Accio#17

354 14 1
                                    

17. W nocy słyszałaś krzyki. Obudziłaś się. Nikt nie krzyczał. Cisza. Widziałaś obok swojego łóżka Pansy, oraz 3 inne dziewczyny. Postanowiłaś się trochę rozejrzeć. Byłaś tylko w koszuli nocnej więc zarzuciłaś sobię czarny sweter. Wzięłaś różdżkę i wyszłaś z dormitorium dziewcząt.
-Lumos. - wypowiedziałaś, a na twojej różdżce pojawił się błękitny płomyk który dawał światło. Zajrzałaś po cichu do dormitorium chłopców. Chciałaś się upewnić czy wszystko dobrze z twoim bratem. Otworzyłaś po cichu drzwi. Wszyscy spali w najlepsze, ale nie twój brat. Draco nie było w łóżku. Czym prędzej wybiegłaś z Pokoju Slytherinu i zaczęłaś go szukać. Po krótkim czasie usłyszałaś kolejne krzyki. Dobiegały z Pokoju Gryffindoru. W tym samym momencie, ktoś złapał Cie za ramię.
- Wiktoria! Oh jak dobrze! Chodź szybko! - powiedział Draco ciągnąc Cię za sobą. Prowadził Cię do wierzy wschodniej.
- Czy to ma związek z tymi krzykami? - spytałaś.
- Tak. To Potter.
Twoje serce zaczęło szybciej bić
-O nie... - szepnęłaś i wyrwałaś się z rąk Draco. Pobiegłaś czym prędzej do PW Gryfonów. Znałaś hasło, ponieważ Ron zawsze Ci mówił na wszelki wypadek. Draco biegł za tobą. Wpadłaś jak burza do dormitorium chłopców. Widok był straszny. Harry krzyczał i wił się na łożku.
- Wiktoria! - krzyknęli jednocześnie wszyscy, którzy byli przy tym zdarzeniu.
- Jak dobrze. Musisz nam pomóc. - błagał Ronald. Ty nic nie odpowiedziałaś tylko podbiegłaś do łożka Harrego.
- Harry! Harry proszę, obudź się! To ja! Wiktoria! - mówiłaś, ale to nie działało. Poczułaś ogromny bół głowy, gdy dotknęłaś jego ręki. W tym samym momencie wpadł Draco.
- Malfoy?! Idź stąd! - krzyknęła Hermiona.
- Zaraz. Wiktoria! Co Ci jest? - spytał podchodząc do ciebie. Ty nic nie odpowiedziałaś tylko upadłaś na kolana trzymając się za głowę. Po jakimś czasie Harry się obudził, a twój ból ustał. Zaprowadziłaś go natychmiast do McGonagal. Ta stwierdziła, że trzeba go zabrać do dyrektora. Razem z Ronem i z Profesor McGonagal prowadziliście tam Harrego. W czasie drogi cały czas go uspokajałaś.

- W swoim śnie znajdowałeś się obok ofiary, czy patrzyłeś na nią z góry? - spytał Dumbledor. Ofiarą był Pan Artur Weasley. Ty stałaś obok Harrego, ale w pewnym momencie zaczęła Cię ponownie strasznie boleć głowa. Usiadłaś więc na fotelu obok Ginny.
- To wyglądało jak bym to ja go... - urwał. - Profesorze. Niech mi Pan powie, co się ze mną dzieje?
On jednak nic nie odpowiedział tylko podszedł do portretów znajdujących się na ścianach i wydawał każdemu polecenia.
- SPÓJRZ NA MNIE! - krzyknął Harry, a ty poczułaś silne ukłucie w głowie. - C-co, co się z-ze mną dzieje...? - spytał ze strachem Harry. W tym samym momencie wszedł do gabinetu Severus Snape. Tylko jego tu brakowało.
- Wzywał mnie Pan, Panie Profesorze.
- Tak, Severusie. Nie możemy dłużej czekać. Ani chwili dłużej! --powiedział, a Snape zaciągnął Harrego na dół do lochów. Ty zostałaś wraz z innymi w gabinecie.
- D-dyrektorze... - zaczęłaś nie pewnie. Stwierdziłaś, że najwyższy czas o to spytać. - Mogłabym z Panem pomówić...w cztery oczy?
-Dobrze. - powiedział i się odwrócił do Ciebie tyłem. McGonagal wyprowadziła wszystkich z pokoju. Po chwili ciszy zaczęłaś.
- Mam pytanie...a właściwie to informacje, która może zmienić bieg wydarzeń. - powiedziałaś pewnie. Dyrektor natychmiast się odwrócił i podszedł do ciebie.
- Jeżeli chodzi Ci o...
- Tak. - przerwałaś wiedząc o co mu chodzi.
- A więc...mów moje dziecko.
Wzięłaś głeboki oddech i powiedziałaś.
- Czytałam książki. Książki o Hogwarcie. Książki o chłopcu, który niegdyś...przeżył.
Dyrektor spojrzał na ciebie i krzyknął.
- Było ich?
-Siedem.
-Jak się nazywała 1 część?
- Harry Potter i Kamień filozoficzny...
- Yhym... - zamyślił się.
-Druga?
-HP i komnata tajemnic.
-Trzecia?
-HP i Więceń Aska...
-Czwarta? - przerywał Ci.
-HP i czara ognia.
- Piąta?
- HP i Zakon Fe...
-STARCZY! - krzyknął. - Jesteśmy teraz na 5 roku nauki Harrego. - dodał spokojniej.
-Czy znasz treść?
- Tak, to znaczy...znałam. Moja ,,mama'' wymazała mi z pamięci treść tych książek. Sama ją o to prosiłam. Wiedziałam, że jeśli to komuś nawet przez przypadek powiem, to wszystko się zmieni.
- Bardzo dobrze zrobiłaś.
- I...dlaczego te książki zostały w ogóle stworzone? Przecież skąd oni wiedzieli, że uznajmy Ron czy Harry się w ogóle urodzi?
- Idź już! - powiedział
- Ale...
-Już! - powiedział trochę głośniej. Ty nie chcąc go bardziej denerwować czym prędzej wyszłaś z gabinetu.

Nadeszły święta. Nastawiłaś już Harrego na to, że nie będziesz mogła spędzić tego czasu razem z nim.
- Ale dlaczego? - spytał pewniego dnia.
- Echh...-jęknęłaś cicho- sama chciałabym to wiedzieć. Obiecuję, że będę do Ciebie pisać jak tylko będę mogła.

Nadszedł dzień wyjazdu z Hogwartu. McGonagal spisała wszystkich uczniów którzy zostają.  Wsiadłaś do pociągu wraz z Harrym, Ronem i Hermioną. Draco usiadł w innym przedziale z Pansy i Goylem.
- Jak spędzasz święta? - spytał Ron gdy pociąg wyruszył.
- W domu. Ojciec mi napisał, że mamy mieć gości.
- Jakich? - spytała Hermiona.
- Tego nie wiem. Mam nadzieję że nie kogoś z tego ,,kółeczka'' śmierciożerców. -powiedziałaś i parskneliście śmiechem.
-Ale bardzo możliwe. Przecież wiesz kim jest twój ojciec. - powiedział Harry.
- Oj weź. Przecież wie, że ona nie lubi jak się o tym  wspomina i to szanuje...prawda? - spytała Hermiona.
- Taaa...bardzo (wyczujcie sarkazm).  Napisanie kilku słow do swojej córki to już dla niego wyczyn! - odpowiedziałaś.
- Haha. Medal mu wręczymy. - dodał Ron i znowu się zaśmialiście.

Pociąg dojechał. Wysiadłaś razem z Golden Trio.
- To do zobaczenia i wesołych świąt! - powiedział Ron i Cię przytulił na pożegnanie.
- Nawzajem. Pozdrów wszystkich i życz swojemu tacie zdrowia!
- Wesołych świąt Wikuś. - podeszła Hermiona i również Cię przytuliła.
- Papa kochana.
Gdy ta dwójka odeszła podszedł do ciebie Harry i cię przytulił.
- Musisz jechać? - spytał.
- Muszę. - powiedziałaś i spojrzałaś mu w oczy. - Nie martw się. Nic mi nie będzie. To tylko kilka dni.
- Pisz do mnie!
- Oczywiście. - powiedziałaś.
- No dobrze, nie będę Cię już zatrzymywał. - powiedział widząc, że za tobą idzie Draco. - Do zobaczenia kochana.
- Wesołych świąt. - powiedziałaś i ostatni raz pocałowałaś chłopaka.
- No już gołąbeczki. - wtrącił Draco. - Pozwól, że porwę twoją księżniczkę na kilka dni. - powiedział i się uśmiechnął.
- Z niechęcią się zgadzam. - powiedział i również się uśmiechnął.
- Spokojnie. Nie zrobię jej nic. - dodał twój brat. - Prędzej to ona mnie zabije. - szepnął Harremu na ucho. Pożegnałaś się z nim i poszłaś z Draco do twojej mamy. Przeteleportowaliście się do Malfoy Manor. Byłaś zmęczona. Poszłaś na górę przebrać się w coś wygodniejszego.

Gdy się przebrałaś uczesałaś się w kucyka i zeszłaś na dół na obiad

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy się przebrałaś uczesałaś się w kucyka i zeszłaś na dół na obiad. Draco  schodził właśnie ze schodów. Przepychaliście się na wzajem, tak, że prawie spadłaś.
- Dzieciaki, szybciej! - krzyknęła Narcyza.
- Już idziemy mamo! - odkrzyknęłaś i czym prędzej zeskoczyłaś ze schodów. Gdy zjadłaś posiłek odniosłaś talerz i poszłaś wraz z Draco do twojego pokoju. Padłaś na łożko, czytając książkę Opowieści z Narnii, a Draco zaczął pisać list.
-Co czytasz? - spytał
- Taką jedną mugolską książkę, chociaż są w niej elementy magii.
- Do kogo piszesz? - spytałaś po jakimś czasie.
- A tam...do nikogo... - odpowiedział.
- To fajny list. Do nikogo. Ciekawe czy twoja sowa trafi do adresata. - powiedziałaś i na nowo zaczęłaś przewracać kolejne strony książki.
- Ekhh jejku. Nie muszę Ci o wszystkim mówić! - powiedział i odłożył pióro.
- Dobra, dobra. - odpowiedziałaś. Draco podszedł do Demona (jego sowa) i dał mu kopertę. Wytężyłaś słuch starając się usłyszeć do kogo ma polecieć ten list.
- Do Hermiony. - szepnął.
-O MÓJ BOŻE! - krzyknęłaś i zaczęłaś skakać po łóżku.
- Tylko spróbuj komuś powiedzieć... - groził Ci siadając na łożku.
- Dobra. Nie pisnę ani słowa. Ale mogłeś mi powiedzieć. Wiesz, że to moja najlepsza przyjaciółka. - powiedziałaś krzyżując ręce na piersi udając obrażoną.
- O czym? Nic nas nie łączy! Pisałem do niej, że u CIEBIE wszystko dobrze.
- No dobra. - powiedziałaś i rzuciłaś w niego poduszką. - Ale byście byli fajną parą.
- Taa. Tak samo fajną jak ty i Snape. - zażartował oddając Ci poduszką. Rozmawialiście jeszcze trochę czasu, aż nadeszła pora kolacji. Po zjedzeniu przebrałaś się w piżame i poszłaś spać.

Accio.//Twoja Historia w Hogwarcie.[ZAWIESZONE]On viuen les histories. Descobreix ara