[M] Cienie przeszłości

11.4K 380 115
                                    

fandom: Harry Potter


Obserwowała z pozornym spokojem wirujący taniec niewielkiego płomienia dogasającej świeczki zapachowej. Mogłoby się zdawać, że ten walczy o ostatnie chwile przetrwania, zanim knot ostatecznie zatopi się w gorącym, rozlewającym się po dnie naczynka wosku. Ze znanym sobie wyczuciem przesunęła płynnym ruchem dłonią bliziutko nad ogniem. Na ścianie przemknął po cichu cień, znikając równie szybko, jak się pojawił. Ogień zawirował. Zmarszczyła lekko brwi, przysuwając się wolno wzdłuż chropowatej krawędzi stołu. Oparła policzek na rozłożonym ramieniu. W dalszym ciągu nie odrywała wzroku od, zdawałoby się, mimo wszystko rosnącego płomienia. Jej kącik ust uniósł się nieznacznie, z lekkim rozbawieniem, gdy pomyślała, że nawet taki mały płomyczek chce zawalczyć o jedną chwilę więcej. Jej szczupłe i opalone, okryte jedynie bielizną ciało pokryło się gęsią skórką, gdy uświadomiła sobie, że tą resztką świeczki może być ona. Ona nią jest - resztką samej siebie.


Uchylając lekko usta, dmuchnęła. 

Świeczka zgasła.

Wydała ostatnie tchnienie.

Taniec ustał, a w powietrzu uniosło się echo wanilii.


Minęły cztery lata.

Czas zawalczyć.



Hogwart, 13 czerwca 1999

Podekscytowanie. Odrobina strachu. Radość?

Na pewno miłość, uzupełniająca i łącząca to wszystko w jedną spójną całość, dodająca odwagi do kolejnego kroku. Znali się od lat, nic nie mogło ich już rozdzielić. Skoro tyle wytrwali do tej pory, cóż mogło stanąć na ich drodze? Prawdopodobnie tylko śmierć. Jaka piękna wizja to była.

- Ginny? - Hermiona odezwała się niby spokojnie, ale gdzieś między głoskami przebił się niepokój. Przyjaciółka niemal natychmiast przerwała układanie porozrzucanych wszędzie rzeczy i spojrzała na nią.

- Ron zachowuje się ostatnio jakoś dziwnie, wiesz? - spytała tym samym tonem, wygładzając ze skupieniem gładki materiał pięknej sukni, jaką właśnie na sobie miała.

- Och, chyba mu się nie dziwisz - odparła natychmiast najmłodsza pociecha Weasleyów, podchodząc do niej. Stanęła z tyłu. Kolor jej włosów silnie kontrastował z bielą, jaką okryta była właśnie Hermiona. Na wargach dziewczyny zadrgał uśmiech. Przymknęła na chwilę powieki i wreszcie kiwnęła głową.

- Masz rację.

- Oczywiście, że mam. Znam mojego brata. Ślub z najgenialniejszą czarownicą ostatnich pokoleń to nie lada wyzwanie. Też byś się stresowała! - zażartowała i ucałowała lekko przyjaciółkę w policzek, przyglądając się ich odbiciu. - Założę się, że teraz nie daje Harry'emu żyć, powtarzając przysięgę i co chwila sprawdza, czy na pewno dał mu już obrączki. 

Mocniejszy uśmiech przebił się przez maskę opanowania. Ujarzmione loki zadrżały lekko wraz z ramionami, gdy Hermiona zachichotała pod nosem. Zaczęła się stresować, dlatego policzyła do dziesięciu i zaczerpnęła głęboko powietrze. Stała przed lustrem kolejną minutę, czekając, aż wybije ta godzina, ale nie mogła odsunąć od siebie myśli, że czuła się jak jakiś manekin u Madame Malkin, prezentujący stroje na specjalną okazję - w tym wypadku ślub. Suknia była raczej prosta i dlatego tak piękna. Odkrywała ramiona oraz plecy, uwydatniała ładnie zarysowane obojczyki oraz smukłą szyję, którą zdobiła delikatna kolia.

Cienie przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz