video VI

4.1K 572 228
                                    

— Kook, to nie jest dobry pomysł. — Yoongi próbował wyperswadować to przyjacielowi od ostatnich dziesięciu minut, jednak ten nie słuchał. Mieli właśnie przerwę między wykładami z profesor Kim Hyunah. W czasie tej krótkiej pauzy Jeon postanowił, że pobije się z Taehyungiem, co było naprawdę SŁABYM pomysłem. Oczywiście przez "słaby" Yoongi miał na myśli "decydujący o tym, czy z jego kumpla będzie w ogóle co zbierać, jak już Tae z nim skończy".

— Cicho.

— Pomyśl logicznie. Lisa nie zerwie ze swoim chłopakiem tylko dlatego, że jakiś dupek go pobije.

— Nazywasz mnie dupkiem?

— Nazywam cię dupkiem. Lubisz mnie przez to mniej?

— Ani trochę, ja często nazywam cię gorzej. A teraz daj mi znaleźć tego debila i mu przywalić! — nie ustępował Jungkook. Miał minimalne szanse w starciu z Kimem, to było pewne. Jeon może o górował nad nim o parę centymetrów, ale sama Lisa chwaliła się, że jej chłopak chodzi na taekwondo. Przewaga sztuk walki nad wzrostem nie podlegała dyskusji.

— Jeon Jungkook, zatrzymaj się, do cholery! — Wołał za przyjacielem Yoongi. — No i co mu powiesz, jak go zobaczysz? "Ej ty, jesteś ciotą, a ja chcę odbić twoją dziewczynę. Bij się ze mną, Kim Taehyung!"?! A może zaczniesz obrażać jego matkę?

— Od mojej matki i dziewczyny powinieneś się odczepić, konusie — powiedział ktoś za jego plecami.

— Spierdalaj, debilu — warknął, patrząc w ślad za oddalającym się Jeonem. Obrócił się, zderzając z kimś. A raczej z Kim(ś). Jezu, tylko on miał takie szczęście.

📼📼📼

W holu przed gabinetem pana dziekana panowała nieznośna cisza. Yoongi przesunął odrobinę wyżej trzymany przez siebie lód, przybliżając go do nasady nosa. W odległości trzech krzeseł od niego siedział Taehyung, podpierając prawą skroń dłonią. Lewej strony twarzy starał się nie dotykać, gdyż pod okiem miał wielką, fioletową śliwę, która ciemniała z każdą minutą. W pewnym momencie chłopak zwrócił się do Yoongiego, przerywając milczenie.

— Kim Taehyung.

— Min Yoongi.

Między nimi ponownie zapadła cisza, jednak obaj chłopcy uśmiechnęli się do siebie lekko.

— Mamy przejebane.

— Powiemy, że to był wypadek.

— Przywaliłeś profesorowi Kimowi z półobrotu, gdy chciał nas rozdzielić.

— To akurat był wypadek.

— Przez chwilę byłem przekonany, że ci odda.

— Ja też. — Taehyung wziął wdech, nim ponownie się odezwał. — Czemu w ogóle zacząłeś wygadywać te głupoty?

— To trochę skomplikowane. Ale nie mam zamiaru obrażać twojej mamy, odbijać ci dziewczyny ani nie uważam cię za ciotę. To był... wypadek — uśmiechnął się Yoongi, po czym skrzywił lekko.

— Przepraszam za nos.

— Przepraszam za oko.

— Min Yoongi? Kim Taehyung? Wchodźcie. Mamy do porozmawiania — oznajmił dziekan, otwierając drzwi do swojego gabinetu.

📼📼📼

— ...I w ten sposób... — Namjoon przerwał wykład, patrząc na studenta, który nieumiejętnie próbował wślizgnąć się do auli niezauważony. Profesor zerknął na swój zegarek, po czym westchnął. — Proszę się tak nie skradać, Min, czternaście minut spóźnienia wchodzi w kwadrans akademicki. Usiądź.

videoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz