Pierwszy dzień nowego roku

18 1 0
                                    

Piąta trzydzieści, Ethan obudzony dźwiękiem budzika, jak zawsze powoli przewrócił się z boku na bok. Chłopak o brązowych włosach i szarych oczach powoli usiadł na łóżku. Początek roku szkolnego, początek codzienności, która będzie towarzyszyć uczniom przez najbliższe dziesięć miesięcy. Chłopak spojrzał na budzik, cholera czemu muszę wstawać tak wcześnie, pomyślał. Wstał i ruszył do łazienki żeby wziąć prysznic, po nim przyszła pora, się ubrać i zjeść śniadanie. Po przebraniu się, szybko przebiegł do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie, zawsze gotuje sobie sam, rodzice zostawili mu cały dom, nie ma pomocy w niczym. Dom jest bardzo bogaty i dość wszechstronny, mieszkanie tu samemu nie jest najprzyjemniejsze, jednak Ethanowi nie przeszkadza samotność, nigdy nie przepadał za swoją rodziną. Szybko zrobił sobie śniadanie i wybiegł do szkoły, nie chciał się spóźnić, na jedyny autobus, którym mógł dojechać do szkoły na czas. Śniadanie zjadł na przystanku autobusowym. Autobus przyjechał, był jak zwykle spóźniony, jednak Ethan nie przywiązywał do tego szczególnej uwagi, wiedział że dojedzie na czas nawet jeśli autobus się mocno spóźni. Dojazd miną mu mozolnie, w szkole nie był pierwszy, reszta klasy zdążyła już przyjechać. Ethan nie rozmawiał z nikim i nikt nie zwracał na niego uwagi, wszystko zapowiadało się normalnie. Cała klasa jest, brakuje tylko paru osób, osób które łagodnie to ujmując nigdy nie przepadały za Ethanem. Po trzydziestu minutach licealiści weszli do auli, gdzie przywitał ich dyrektor i powiedział swoją przemowę, rozpoczynając oficjalnie, nowy rok szkolny. Klasyka, bla, bla, bla, jesteście przyszłością, bla, bla, bla, za naukę płacimy wam ocenami, bla, bla, bla, walczycie o własną przyszłość, bla, bla, bla. Co roku słyszę coś w tym stylu, mógłby powiedzieć coś czego nie wiem. Po skończonej przemowie Ethan od razu ruszył z auli do drzwi szkoły, a potem do domu. Do domu szedł pieszo, nie śpieszyło mu się, szedł powoli i rozmyślał.

Więc to już wrzesień, początek szkoły. Nie wieżę że to tak szybko zleciało, a tu proszę druga klasa liceum. Tak, czas za szybko płynie... Ale co poradzę, nic nie mogę zrobić, jak to się mówi byle do piątku i jakoś to będzie. Czyli w sumie do jutra, hehe. Wow mam już dość mimo że ledwo zacząłem rok, a będzie tylko gorzej, nauka, stres, klasa, która mnie nienawidzi... Tak... Kolejny zwykły rok szkolny. Ale są plusy... Szkoda że ich nie widzę... Cholera Ethan zacznij myśleć o czymś miłym dla odmiany, co? Kolejny rok to kolejna szansa i nowe możliwości, o ile ich nie spaprzę. Dobra starczy tych przemyśleń, jeszcze tylko kilka ulic i jestem w domu. Ethan wyciągną z kieszeni telefon, założył słuchawki i zasłuchał się w muzyce rockowej. Szedł dalej powstrzymując się od podrygiwania do muzyki. W końcu doszedł do domu, jednak to co tam zastał niezwykle go zdziwiło. Na schodku, tuż przed drzwiami jego domu, siedziała mała, na oko dziewięcioletnia, dziewczynka.
Ethan zdjął słuchawki. Dziewczynka! Co ona tu robi? Co sąsiadowi uciekło dziecko, czy jak? Z resztą, który mój sąsiad ma dziecko? Dziewczynka spojrzała na chłopaka, uśmiechnęła się, wstała i ruszyła w jego stronę. Cholera, tylko nie mów "Cześć tato.", cholera przespałem się z nią raz, ale na pewno nie zaszła w ciąże. Z resztą to dziecko ma z dziewięć lat, musiałbym zapłodnić kobietę mniej więcej w wieku... dziewięciu lat! To na pewno nie moje dziecko. Dziewczynka stanęła tuż przed chłopakiem. Ethan chciał spytać dziewczynki co tu robi jednak, dziecko zaczęło mówić pierwsze.

-Masz brzydką twarz.-okej nawet ja się nie spodziewałem takiego przywitania.

-Eeee... Dzięki?

-To nie był komplement.- za to lubię dzieci one nigdy nie kłamią.-Ale jak chcesz mogę ci naprawić twarz.- Aha okej, to taka mała dziewczynka, która twierdzi, że zna się na makijażu, już wszystko kumam. Po prostu szuka osób do testów swojego "talentu".

-Nie dzięki, ja lubię swoją twarz.

-Jak chcesz.-stanęli na przeciwko siebie w niezręcznej ciszy. Ethan dopiero teraz dokładnie przyjrzał się dziewczynce, sięgała mu mniej więcej do połowy żeber, miła brązowe długie włosy i zielone oczy. Ubrana była w czerwoną koszulę w kratę i długie czarne spodnie.

Ethan Opiekun BogówDonde viven las historias. Descúbrelo ahora