#4 Pani Snów

55 1 1
                                    

-Trixx, mówię Ci, ona coś kombinuje - szepnęłam, upewniwszy się, że nikogo innego nie ma w szkolnej toalecie.

-Nie możesz wyciągać pochopnych wniosków - pouczyło mnie moje kwami. - Słyszałem już o tym, do czego Cię to dawniej zaprowadziło.

,,Czy wszyscy muszą wypominać mi moje zakumizowanie?''

-No tak, ale to całkiem coś innego - broniłam się. Czułam się całkowicie niezrozumiana. Chciałam tylko chronić Paryż. Przecież chyba po to zostałam wybrana na Rudą Kitkę, czyż nie?

Wtedy do moich uszu doleciały paniczne krzyki i piski dochodzące z korytarza. Coś kroczyło głośno po szkole, śmiało się podle oraz wywoływało strach w uczniach.

-Przede mną nikt nie ucieknie! - zabrzmiał gniewny głos dorosłej kobiety.

Po chwili drzwi toalety zostały wyważone i wdarła się tu wysoka superzłoczyńczyni. Miała na sobie długą, ciemnoniebieską suknię z namalowanymi białymi gwiazdkami, które wyglądały trochę jak świecące cekiny. Oprócz tego ubrana była w długą szlafmycę, którą zwieńczył księżyc. Jej blond włosy były związane w długi warkocz, sięgający niemal ziemi. W lewej ręce trzymała coś na kształt czarnego berła. Łudząco przypominało ono łyżkę, jednakże emitowało białe światło.

Odruchowo otworzyłam swoją torbę, aby upewnić się, że Trixx jest bezpieczny. Nagle przybyszka wycelowała we mnie światłem ze swojej różdżki. Nie miałam już czasu na krzyk. Poczułam ból i zobaczyłam ciemność. 

Stan, w którym się znalazłam, był naprawdę dziwny. Wiedziałam, co się dzieje z moim ciałem, ale nie miałam możliwości kontrolowania tego ani nie orientowałam się, jak wygląda teraz świat zewnętrzny. Moje oczy były przez cały czas zamknięte, choć walczyłam jak się tylko dało, aby zmusić własny organizm do posłuszeństwa.

,,Budź się, Alyo, budź!''

Znów poczułam wstrząs. Tym razem było to lodowate zimno. Natychmiast odzyskałam przytomność. 

Rozejrzałam się.

Wciąż znajdowałam się w toalecie. Nade mną stał Czarny Kot trzymający półpuste wiadro. Wokół z ziemi podnosili się inni uczniowie, mimo iż nie było ich tu wcześniej.

-Nic Ci nie jest? - spytał.

-Nie, chyba nic - odpowiedziałam, ale nie było to prawdą. Wciąż czułam ból po tamtym strzale.

-Muszę pomóc Biedronce zwalczyć Panią Snów, ale w szkole zostało jeszcze sporo uczniów do obudzenia - wyjaśnił superbohater. - Pomożesz mi?

Zastanawiałam się, jak wymigać się z tego zadania, ale tak, by nie zdradzić, że jestem Rudą Kitką ani nie zabrzmieć egoistycznie.

-Tak, z przyjemnością - odparłam. Tak zareagowałaby każda przeciętna nastolatka w Paryżu.

-Dziękuję - Czarny Kot wyskoczył przez okno i już go nie było.

Chwyciłam za wiadro, które mi zostawił. Napełniłam je wodą i biegałam po kolei po wszystkich salach. Gdy już upewniłam się, że wszyscy się obudzili, zdecydowałam się na transformację w zacisznym miejscu.

-Trixx, do ataku!

Poczułam tak dobrze znany przypływ sił, a po chwili na moim ciele pojawił się lisi kostium. Wyskoczyłam przez okno i udałam się na poszukiwanie towarzyszy. Nie minęła minuta, a znalazłam Biedronkę i Czarnego Kota na dachu jednego z budynków.

-Biedronko, kim jest ta kobieta? - przeszłam od razu do rzeczy.

-Uważa się za Panią Snów - wyjaśniła mi moja idolka. - W rzeczywistości to zwykła Paryżanka, którą zwolniono z pracy i pragnie zemsty na przełożonym.

-Zaspała, więc chce pogrążyć we śnie cały świat - dodał Kocur.

-A gdzie pracowała? - spytałam.

-Udaje się w stronę hotelu Le Grand Paris - stwierdziła Biedronka. - Musimy tam zdążyć przed nią.

Nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. Natychmiast udałam się wraz z nowymi przyjaciółmi we wskazane miejsce. Skacząc na następny budynek, coś sobie uświadomiłam.

,,Pani Snów trzymała łyżkę. Prawdopodobnie pracowała w kuchni tego hotelu.'' - zaczęłam przemyślenia. - ,,Tam szefową jest moja mama! To ona jest w niebezpieczeństwie!''.

Przeraziwszy się, przyśpieszyłam kroku i wdarłam się do Le Grand Paris jeszcze przed towarzyszami. Po chwili oni również do mnie dotarli.

-Co ty wyprawiasz, Ruda Kitko? - zdenerwowała się zasapana Biedronka.

-Zaufaj mi, mam plan - rzekłam. - Ty i Kot po prostu idźcie odnaleźć i chronić panią Césaire.

Kropkowana superbohaterka wyglądała na niepewną.

-My Lady - zwrócił się do niej jej adorator. - Mistrz Fu chyba wie, komu zdecydował się trwale powierzyć miraculum.

Dziewczyna westchnęła.

-Chyba tak.

Oboje udali się we wskazane przeze mnie miejsce, a ja postanowiłam zrealizować swój plan. Najpierw ewakuowałam pracowników znajdujących się na parterze do bezpiecznego pokoju. Potem skupiłam się, pomyślałam o swojej mamie w stroju służbowym, przyłożyłam flet do ust i stworzyłam iluzję. Następnie schowałam się za doniczką. Wystarczyło poczekać na Panią Snów.

Nie trwało to długo. Superzłoczyńczyni wyważyła drzwi hotelu i spojrzała na moją iluzję z wściekłością.

-Zaraz to Pani zaśpi - wycedziła. - I to na wieki!

Wycelowała różdżką w moje dzieło, a ono zniknęło. Wykorzystałam chwilowy szok na jej twarzy i zaatakowałam. Kilkoma zgrabnymi ruchami fletu pozbawiłam ją berła.

Złapałam swoją przeciwniczkę i przyszpiliłam ją do ściany.

-Biedronko! - krzyknęłam.

To był dobry moment na uwolnienie i złapanie akumy. Mój naszyjnik zapiszczał. Zostało kilka minut do przemiany zwrotnej.

-Biedronko, szybciej! - powtórzyłam, czując, jak ofiara Władcy Ciem uwalnia się z mojego objęcia.

Nie chciałam dłużej czekać. Nie byłam w stanie złapać akumy, ale mogłam przecież zabrać do Biedronki przedmiot, w którym się znajdowała. Pobiegłam do hotelowej kuchni i doznałam szoku.

Moja mama siedziała przerażona pod jednym ze stołów, a para superbohaterów leżała związana po drugiej stronie pokoju. 

Natychmiast ruszyłam z pomocą. Podałam wyswobodzonej przyjaciółce zdobyty przedmiot.

-Masz, w tym jest akuma - wyjaśniłam.

Superbohaterka uwolniła ćmę, złapała ją, wypuściła białego motylka, a następnie podrzuciła opętaną łyżkę wysoko w górę, przeganiając zły czar.

Mój naszyjnik ponownie zapikał. Zostały mi dwie minuty.

Moi towarzysze zbliżali się już do wyjścia.

-Biedronko, Czarny Kocie - zawołałam za nimi. - Nie możecie jeszcze odejść. Proszę, powiedzcie mi, kto Was związał. To ważne, a wiem, że nie mogła to być Pani Snów. Walczyłam z nią w tym czasie.

-Przykro mi, zaraz się przemienię - rzuciła niebieskowłosa, wychodząc z hotelu.

-Kocie, ty mi możesz powiedzieć, prawda? - nalegałam. - Nie użyłeś kotaklizmu.

-Sam chciałbym to wiedzieć - wyjaśnił chłopak. - Poczułem tylko uderzenie w głowę, a potem byłem już związany.

-Ale nie wiesz nawet podstawowych rzeczy o tym kimś? - dalej zasypywałam go pytaniami. - To może być potencjalny sojusznik Władcy Ciem. Powiedz chociaż, czy to kobieta, czy mężczyzna. Na oko ile lat?

-Nie wiem - odpowiedział. - Naprawdę nic nie pamiętam.

Pikanie. 

Została minuta.

Przestałam go męczyć i zdecydowałam, że sama zajmę się tą sprawą. Wróciłam do kuchni, chwyciłam tamten sznur i ukryłam się w najbliższej toalecie. Mój kostium zniknął. 

,,To jasne, że sama muszę zbadać ten przedmiot.''

Ruda Kitka: Opowieść o pewnym marzeniuWhere stories live. Discover now