wylądowało w toalecie.

Gdy Maksym wszedł za nią nadal wymiotowała.
Podszedł do niej odgarniając włosy,po chwili pomógł jej wstać by przepłukała usta wodą.

-Może zaparze rumianku to poczujesz się lepiej.

-Poproszę-odpowiedziała.

W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka.
-Oby tylko nie była w ciąży-pomyślałem na głos stojąc w kuchni.

Serce w garści.☑Where stories live. Discover now