Jak się poznaliście?

1.2K 25 5
                                    

Bucky

Uśmiechnęłaś się do swojej koleżanki po fachu i Odebrałaś od niej kubek z gorącą kawą, ostrożnie biorąc łyk. Miałaś akurat dzień wolny, a pogoda była piękna, więc wybrałaś się na spacer, przy okazji wstępując do pobliskiej kawiarni. Uwielbiałaś wszelakie napoje kofeinowe oraz miejsca, w których takowe można było dostać na świeżo. Zresztą sama znalazłaś zatrudnienie w Starbucksie.

Skierowałaś się do wyjścia z zamiarem wypicia Napoju Bogów w parku. Przepuściłaś mężczyznę w garniturze, który wyciągnął dłoń, by przytrzymać drzwi i dać ci możliwość przejścia. Zrobiłaś krok do przodu, ale jego palce zsunęły się z klamki i uderzyły cię w plecy. Poleciałaś do przodu, wpadając na przechodnia.

- Najmocniej pana przepraszam! - krzyknęłaś, odsuwając się od mężczyzny, na którego wpadłaś.

- Nic się nie stało - odparł, oglądając swoje ubrudzone kawą ubranie.

- Ja... - zaczęłaś, nie pewnie obserwując, jak kropelki napoju ściekają z końcówek jego długich, brązowych włosów - Strasznie przepraszam.

- Na prawdę nic się nie stało - spojrzał na ciebie i obdarzył cię krótkim uśmiechem.

- Tak mi głupio - kontynuowałaś - Ale mam pomysł! - sięgnęłaś do kieszeni spodni i wyciągnęłaś portfel - Proszę - wręczyłaś mężczyźnie banknot - Za rogiem jest pralnia. Tyle powinno wystarczyć na pełne pranie.

- Nie trzeba - odparł, próbując oddać ci pieniądze.

- Zawsze jakieś zadość uczynienie - wzruszyłaś ramionami - Jeszcze raz przepraszam i życzę miłego dnia.

Uśmiechnęłaś się po raz ostatni do mężczyzny i wróciłaś do wnętrza kawiarni, by zamówić jeszcze jedną kawę.


Charles

Poszłaś do księgarni, aby kupić kilka książek, które mogłyby cię zainspirować do napisania własnej. Gdy tylko przekroczyłaś próg, udałaś się do działu, który kochasz. Długo przyglądałaś się różnym tytułom, szukając jakiegoś godnego swojej uwagi. Po jakiejś godzinie stwierdziłaś, że nie znajdziesz tu żadnej weny. Wychodząc spomiędzy regałów, zderzyłaś się z brązowowłosym chłopakiem o niebieskich oczach. Książki, które trzymał wypadły mu z rąk.

- Przepraszam najmocniej - powiedziałaś, schylając się.

- Nic nie szkodzi - odpowiedział, również się schylając, przez co zderzyliście się głowami.

- Pani jest autorką książki [tytuł książki] - powiedział, patrząc na ciebie.

- Podobała ci się? - zapytałaś, podając mu książki.

- Oczywiście to jedna z moich ulubionych - odpowiedział.

- Pan jest profesorem genetyki - zauważyłaś po przyjrzeniu się - Profesor Charles Xavier - powiedziałaś - Ja jestem...

- T/I T/N - dopowiedział - Co pani tutaj robi?

- Szukałam weny do napisania nowej książki i chyba ją znalazłam. Może mi pan opowiedzieć trochę o genie X? - zapytałaś z nadzieją.

- Oczywiście - odpowiedział - Tylko nie tutaj. Znam fajną kawiarnię nie daleko.

- Możemy się tam przejść. Tylko nie będzie panu przeszkadzało, że będę nagrywała naszą rozmowę?

- Nie ma problemu.


Erik

Miałaś weekend na przygotowanie się na wykład o II wojnie światowej, który sama musiałaś przeprowadzić. Musiałaś się o niej dowiedzieć więcej, niestety nie miałaś internetu, ani żadnych książek dotyczących tego tematu. Dlatego wybrałaś się do muzeum, w którym najbardziej zafascynowała cię wystawa dotycząca obozów koncentracyjnych. Zrobiłaś zdjęcie mapie z rozmieszczeniem ich lokalizacji na terenach zdobytych przez Nazistów.

- Jak można tak nie ludzko traktować innych? - zapytałaś sama siebie.

- Jak widzisz można - usłyszałaś za sobą.

Podskoczyłaś, słysząc odpowiedź. Kiedy się odwróciłaś, ujrzałaś wysokiego ciemnowłosego mężczyznę.

- Ale jak można być niewzruszonym na ich cierpienie? - spytałaś, z powrotem patrząc na wystawę.

- Oni tylko wykonywali rozkazy - odpowiedział z ironią.

- Skąd to wiesz? - zapytałaś.

- Ponieważ całe życie byłem skazany na łaskę ludzi wykonujących rozkazy.

Poczułaś, jak przeszedł cię dreszcz.

- Nie wiem co powiedzieć - westchnęłaś.

- Dobrze, że ludzie są uświadamiani o tej tragedii.

- Chyba ma pan ogromną wiedzę na temat... - wskazałaś na wystawę - Chciałabym opowiedzieć o tym większej ilości osób. Gdyby pan mógł...

- Czemu nie? - wzruszył ramionami - Ale nie musimy być na pan. Erik Lehnsherr.

- T/I T/N

- Dobrze T/I. Co chcesz wiedzieć?

Marvel PreferencjeWhere stories live. Discover now