Strzeżcie się wrogowie remontu! [Rozdział 2]

90 5 1
                                    


*Małgorzata*

Razem z Esmeraldą podążałyśmy za Kasią Dowbor długimi i mrocznymi korytarzami pałacu w Radziejowicach. Nie jestem pewna ile trwała ta podróż, ale po pewnym czasie zaczęłam czuć nogi i silikon. Doszłyśmy w końcu do naszego miejsca pracy i nie wiedziałyśmy czego się tak naprawdę powinnyśmy spodziewać . Sara May powiedziała nam w tajemnicy że Kasia jest tak naprawdę pacjentką szpitala psychiatrycznego, a dużo czasowników zastępuje słowem „remont", od kiedy doznała urazu w głowę podczas kręcenia odcinka „Naszego nowego domu". Sala do której nas przydzielili była ogromna ,że zmieściłaby się tam Magda Gessler, jej wszystkie restauracje, psy,koty, słoń, a i tak by zostało dużo miejsca. Z napisu na drzwiach wywnioskowałyśmy że jest to jakaś sala konferencyjna czy coś. Nigdy w życiu nie widziałam tyle okien od czasu pobytu w klinice operacji plastycznych

- Panienki, znajdziecie w kącie szczotkę, mopa do podłogi, klasyczne rzeczy do mycia okien. Macie dwie godziny na wysprzątanie – powodzenia

Po tych słowach Esmeralda dostała kolejnego załamania nerwowego w tym tygodniu, a Kasia udała się do starego fotela w kącie, na którym zasnęła głośno chrapiąc. Obiecałam Esmeraldzie kiedy odzyskała przytomność że poradzimy sobie w te dwie godziny bo musimy jak najszybciej stąd wyjść. Podbiegłam po szczotkę w szpilkach i samo złapanie za nią złamało mi paznokieć palca wskazującego lewej dłoni. Obiecałam sobie że nic mnie nie złamie - dodając sobie otuchy ze łzami w oczach zanuciłam „Kiedy już siwy i stary rok", wtedy Esmeralda mi odpowiedziała swoim złamanym głosem „gubi na drzewach szron" i nagle zauważyłyśmy że coś dziwnego się dzieje. Przez otwarte okno wleciały gołębie świergoląc melodię tej piosenki, a wesołym tuptaniem zawtórowały im szczury wychodzące z kanalizacji. Zdumione zaczęłyśmy śpiewać kolejne wersy, podczas gdy szczury zamiatały ogonkami podłogę, a ptaszki myły okna, zakładały firanki i zdejmowały pajęczyny. Nie minęła godzina, a cała sala była czysta jak Lindsay Lohan po ostatnim odwyku. W tym samym momencie okazało się jednak że na tym nie koniec – zamiast wylecieć przez okno, gołębie leciały coraz to bardziej w głąb pomieszczenia prowadząc nas do ukrytych drzwi. Kiedy okazało się jednak że drzwi są zamknięte, największy szczur (podejrzewamy że to ich król) zwymiotował klucz, który idealnie pasował do drzwi. Podekscytowane całym wydarzeniem weszłyśmy do środka – było to najbrudniejsze miejsce w jakim kiedykolwiek byłyśmy – wszystko tam gniło włącznie z podłogą i żarówkami. Szłyśmy przerażone coraz to bardziej zbliżając się coraz bardziej do najbardziej oddalonej ściany w pokoju, aż w końcu zauważyłyśmy cień. Cień ten padał zza szafki, i w momencie w którym podeszłyśmy do niej, to zobaczyłyśmy najbardziej przerażający widok wszechczasów – dwa szkielety trzymające się za ręce, a jeden z nadnaturalnie rozbudowaną kością udową. Nie wiedziałam co się dzieje, dopóki nie zauważyłam stojącej nade mną Katarzyny Dowbor z której twarzy skapywał horror. Ze strachu zamknęłyśmy oczy.

Piątek GodlewskiegoOnde histórias criam vida. Descubra agora