5. Jego była

602 37 0
                                    

Dziewczyna której nie znam całowała namiętnie mojego ukochanego przez co miałam ochotę wszystkich zamordować. Declan odwzajemniał każdy jej pocałunek przez co serce złamało mi się na tysiące małych kawałeczków. W jednej chwili dziewczyna odeszła z innym chłopakiem zostawiajac alfę samego. Wyglądał jak by mu ktoś serce wyrwał przez co miałam ochotę go przytulić i pocieszyć. Jednak gdy ruszyłam w jego stronę wszystko zniknęło.
— Dzień dobry kochanie.
Declan leżał na mnie i całował moje usta jak by były najdelikatniejszą rzeczą na świecie.
— Dzień dobry. — odpowiedziałam zasypanym głosem.
— Dobrze się spało, wilczku? — zapytał gładząc ręką w moich włosach.
— Tak, a tobie?
Nie zbyt dobrze wiem jak mam się zachowywać po tym co zobaczyłam. Było to prawdopodobnie jego wspomnienie jedynak chciałam dowiedzieć się wszystkiego o jego wcześniejszej miłości. To naprawdę dziwne i sprawia że czuje się nieswojo i nie zbyt chciana.
Gdy chciałam usiąść ciężar Declana przyszył mnie do łóżka uniemożliwiając mi wstanie.
Patrzyłam w jego boskie oczy które kiedyś należały do innej.
— Kim ona była? — zapytałam gdy chłopak po razu kolejny chciał mnie pocałować.
W jednej sekundzie szczęście z jego twarzy zniknęło.
— Zapomnij o tym. — powiedział wstając z łóżka.
— Nie, nie zapomnę. — odpowiedziałam stanowczo.
— Wiesz co, to była i jest miłość mojego życia ale odeszła od mnie. — w jego głosie słyszałam smutek.
— Masz mnie, dobrze to tym wiesz. — próbowałam go pocieszyć.
— Mam to gdzieś, okey. Jesteś dla mnie tylko miłą odskocznią ale i tak nic do ciebie nie czuje.
Chłopak krzykną sprawiając że bałam się przez chwile. W moich oczach pojawiły się łzy które oznaczały smutek i złość.
Bez słowa założyłam koszulkę i moje krótkie spodenki i wybiegłam z jego pokoju. Zbiegłam na dół gdzie reszta domowników w spokoju jadła śniadanie.
— Gdzie idziesz? — głos babci przywołał mnie do rzeczywistości.
— Idę pobiegać. — burknęłam i z kopniaka otworzyłam drzwi.
Wybiegłam z domu i skierowałam się w kierunku najdzikszej części lasu. Nie chce by ktokolwiek mnie znalazł.
I to właśnie w tej chwili zmieniłam się w wilka przez co biegłam jeszcze szybciej.
Wyglądałam dość śmiesznie jako wilk. Moje uczy były trochę dłuższe tak samo jak mój pysk. Mój ogon jest dość puchaty i o wiele za długi jak na wilka. Jednak w tej chwili chciałam uciec od domu jak najdalej. Przez myśl przebiegł mi jednak o wiele lepszy pomysł. Postanowiłam że wrócę do domu założę jakieś zajebiste ubrania, wezmę kogoś ze sobą i pójdę się najebać. Jak pomyślałam tak i zrobiłam. Wróciłam jako do domu i jeszcze jako wilk weszłam do domu. W holu siedziały Sara i Lis. Mruknęłam do nich i spojrzałam na Declana który patrzył na mnie ze smutkiem i złością.
Z czystą nienawiścią zaczęłam warczeć tak głośno że aż babcia wyjrzała z gabinetu zobaczyć co się dzieje.
— O cholera. — powiedziała z niedowierzaniem i znów zniknęła w swoim gabinecie.
Ja jednak nie odrywałam wzroku od chłopaka który przed chwilą złamał mi serce. Pobiegłam do pokoju i tam się szybko się umyłam oraz przebrałam.
— Niech zobaczy co traci. — powiedziałam sama do siebie a wtedy moje dwie koleżanki przyszły do pokoju.
— Wow, gdzie się wybierasz? — zapytały widząc mój strój.
— Idę się najebać w trzy dupy i naprawdę nie mam zamiaru patrzeć na tego idiotę. — zaśmiałam się nerwowo poprawiając obcisłą sukienkę przez którą moje kobiece kształty były jeszcze seksowniejsze — Idziecie ze mną?
— Tak przypilnujemy cię trochę. — powiedziała Sara z znaczącym uśmiechem na twarzy.
— Ja zostanę, dobrze? — zapytała Lis nieśmiało.
— Dobrze tylko nie tęsknij za nami, okej?
Skinęła głową uśmiechając się a Sara wtedy zapytała.
— Podkłuciliście się? — stały patrząc jak robię sobie ładny ale dość wyzywający makijaż.
— Można to tak nazwać. Byłam jego miłą odskocznią po tym jak dowiedziałam się że kiedyś miał dziewczynę.
Obie zaniemówiły i wpatrywały się we mnie jak w ducha.
— Powiedział ci o niej?
— No tak jak by, ale przez moją elfią stronę zobaczyłam jak to się stało, potem chciałam z nim pogadać, no i wtedy powiedział że byłam tylko odskocznią i że to ją zawsze będzie kochać.
Dziewczyny popatrzymy niepewnie na siebie i Lis wtedy zabrała głos.
— Jego była nazywała się Xenia. Kochał ja ponad wszystko i wtedy odeszła z jego najlepszym przyjacielem który należał do innej sfory. Declan naznaczył ja i w ogóle, miała być jego luną. On ją naprawdę kochał ponad życie.
Ta odpowiedz mnie zdziwiła i sprawiła że jeszcze bardziej go znienawidziłam.
Sara poszła się przebrać a ja w tym czasie prostowała włosy. Lis poszła na dół by dołączyć do reszty.
Kiedy wraz z Sarą byłyśmy gotowe ruszyliśmy w stronę holu. Gdy moje szpilki dotknęły ostatniego stopnia i stanęły na podłodze, z gabinetu wyszedł ten Declan trochę wkurwiony. Spojrzał na mnie przez co w jego oczach mogłam odczytać zdziwienie. Uśmiechnęłam się sama do siebie nie mogąc uwierzyć w to jaka ja byłam głupia. Ruszyłam w stronę gabinetu babci by prosić ją o kluczyki do naszego Ferrari. Declan nadal patrzył na mnie ale teraz mogłam zobaczyć że był smutny.
— Babciu, mogę kluczyki?
Amy popatrzyła na mnie i ze zrozumieniem podała mi pudło gdzie znajdowały się wszystkie klucze. Znalazłam te o które mi chodziło i w tym samym monecie babcia powiedziała.
— Baw się dobrze skarbie.
Zapewniłam ja uśmiechem że będę. Powędrowałam w stronę Sary i wtedy usłyszałam głos którego nie chciałam słuchać.
— Przepraszam. - był smutny ale co mnie to obchodzi to on mnie właśnie odepchną.
Popatrzyłam mu prosto w oczy, ukrywając cierpienie powiedziałam bez wachania.
— Odpierdol się dobra? — wiem że było to dość nie miłe ale zasłużył sobie — A i jak następnym razem będziesz chciał mnie wykorzystać to powiedz żebym nie robiła sobie nadziej.
Po tych słowach wyminęłam go i ruszyłam w stronę garażu by jak najszybciej moc się upić.
Razem z moją najlepszą przyjaciółka wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do baru który był dość daleko od posiadłości.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy o różnych rzeczach które sprawiały że nie musiałam o nim myśleć.
Gdy już dojechałyśmy zapakowałyśmy samochód i od razu weszłyśmy do środka.
W środku było dużo ludzi którzy tańczyli i śmierdzieli potem. Zerknęłam na telefon by zobaczyć która jest godzina. Oprócz tego że Declan dzwonił już dwa razy to była 22:34.
Razem z Sarą poszłyśmy zamówić napoje.
— Dwa razy wódkę proszę.
Barman zaserwował mniam drinki i od razu je wypiłyśmy.
— Patrz, coś ci pokarze. — zwróciłam się do Sary która pod wpływem jednego drinka zaczęła się krzywić. Ta od razu popatrzyła na mnie czekając na moją sztuczkę.
Poprosiłam barmana żeby podszedł i wtedy uwodzicielsko się do niego zwróciłam.
— Daj nam po dwie butelki wódki i burbona, na koszt firmy.
Barman bez protestu podał mi zamówienie.
— Trzymaj. — wręczyłam Sarze alkohol a ta z niedowierzaniem patrzyła jak zaczynam pić pierwszą butelkę.
— Jak to zrobiłaś? — zapytała biorąc łyk z flaszki. 
— Zasługa elfich genów, kochanie.
Zaśmiałam się i wraz z moją koleżanką zaczęłyśmy tańczyć razem z butelkami do połowy pełnymi alkoholem.
Wszystko zaczęło być lekkie ale Sara i ja nie byłyśmy jeszcze dość pijane wiec znów użyłam  perswazji by dostać kolejne dwie butelki.
Zachowywałam się jak jakaś kurwa bo tańczyłam z chłopakami których nie znam w dość intymny sposób. Ale co ja będę się przejmować Sara też poszła w tango z paroma chłopakami.
Dalej piłam próbując zapomnieć o tym jak zostałam potraktowana. Bolało mnie to naprawdę bardzo wiec zaczęłam już moją 5 flaszkę. Jako wilkołak trudno się upić wiec piłam ile tylko wlazło.
Gdy nogi odmawiały mi już posłuszeństwa usiadłam przy barze a Sara poszła moim śladem.
— Jezu ale się upiłam. — powiedziała moja przyjaciółka gdy tylko zajęła miejsce tuż obok mnie.
— Oh, pij i nie pierdol. — podsunęłam Sarze kolejną butelkę a ta posłusznie się za nią zabrała.
W końcu straciłam rachubę czasu. Byłam napalona i chciałam by Declan był przy mnie mimo tego że go nienawidzę.
— Będę musiała pocieszyć się kimś innym. — stwierdziłam sama do siebie.
Sara pojechała już do domu bo była zmęczona a ja nadal nie chciałam tam wracać przez co dalej piłam i szukałam kogoś kto zaspokoi moją potrzebę miłości.
W końcu znalazłam swoją ofiarę. Był nim przystojny blondyn z niebieskimi oczami.
— Chodź ze mną. — powiedziałam uwodząc go swoim ciałem.
Chłopak  posłusznie poszedł za mną. Wyszliśmy na zewnątrz a wtedy zaczęliśmy się całować. Błądził swymi rękoma po moim ciele przez co miałam ogromna potrzebę na seks. Blondyn bez słowa zaczął całować moja szyje a z moich ust wydobyło się ciche jęknięcie. Rozkoszowałam się każdym jego ruchem. Nie protestowałam mimo tego że chciałam by Declan mnie tak dotykał. Posłałam chłopaka do środka używając perswazji ponieważ już nie mogłam dusić w sobie uczuć.
Zaczęłam płakać jak małe dziecko, zsuwając się na betonową powierzchnie.
Nic na to nie poradzę ale w pare dni zdążyłam się zakochać w kimś kto nawet tego nie odwzajemnia. To naprawdę ciężkie uczucie.
Zamknęłam oczy, nie chce wracać do domu bo to oznacza ze znów będę musiała spojżeć mu w twarz.
— Nemyt. — nagle usłyszałam jego spanikowany głos.
— Zostaw mnie. - mruknęłam zmęczona.
— Przepraszam cię skarbie nie chciałem tego powiedzieć po prostu...
Otworzyłam oczy i spojrzałam prosto w jego.
— Posłuchaj idioto. — wstałam i z ze złością kontynuowałam — zostaw mnie w spokoju i odejdź, dobra.
Byłam wściekła ale i wykończona. Declan musiał to zauważyć ponieważ wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu.
Gdy upewnił się że zajęłam prawidłową pozycje w samochodzie zamknął drzwi i pobiegł na miejsce kierowcy.
Wtedy dotarło do mnie ze nadal trzymam jeszcze do połowy pełną butelkę wódki. Jeszcze za nim Declan usiadł w samochodzie zaczęłam ją opróżniać.
— Kurwa, Nemyt co ty wyprawiasz? - zapytał wściekły zabierając mi butelkę i wyrzucając za okno.
— Oj tam, kupię de nową.
Nie ukrywam tego że wypiłam o wiele za dużo i że mój mózg się wyłączył przez co, gadałam co popadnie.
— Declan? — patrzyłam na jego przepiękną twarz która wygląda tak męsko kiedy się wścieka. Rysy jego szczęki są jeszcze bardziej widoczne a ciało jeszcze bardziej pociągające.
— Tak? — odparł po chwili już trochę spokojniejszy.
— Jak ja cię kurwa nienawidzę. — powiedziałam śmiejąc się nerwowo. Złapałam się za głowę i powtórzyłam — Naprawdę, tak cię kurwa nienawidzę.
Czułam jak serce po raz kolejny łamie mi się na małe kawałeczki. Po co on tu w ogóle jest? To babcia powinna po mnie przyjechać, nie on.
Chłopak siedział cicho uważnie patrząc na drogę. Po chwili jednak przerwał ją mówiąc z bólem.
— Przepraszam za to co wcześniej powiedziałem, to naprawdę nie tak... - nabrał powietrza w płuca jak by był to jego ostatni raz gdy oddycha — Nie chciałem byś się dowiedziała, bo nie chce o tym rozmawiać. To dla mnie bardzo trudny temat.
— Kurwa, kotek przestań biadolić. — odgarnęłam włosy do tyłu śmiejąc się sama z siebie.
Declan spojrzał na mnie przepraszająco jednak po chwil wybuchł gniewem.
— Co to kurwa jest? — zapytał wściekłe pokazując na moją szyję.
Pewnie ten blondyn zostawił mi pamiątkę.
— Malinka zapewne. — odparłam tak jak by wszystko było mi obojętne.
Alfa nic nie odpowiedział tylko wściekły jechał dalej.
— Jestem pijana, wierzysz w to? — zaśmiałam się patrząc jak mijamy drzewa.
Declan nie zwracał uwagi na to co powiedziałam tylko skupiony prowadził auto jak by była to najważniejsza rzecz na świecie.
Po chwili odetchnął i zatrzymał samochód jednak nie byliśmy w domu przez co byłam lekko zdezorientowana. Popatrzył na mnie smutnymi oczami a ja na niego tak jak bym nie miała żadnych uczuć.
— Naprawdę cię za to przepraszam. — spuścił wzrok by po chwili znów spojrzeć mi w oczy.
— Nie ma za co przepraszać. — odchyliłam głowę gdy poczułam że łzy pojawiają się w moich oczach. Nie chce by zobaczył że mnie to obchodzi.
— Po prostu gdy o nią zapytałaś powróciły wszystkie uczucia które wcześniej do niej miałem.
— Kiedy to było? — zapytałam dając mu szansę by wszystko wyjaśnił.
— Pół roku temu. Ale i tak czuje się z nią związany przez to że ją naznaczyłem... - na chwile przestał mówić by zobaczyć jak zareaguje jednak ja patrzyłam przed siebie słuchając co będzie dalej — Chciałem o niej zapomnieć jednak więź się nie zerwała.
— Jak to?
— Nie wiem, naznaczył ją ale więź się nie zerwała.
Przez chwile pomyślałam racjonalnie mimo tego że miałam za dużo promili we krwi.
Kiedyś słyszałam o tym że więź, jest trudniejsza do złamania gdy zostanie przypieczętowana. W tym przypadku, oznacza to że Declan miał seks z Xenią przed tym jak odeszła i że jeszcze nie robiła tego z nowym alfą.
— Nie zerwie się do póki on... eh... — było mi naprawdę trudno mówić — No wiesz, on nie przypieczętował więzi dlatego ty nie możesz jej zerwać.
Chłopak usiadł bliżej mnie chcąc usłyszeć co o tym wiem i zadał mi pytanie.
— Co masz na myśli mówiąc: nie przypieczętował więzi?
— To znaczy że on nie robił z nią jeszcze tego co ty zrobiłeś i że do póki on z nią tego nie zrobi nie możesz zerwać więzi.
Głowa mi pulsowała od intensywnego myślenia wiec pochyliłam się do przodu od by odpiąć pas. Zrobiło mi się nie dobrze gdy tylko po raz kolejny raz pomyślałam o tym że Declan uprawiał seks z inną.
Jednak gdy spojrzałam na niego, on patrzył na mnie przepraszająco wiedząc o tym że ja ja wiem.
— Naprawdę cię przepraszam.
Przeprasza mnie za to że wiem, że ją za przeproszeniem wydymał. Nie mogłam powstrzymać się od jakiegoś głupiego komentarza.
— Haha, więc żeby całkowicie zerwać te głupią wież, tym musiał byś przespać je z inną tak samo jak ona z innym. Ale że żadne z was jeszcze tego nie zrobiło nie da się.
Śmiałam się z tej sytuacji która naprawdę była beznadziejna. Chciałam odstawić te rozmowę ponieważ w tej chwili to wszystko było dla mnie za dużo. Myśl o tym wszystkim przyprawiała mnie o mdłości.
— Ale wiesz, nie chce o tym gadać. — odwróciłam się w stronę okna by nie musieć patrzeć na jego twarz.
Prawdo podobnie jest zdziwiony moją reakcją bo siada prosto i zapala silnik co sprawia że czuje się jeszcze gorzej. To wszystko naprawdę mnie przytłacza. W końcu moje myśli odeszły i przez co okryła mnie ciemność.

Witam was po raz kolejny ☺️
Zostawiajcie komentarze i gwiazdki by pokazać że wam się podoba.
Do zobaczenia  ☺️

Jestem Dziewczyną AlfyWhere stories live. Discover now