Rozdział 1

18 1 2
                                    

Kamińsko

24 maja 2017 roku

godzina 15:50


Deszcz padał zaciekle. Na niebie zebrały się potężne chmury zwiastujące popołudniową burzę. Las szumiał groźnie, wpasowując się w nastrój zbliżającej się ulewy. Wydreptana leśna ścieżka pokryła się kałużami i zwiastowała trudną przeprawę. Umilkły ptaki, leśna zwierzyna schowała się przed deszczem. Tylko ten szalony szum liści, ciężkie krople deszcze spadające na nisko rosnące paprocie i w oddali ledwo słyszalna Liswarta, płynąca niespiesznie swoim korytem. 

M. wracał ze szkoły do domu. Ten dzień nie mógł być już gorszy. W budzie było strasznie, nigdy już tam nie wróci. Nigdy! Czuł się źle, bolał go brzuch a oczy co chwila stawały się mokre od łez. "Nienawidzę ich!". Na domiar złego ten cholerny deszcz, gorzej już nie mogło być. Za co? Dlaczego? Te pytania kołatały mu się w głowie na zmianę z przekleństwami, które miotał w ICH stronę. "Jak oni mogli? Dlaczego nauczyciele mają to gdzieś?". M. czuł jak opuszczają go siły. Czuł się samotny i opuszczony. Jego kochany las, w którym spędził niemal całe dzieciństwo, wydawał się dziś tak dziwnie obcy i nieznany. M. kojarzył każdą leśną ścieżkę, wiedział, gdzie po obfitym deszczu znajdzie wysyp borowików, a gdzie jest ryjowisko dzików. Ten las M. znał jak własną kieszeń. Spędzał tu większość czasu od kiedy TO się stało. Ten dzień, który zmienił jego życie. Zmienił? On go rozpieprzył w drobny mak!"Nienawidzę tego dnia, kiedy TO się stało!".Gdyby nie jego kochany las już dawno by zwariował. M. czuł się jak element tego lasu. Ważny element. Nikt tak jak on nie potrafił odnaleźć się w tym miejscu, nikt nie wiedział, gdzie są zgliszcza spalonego przez Niemców w czasie wojny domu starej Szymankowej. Nikt! Tylko M. rozumiał las i wiedział o nim wszystko. Wszystko! Przez chwilę poczuł się dziecinnie. "Człowieku weź się w garść! Masz szesnaście lat, a gadasz do siebie jak mały dzieciak!" - upomniał się w myślach. Prawda była jednak taka, że las był dla niego wszystkim od kiedy stało się TO. 

M. potrząsnął głową i rozejrzał się dookoła. Dziś było jakoś inaczej niż zwykle i nie było to zasługą lejącego deszczu. Po raz pierwszy poczuł ukłucie strachu w swoim lesie. Może popełnił błąd, że zamiast wrócić wiejską ścieżką prosto do domu, nadłożył nieco drogi i poszedł przez las? Lało strasznie! M. poczuł się niepewnie, groźny szum drzew i ciężkie krople deszczu dudniły mu w uszach. M. ponownie rozejrzał się dookoła. Zrobiło się strasznie ciemno, za chwilę pewnie lunie jeszcze bardziej. Ukłucie żalu znów dopadło chłopaka. "Akurat dziś musi tak padać?". M. ruszył przed siebie. Przedzierając się przez mokrą leśną roślinność czuł, że jego znoszone trampki z każdą chwilą stają się coraz bardziej mokre. Chłopak zaklął po cichu, gdy mokra pajęczyna przykleiła się mu do twarzy. Gorzej być już nie może! Droga dłużyła się M. niemiłosiernie, chyba po raz pierwszy w życiu chciał jak najszybciej wyjść z lasu na piaskową dróżkę prowadzącą do mostku nad Liswartą. M. zachwiał się niebezpiecznie, gdy próbował przekroczyć mokry pień przewróconej sosny. Zakręciło mu się w głowie i natychmiast powróciły słowa, które zniszczyły mu dzisiejszy dzień - "Syn morderczyni!"."Nie, nie! NIE!"Powtarzał sobie w myślach, próbując przegonić złe słowa. "Zostawcie mnie!". M. czuł jak fala gorąca spowija jego ciało, złość zaczęła w nim rosnąć i rozsadzać go od środka. "Nienawidzę ICH!". M. zerwał się do biegu. Pomimo przemoczonego ubrania i silnego wiatru czuł, że jego ciało płonie gniewem. Dawno już nie czuł się tak fatalnie jak dzisiaj. Tysiące myśli uderzało go równie zaciekle co rzęsisty deszcz. Gniew dodawał mu sił, uskrzydlał go i już po chwili M. stał na leśnym przesmyku ciężko dysząc. Kępka mokrych włosów przykleiła się mu do twarzy i częściowo zasłaniając bliznę nad lewym okiem. Tej blizny również nienawidził. "Harry Potter!" wołały na niego dzieciaki w szkole. Nienawidził tego. M. schylił się próbując wyrównać oddech, w uszach nadal czuł ciśnienie,  a serce pulsowało niebezpiecznie. Nie wiedział już, czy mokre ślady na policzkach to deszcz, czy jego własne łzy. Wszystko było nie w porządku. Nigdy już nie pójdzie do szkoły. NIGDY! NIGDY!

Niebo przecięła błyskawica. M. przyjął to z pewną ulgą, choć na moment przestał powtarzać w głowie słowa, które tak bardzo go zabolały - "Syn morderczyni!". Oddech, spokój. M. ruszył przed siebie. Jeszcze chwila i będzie na mostku, a dalej jeszcze kilka kroków i dotrze do domu. Dziś pragnął tego jak nigdy. Chciał skryć się przed wszystkimi. Przed deszczem, przed NIMI, przed złością, a nawet przed... lasem. Tak, dziś nawet las był dla niego obcy. Nie mówił do niego jak zwykle, wydawał się przejmująco cichy, pomimo kolejnych grzmotów nadchodzącej burzy. 

M. dotarł na mostek. Pomimo, iż deszcz nie ustępował, M. musiał choć na chwilę przystanąć. Był to jego rytuał jeszcze z czasów, zanim wydarzyło się TO. M. wiązał z tym mostkiem same dobre wspomnienia i często siadał na nim rozmyślając nad tym, jak poukładałoby się jego życie, gdyby nie wydarzyło się TO. Dziś również, pomimo padającego deszczu poczuł się tutaj nieco spokojniej. Dziś co prawda nie było tu raków, które łowił z ojcem, ani nie było mamy piszczącej radośnie, gdy chlapał ją chłodną wodą Liswarty. Był sam ale czuł się bezpiecznie. M. zamknął oczy i nabrał głęboko powietrza. Było rześkie i pachnące deszczem. Jego myśli uspokoiły się nieco. "Może nie będzie tak źle?" - pomyślał jeszcze. Liswarta płynęła wzburzona swoim korytem, a M. wpatrywał się w ten widok jak urzeczony. Czuł, że napięcie powoli z niego schodzi. "Co ja mogę zrobić?" - zapytał sam siebie i jednocześnie wzruszył ramionami. To nie był dobry dzień ale wystarczyła chwila na mostku i poczuł się lepiej. "Na moim mostku!" - pomyślał M. Kiedy już czuł, że nieco się uspokoił, a przynajmniej na tyle, że może wrócić do domu, ruszył wolno przed siebie.

Wtedy wydarzyły się dwie rzeczy, które znów zmieniły jego życie. Najpierw gdzieś blisko uderzył piorun, a później ktoś położył ciężko rękę na ramieniu M. Od tego momentu zmieniło się wszystko. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 20, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Co ja zrobiłem?Where stories live. Discover now