4. Who's that girl?

125 7 6
                                    

Dziękowałam Bogu, że wczorajsza rodzinna kolacja nie doszła do skutku. Samowi wypadło coś w pracy, więc mama stwierdziła, że odbędzie się jutro. Szkoda, bo już zaczęłam robić sobie nadzieje, że ten pomysł pójdzie w zapomnienie, ale najwyraźniej się myliłam. Rozłożyłam na łóżku kilka zestawów ubrań i zaczęłam się zastanawiać, który założyć na dzisiejsze wyjście. Po chwili zastanowienia wybrałam bordową bluzę z kapturem, białą bluzkę na ramiączka i jeansy. Pośpiesznie zerknęłam na zegarek i wybiegłam na dół. Ku mojemu nieszczęściu zatrzymała mnie mama, która zapytała mnie gdzie idę. Odpowiedziałam jej zgodnie z prawdą, jednak chwilę później do rozmowy włączył się Sam, który stwierdził, że pizzeria, do której idę jest ulokowana na drugim końcu miasta i lepiej będzie, jak pojadę z Lukiem samochodem. Oczywiście, próbowałam się wykręcić, ale próba dyskusji z Samem na ten temat okazała się być walką z wiatrakami. Zrezygnowana westchnęłam i usiadłam na schodek czekając, ąż mój przyrodni brak zejdzie z góry. 

-Luke?-zawołał Sam, gdy jego sylwetka przewinęła się przez schody.-Podwieź Sky do pizzerii. Lepiej, żeby na razie się sama nie włóczyła po Sydney.- blondyn parsknął pod nosem i opierając się o framugę drzwi wlepił w Sama drwiący wzrok.

-Z tego co mi wiadomo to jest coś takiego jak komunikacja miejska. Księżniczka powinna umieć  z niej korzystać, chyba, że tak ją rozpuścili, że nawet nie jest w stanie załatwić najprostszej sprawy.- szykuje się powtórka z rozrywki. Problemy, tylko to potrafi robić.

-Nie zaczynaj znowu. Chyba, że chcesz spędzić ten piękny czwartkowy wieczór w domu. Przemyśl to.- mężczyzna puścił mu oczko i zabrał się za ponownie czytanie gazety. Najwyraźniej nie miał ochoty na kłótnie i postawił sytuację jasno. Blondyn przewrócił oczami i skierował na mnie wzrok.

-No chodź.- syknął, wyprzedzając mnie kilkoma szybkimi krokami. 

Po chwili znaleźliśmy się na podjeździe. Czekałam dobre kilka minut zanim pan ,,jestem najlepszy, możecie spadać" wyprowadzi samochód. Gdy drzwi garażowe otworzyły się, a w moich uszach zabrzmiała fala dudniącej muzyki, jedyne co byłam w stanie powiedzieć to ,,O-mój-boże". Moim oczom ukazała się najnowsza szara honda NSX. W mojej głownie zaczęło pojawiać się mnóstwo pytań, między innymi ,,Skąd on do cholery wziął na to pieniądze, przecież to najnowsza generacja". Nie jestem jakąś znawczynią marek samochodów, ale tą znałam dobrze, choćby dlatego, że mój przyjaciel z Portlandu- Kevin opowiadał mi na bieżąco o najnowszych, jak to on określa ,,czterokołowych perełkach". 

-Wsiadasz, czy będziesz się tak gapić.- z transu wyrwał mnie Luke, któremu posłałam gromiące spojrzenie. Szybko zajęłam miejsce pasażera i zaczęłam obserwować każdy detal wnętrza samochodu.

-Chyba nie tylko ja w tym domu jestem ,,księżniczka"- rzuciłam, nie mogąc zachować dla siebie idealnej riposty.

-Zamknij się, chyba, że chcesz iść na piechotę przez kawał miasta.- teraz każe mi się zamknąć, chyba przeszliśmy na nowy etap naszej mini wojny.

-Gdybym tylko miała wybór, uwierz, że nawet bym się nie zastanawiała.- to prawda, nawet zza zasłoniętych rolet czułam na sobie odprowadzający wzrok Sama.

Skrzywiłam się, gdy w tle ponownie pojawiła się głośna, dudniąca muzyka. Próbowałam przekrzyczeć radio, pytając ironicznie, czy nie można tego ściszyć, ale Luke jedynie potraktował mnie nonszalanckim uśmiechem, przecząco kiwając głową. Zdenerwowana postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i jednym ruchem kliknęłam przycisk, który najprawdopodobniej był wyłącznikiem. Muzyka ustała, a ja przez chwilę mogłam koić się zupełną ciszą. Nie cieszyłam się jednak długo po dosłownie kilka sekund później muzyka znowu zaczęła drażnić moje uszy.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Apr 02, 2018 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

One more problemKde žijí příběhy. Začni objevovat