3. Nie Lubię Łobuzów

577 91 6
                                    

3
I Don't Like Bullies

Jordan i ja nie rozmawialiśmy dużo w drodze do biura pielęgniarki, głównie z powodu mojej obolałej czaszki. Nie przeoczyłem, jednak, zatroskanego spojrzenia, jakie rzucał mi po drodze.

Zastanawiałem się, czy nie powiedzieć mu, żeby przestał patrzeć na mnie, jak na zranione zwierzę, ale powstrzymałem się, gdy zdałem sobie sprawę, że to tylko pogorszy mój ból głowy.

- Jak długo? - W końcu przerwał ciszę.

- Co? - Zapytałem zdezorientowany, odwracając głowę, by zobaczyć, że również patrzy w moją stronę.

- Jak długo oni cię dręczą?

Odwróciłem wzrok czując jak przewraca mi się w żołądku. To był naprawdę drażliwy temat, nic czym chciałbym się dzielić z zupełnie obcym mi chłopakiem.

Jordan czekał cierpliwe na odpowiedź, ale zamiast mu odpowiedzieć, po prostu utwierdziłem się w swoim postanowieniu. - Dlaczego się przejmujesz?

Przyszła jego kolej, na odwrócenie wzroku. Nie mogłem powstrzymać się od spojrzenia na jego sprzeczny wyraz twarzy, gdy patrzył na beżowe płytki podłogowe kilka stóp przed nami.

Właśnie wtedy, gdy myślałem, że nie zamierza odpowiedzieć, przemówił.

- Nie lubię łobuzów.

Zmarszczyłem lekko brwi na jego odpowiedź, ale nic nie powiedziałem. Może nie będzie taki, jak inni. Może będzie w porządku.

Kiedy cisza trwała zbyt długo, Jordan zmienił temat.

- Więc, jesteś Elliot Goldman, tak? - zapytał.

Prawie skinąłem głową, ale pomyślałem o tym i lepiej zwerbalizowałem moją odpowiedź. - Tak.

- Zatem, wygląda na to, że jesteśmy partnerami laboratoryjnymi. - Powiedział z zdecydowanie zbyt radosnym uśmiechem.

Nie mogłem nie zauważyć, że ma dość proste i do tego całkiem białe zęby. W tym momencie, to były prawdziwe czary. Nosiłem aparat na zęby przez trzy lata i nadal, nad moim prawym kłem, mam krzywy ząb. Doprowadza mnie to do szału.

- Tak. - Powiedziałem, widząc przed sobą gabinet pielęgniarki.

Zatrzymałem się i odwróciłem twarzą w jego stronę. - Ok, myślę, że od teraz dam sobie radę. Lepiej wróć na zajęcia, żebyś mógł się przebrać, zanim zadzwoni dzwonek.

- Tak, domyśliłem się. - Podrapał się po karku i spojrzał w dół korytarza, którym szliśmy przed chwilą. - Zatem, widzimy się na chemii.

- Jasne. - Powiedziałem, otwierając drzwi do gabinetu pielęgniarki. - Do zobaczenia.

Gdy tylko drzwi zamknęły się za mną, usłyszałem, jak pielęgniarka wzdycha, mamrocząc. - Znowu?

- Przepraszam, Pani Cadbury. - Wymamrotałem w odpowiedzi.

Po wyjaśnieniu, co się stało, Pani Cadbury kazała mi usiąść i poprosiła mnie o wykonanie serii testów sprawdzających, czy nie doznałem wstrząśnienia mózgu. Nie zauważając u mnie niczego poważnego, podała mi jakieś tabletki przeciwbólowe, mówiąc, że do jutra poczuję się lepiej.

-- Dziękuję. - Wymamrotałem jeszcze raz, zanim ruszyłem w droge powrotną w stronę szatni dla chłopców. Na szczęście, dzwonek już zadzwonił, więc nie musiałem się martwić, o to, że ktoś będzie mi dokuczał.

Wracając do przebieralni, poczułem jak mój żołądek znów się zaciskać, gdy zobaczyłem jak moje zeszyty leżą porozrzucane dookoła. Ukląkłem i zacząłem zbierać papiery, jeden po drugim. Zanim dotarłem do mojej szafki, moja rozpacz jeszcze bardziej się pogłębiła. Leżały tam, na podłodze w rozsypanej kupce, moje, mam nadzieję, że mokre od wody, ciuchy.

Zgadnijcie kto spędzi resztę dnia śmierdzące jak spocona świnia? Zgadza się. Ten gość.

Nie wspominając już, o tym, że zbliżała się jesienna pogoda, co oznaczało, że po szkole czeka mnie szybki spacer do domu.

Wzdychając, sprzątnąłem najlepiej jak mogłem i ruszyłem na następną lekcję.

***

Literatura angielska przeleciała dość szybko, szczególnie zważając na to ile czasu spędziłem u pielęgniarki. Nim się zorientowałem, pakowałem rzeczy i zmierzałem na chemię.

Kiedy wszedłem do klasy, od razu zorientowałem się że coś jest nie tak. Wszyscy ustawiali się przy tylnej ścianie, a gdy ruszyłem, by stanąć obok nich, popatrzyłem tylko tęsknie na moje opuszczone stanowisko laboratoryjne.

- Słuchajcie mnie uważnie. - nauczyciel ogłosił. - Dzisiaj zamieniamy się miejscami, aby pomieścić nowych partnerów laboratoryjnych. Proszę poczekać cierpliwe, aż wywołam imię, każdego z osobna.

Odpłynąłem, gdy nauczyciel zaczął kierować uczniów na wyznaczone im miejsca. Zacząłem zwracać uwagę, na to co się dzieje, dopiero gdy wywołano moje imię i ruszyłem w stronę miejsca, które zostało mi przydzielone przez nauczyciela.

Jordan opadł na siedzeniu obok mojego i wyciągnął swój podręcznik.

Widziałem, jak spogląda krótko na mój ubiór, jednak mogłem dostrzec współczucie w jego oczach. Mimo tego, niczego nie powiedział, i za to jestem wdzięczny.

Pani Dailey wkrótce przeniosła się ponownie na początek sali i rozpoczęła wykład na temat odchylenia standardowego i względnego odchylenia standardowego. Zakopałem się w swoich notatkach, starając się zignorować chłopaka obok mnie, który patrzył na mnie z zatroskaniem.

- Jak twoja głowa? - Wyszeptał cicho do mnie.

- Dobrze. - mruknąłem, kiedy zapisywałem notatki podsumowujące. Mogłem stwierdzić, że czekał na lepszą odpowiedź, więc z westchnieniem podniosłem wzrok mówiąc. - Powiedziała, że za dzień lub dwa wrócę do normy.

Jordan, widocznie zadowolony z odpowiedzi, skinął głową i wrócił do własnych notatek.

Zauważywszy pogłębiającą się ciemność w pokoju, wyjrzałem przez okno, by napotkać ciemne chmury unoszące się nisko na niebie. Westchnąłem z rezygnacją na myśl o spacerze do domu w deszczu.

Świetnie.

Lab Partners (Tłumaczenie) ✔️Kde žijí příběhy. Začni objevovat