Rozdział 1

436 26 13
                                    

  Jestem Annie. Annie Swann. Jestem siostrą Elizabath Swann oraz córką gubernatora Swann. Zwykle mieszkam w Londynie, lecz dziś wyruszam w podróż do mojej siostry, do Port Royal, więc czeka mnie długa droga.

  Dotarliśmy wreszcie na miejsce. Szybko wybieglam z karocy i skierowałam się do pałacu. Przed wejściem spotkałam Elizabath. Wpadłyśmy na siebie i mocno przytuliłyśmy. W końcu, jakby nie patrzył nie widziałyśmy się przeszło 2 lata... To chyba najlepszy dzień w moim jakże krótkim życiu.
-Witaj Annie!- zawołała Elizabath
-Witaj Elizabath!- odparlam z wielkim entuzjazmem.
-Dzisiaj odbędzie się uroczystą kolacja, a jutro czeka Cię niespodzianka!
-Super! Więc gdzie teraz się udamy?- spytałam.
-Teraz udamy się do głównej komnaty wybrać suknię na jutro.- odrzekła moja siostra.
-No to idziemy!- zawołałam i pobiegłam w stronę drzwi.

  Będąc już w komnacie długo zastanawiałam się nad wyborem sukni na nadchodzącą niespodziankę. Zdecydowałam, że wezmę biało-złotą suknię z dopasowanym do niej kapeluszem. Jestem bardzo podekscytowana. Nie wiem co się stanie jutro, ale wierzę, że będzie świetnie.

  Obudziłam się dziś wcześnie rano. Obok siebie zauważyłam bogato zastawiony stolik. Wstałam, umyłam się i zabrałam się za konsumowanie jedzienia. Chwilę po tym jak usiadłam do komnaty wparowały dwie służące, najprawdopodobniej w celu pomocy mi przy ubraniu się. Po dokończeniu jedzienia wstałam i udałam się za parawan mieszczący się przy oknie. W międzyczasie weszła moja siostra.
-Ała!- krzyknełam z bólu.
-Annie? Wszystko w porządku?- usłyszałam pytanie od siostry.
-Na Karaibach kobiety nie muszą oddychać?- zapytałam, na co moja siostra odparła gromkim śmiechem.
-Owszem, muszą.- odpowiedziała na moje pytanie wciąż się śmiejąc.
-Oj dobra, koniec tych śmiechów.- powiedziałam z małym, ale zauważalnym uśmiechem na twarzy. Po tej jakże interesujące konwersacji, udałyśmy się na zewnątrz.

  Przed przyjęciem dowiedziałam się, że cała ceremonia jest z okazji awansu mojego przyjaciela - Jamesa na komodora. Ucieszyłam się, gdyż jest on mi najbliższą osobą poza rodziną.
-Witaj Annie!- rzekł do mnie James.
-Witaj mój przyjacielu!- odpowiedziałam.
-Wyglądasz prześlicznie.- powiedział mój przyjaciel, jednocześnie się uśmiechając.
-Schlebiasz mi, mój drogi- odrzekłam, śmiejąc się- w tajemnicy powiem ci...
-Mógłbym zamienić z tobą parę słów, Annie?- przerwał mi wpół zdania ojciec.
-Oczywiście ojcze.- po tych słowach oddaliliśmy się pod dzwonnicę, mieszczącą się przy morzu.
Z  racji tego, ze było gorąco, a ja byłam w ciasnym gorsecie - ciężko mi się oddychało.
-Chciałbym ci powiedzieć, ze Pan Norrington zamierza ci się oświadczyć.- powiedział mój ojciec, na co ja zareagowałam lekkim strachem.
-Nie mogę oddychać!- powiedziałam resztkami sił, po czym poczułam tylko, ze spadam w dół.

  Obudziłam się na statku, w czyjejś kajucie. Wszędzie można było wyczuć zapach rumu. Bardzo bolała mnie głowa. Słyszałam tylko krzyk za krzykiem z pokładu. Powoli wstałam, ledwo utrzymując równowagę. Obok siebie zauważyłam kilka zaniedbanych sukien. Założyłam klasyczną, czarna, sięgającą do kostek sukienkę. Wydawała się być w najlepszym stanie. Niedbale upięłam włosy i wyszłam na pokład.

Więc tak wygląda pierwszy rozdział 😂. Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Dokładnie 498 słów, to i tak dużo jak na moje możliwości 😂🔥💓🔫. Mam nadzieję, ze się podobało ^^ zapraszam do oceniania i komentowania. Pozdrawiam gorąco!
~ pirateslifeformepl 💓

Pirate's life...Where stories live. Discover now