4. Who's that girl?

Start from the beginning
                                    

-Jaja sobie robisz?!- zwołałam oburzona faktem, że zaraz mogę stracić słuch. 

-Albo się dostosujesz, albo zostajesz.- odpowiedział zarzucając na oczy czarne reibany.- Decyzja należy do ciebie.

-Dupek.- syknęłam, krzyżując ręce na piersi. Nawet nie musiałam się odwracać, aby zauważyć jego triumfalny uśmieszek. Dlaczego ten plemnik wygrał...

Jechaliśmy w milczeniu przez jakieś pół godziny. Może to i dobrze, bo nie musiałam znosić jego wkurzającego głosu. Gdy w końcu moim oczom ukazał się wielki napis ,,Pizzeria margherita", zaczęłam się rozglądać, czy przypadkiem nie a tu gdzieś Caluma. Pewnie jest w środku- pomyślałam. Chwyciłam klamkę i zaciągnęłam się rześkim, australijskim powietrzem. 

-Fascynujące.- przewrócił oczami.- Idziesz, czy dalej będziesz się podniecać powietrzem?

Spojrzałam na niego gromiąco, ledwo co powstrzymując się od komentarza. Ruszyłam przed siebie ledwo co doganiając blondyna. To, że miał długie nogi znacznie mi utrudniało sprawę. Gdy przekroczyliśmy próg drzwi pierwsze co przyciągnęło moją uwagę, to ogromny stolik okupowany przez grupkę ludzi. Nie było trudno dostrzec w nich Caluma, którego bujna czarna czupryna rzucała się oczy.

- Sky, przyszłaś- zamknął mnie w szczelnym uścisku. Kątem oka spostrzegłam Luke'a, który po raz kolejny dziś przerzucił oczami. Chyba lubi to robić. - Cieszę się, że dałaś się wyciągnąć.- powiedział pokazując szereg białych zębów.- Cóż, chyba nadszedł ten czas, kiedy powinnaś poznać naszą ekipę. Ludzie!- kontynuował, kiedy miał pewność, że każdy na niego patrzy.

-Oo, a co to za lalunia?- przerwał mu blondyn, nieco niższy od Luke'a. Nie ukrywałam plamy, która zaczęła się pojawiać na moim policzku.

-Daruj sobie Irwin. Nie ma w niej nic wartościowego, włączając w to rozdarty charakter i  niewyparzoną gębę.- w tle dało się słyszeć pojedyncze śmiechy. Przezabawne.

-Może pozwolisz, że sama się przedstawię, Luke? Nie prosiłam o prywatnego adwokata.

-Ale w gębie to faktycznie mocna.- dodał ten sam blondwłosy chłopak, który mnie chwilę temu zaczepił.

-Jestem Skyler, przyrodnia siostra Luke'a.- mówiłam już, jak bardzo nienawidzę tego wymawiać?

-Ashton, bardzo mi miło.- w ciągu ułamka sekundy chłopak wyłonił się jak spod ziemi, nie wiem jak to możliwe, że w tak krótkim czasie znalazł się tuż koło mnie z wyciągnięta w moją stronę ręką. Odwzajemniłam jego gest chowając kosmyk włosów za ucho. Jeśli miałabym wyrazić swój poziom skrępowania dałabym w tej chwili 10. Kilka par oczy badające moją osobę wcale mi w tym nie pomagały. 

Po Ashtonie zapoznałam się chyba ze wszystkimi: czerwonowłosym Michaelem, jego dziewczyną Mią, wytatułowanym Jace'em oraz Scottem, jego młodszym bratem. Dziękowałam bogu, że w tym gronie jest jakaś dziewczyna, która swoją drogą wydaje się być w porządku.

-Hej, może usiądziesz koło mnie?- zapytała drobna blondynka, przyklepująca wolne koło siebie miejsce.

-Pewnie.-rzuciłam i zajęłam wyznaczone przez nią krzesło. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, jak mam zacząć naszą rozmowę. Znam ją zaledwie od minuty.

-Słyszałam, że zostajecie na stałe w Sydney?

-Tak, moja mam zdecydowała się wprowadzić do Sama i coś mi się wydaje, że prędko stąd nie uciekniemy.- zaśmiałam się. Co innego ja, jak tylko nadejdzie dzień mojego wyjazdu do collegu to chyba zrobię największą imprezę w historii tego kraju, będzie co świętować.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 02, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

One more problemWhere stories live. Discover now