LOUIS
Kiedy spojrzałem na jego twarz, gdy znaleźliśmy się na terenie szkoły, zamarłem.
Dosłownie przyjął tak cholernie obojętny wyraz twarzy, że aż nie byłem wstanie uwierzyć w to, obok kogo stoję.Czy to ten sam Harry, który jeszcze dzień wcześniej bał się pójść do szkoły?
Gdzie on zniknął? Co się z nim stało?
Niech on wróci..
To tamten Harry jest prawdziwy. Tamten Harry nie udaje już nikogo więcej.
I tak powinno być cały czas.Nagle wpadł na nas jakiś chłopak. Harry spojrzał na niego gniewnie.
-Uważaj jak chodzisz kurwa - jego głos stał się jakby inny, zupełnie dla mnie obcy.
-Przepraszam - brązowooki szepnął i spuścił głowę. Odszedł w szybkim tempie, a ja w jeszcze większym szoku spojrzałem na Harry'ego zawiedziony.
Bo taki byłem.
Zawiedziony.
Myślałem, że spotkania ze mną go zmieniają, że udało mi się zniszczyć i wyrzucić jego maski.Dopiero widząc jego zachowanie zrozumiałem jak bardzo się myliłem..
-Zobaczymy się później - rzucił i wszedł do środka. Skupiłem wzrok na jego oczach, gdy jeszcze stał przede mną.
Były zimne.
Puste i zimne.Przygryzłem wnętrze policzka, patrząc jak odchodzi.
W jednej chwili poczułem, jakbym rozmawiał z obcym człowiekiem.***
-Już wróciłeś? - zapytałem kpiąco, gdy drzwi do mojego gabinetu się otworzyły.
Miałem świadomość, że to mógł być każdy, ale ja doskonale wiedziałem, że to Harry.-Jak widać? - odparł i usiadł na kanapie przed moim biurkiem.
Ciągle nie obdarowałem go spojrzeniem. Można powiedzieć, że zastosowałem jeden z tych typowo psychologicznych trików. - Wróciłem, widzisz? - pomachał ręką przed książką, na której skupiałem całą swoją uwagę.-Nie o to pytam - powiedziałem w końcu. - Czy mój prawdziwy Harry już wrócił? - zapytałem, zamykając książkę. -Czy ciągle rozmawiam z tym zupełnie obcym mi człowiekiem? - odłożyłem lekturę na biurko i wtedy też po raz pierwszy obdarowałem go moją całkowitą uwagą.
-Co? - skrzywił się.
Spojrzałem głęboko w jego oczy. Nie błyszczały dobrze znanym mi blaskiem. Dla mnie one nie miały nawet koloru. Jego prawdziwe tęczówki były jakby ukryte za mgłą.
-Możesz już do mnie wrócić? - zapytałem, opierając policzek na dłoni. Patrzyłem na niego znudzony.
-Przyszedlem porozmawiać, obiecałem, że przyjdę - jęknął.
Westchnąłem.
-Wróć cholera - położyłem dłoń na tej jego. Harry spojrzał na nasze ręce. Także westchnął i zwrócił na mnie swój wzrok.
Zacisnął mocno oczy, a kiedy znów je otworzył cała mgła jakby zniknęła.
Lekki uśmiech wpłynął na moje usta.-Przepraszam - wychrypiał. - Obiecałem ci, ale ja.. Ja tak nie umiem.
HARRY
-Nie przepraszaj mnie, ja po prostu nie znam tamtego człowieka, rozumiesz?
-Wyjdziemy gdzieś jutro? - zapytałem niepewnie. - Wiesz.. sam powiedziałeś, że poza szpitalem jest jakoś lepiej..
-Jutro spotkamy się w umówionych godzinach. I myślę, że przez najbliższy tydzień będziemy się tylko tak spotykać. Oczywiście pamiętaj, że masz do mnie dzwonić jakby coś się działo.
-Dlaczego? - przygryzłem wargę.
-Mam rocznicę i moja dziewczyna przyjeżdża jutro na tydzień zza granicy. Chcę spędzić z nią trochę czasu - uśmiechnął się ciepło.
Złapałem się za kark. Nigdy nie wspominał o tym, że ma dziewczynę..
-Nie mówiłeś nigdy.. - zacząłem, ale nie udało mi się dokończyć. - Nie mówiłeś, że masz dziewczynę - udało mi się wykrztusić. Miałem na twarzy uśmiech, który miał pokazać mój entuzjazm.
Tego jednak nie posiadałem zupełnie.Nie sądziłem, że nadejdzie czas, gdy będę musiał udawać jakiekolwiek emocje przed Louisem.
-Nie było okazji, wiesz? - przygryzł wargę. Skinąłem głową.
-Pójdę już - powiedziałem w pośpiechu.
-Przecież dopiero przyszedłeś - Louis zmarszczył czoło.
-Muszę iść - położyłem nacisk na pierwsze słowo. - Zobaczymy się jutro, miłego dnia.
______________________
No i jestem ❤️
Na szczęście dzisiaj piątek, więc cieszmy się i radujmy.Jak wam minął dzień?
Mnie osobiście dosyć kiepsko😂 Chyba po prostu gorszy humor xDŻyczę wam miłego wieczorku!
Natalia, Ney21_💞
CZYTASZ
„Only You" • larry • korekta ✓
FanfictionHarry musiał mierzyć się z wieloma problemami, które siedziały w jego głowie. Pustka. Chociaż.. nie. Tego też już nie czuł. Miał wrażenie, że przestał czuć cokolwiek i widzi tylko jak życie ucieka mu przez palce. Jednak nigdy nie przyznawał się do...