14 we are made from broken parts

Comincia dall'inizio
                                    

-Wysiadaj. – Powiedział, patrząc przed siebie, kiedy zaparkował przed hotelem.

-A ty?

-Ja pójdę pobiegać.

-J-jasne.

Wzięła swoją walizkę i bez słowa skierowała się w stronę hotelu. Andreas poczekał aż zniknie za drzwiami i dopiero wypuścił z płuc powietrze. Co za koszmarna sytuacja. Wysiadł z samochodu, trzaskając drzwiami tak mocno, że o mało nie wybił szyby. Jakby to go teraz obchodziło. Żałował, że nie ma przy sobie paczki papierosów, albo jakiegoś mocnego alkoholu bo z chęcią dałby się teraz odurzyć czymkolwiek. Ale nie miał nawet pieniędzy żeby je kupić, bo przecież wszystko już dawno oddał Masie. Może znowu zatrudni się w tajemnicy w jakiejś małej restauracyjce i posprząta, żeby mieć dla siebie chociaż kilka euro. Splunął na ziemię. A może się po prostu zabiję? Potrząsnął głową. Nie może tak myśleć. Może i z tej sytuacji nie ma wyjścia, ale musi to ciągnąć najdłużej jak potrafi. Może zdarzy się jakiś cud... Dłonie zaczęły mu drżeć i musiał je zacisnąć w pięści, by powstrzymać te denerwujące drgawki. Zaczął przechadzać się bez celu po pobliskich terenach. Nagle w jego sercu urósł ogromny ciężar. Zaczęło do niego dochodzić jak szorstko potraktował Klaudię. Przecież ona nawet nic nie wie o jego problemach, a on się na niej wyżył co najmniej jakby maczała w tym swoje palce. Jest naprawdę najgorszym możliwym facetem na świecie. Nie dość, że nie stać go by zapraszać swoją wybrankę do drogich i ciekawych miejsc, to jeszcze jest dla niej niemiły.

-A do tego obrzydliwy tchórz. – Dodał szeptem i się zaśmiał.

Otarł z twarzy niepotrzebne łzy i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę hotelu. Nogi zaprowadziły go pod same drzwi pokoju Klaudii. Chciał ją przeprosić, powiedzieć, że przecież ją kocha i chce żeby przy nim była. Chciałby jej teraz o wszystkim opowiedzieć, nieważne z jakim skutkiem. I już nawet unosił dłoń, by zapukać, kiedy do jego uszu zza drzwi dotarł jej szloch. Cofnął swoją rękę i zbliżył się do nich. Płakała przez niego. Miał ochotę się spoliczkować. Nagle poza szlochami usłyszał dźwięk kroków. Odsunął się przestraszony, że może chce otworzyć drzwi, ale przypomniał sobie, że przecież nawet nie zapukał. Przez krótką chwilę z pokoju nie dochodziły do niego żadne dźwięki, jednak nagle usłyszał szum odkręcanej wody i zamarł.

Jeśli... Jeśli ona znowu to zrobiła. Przeze mnie.

Andreas wpatrywał się z przerażeniem w drzwi, oddalając się od nich krok po kroku. Miał nadzieję, że może to nieprawda, że ona na pewno w tej chwili nie krzywdzi siebie ale był zbyt przestraszony by teraz do niej iść. Nie chciał patrzeć do czego doprowadził swoim głupim zachowaniem. Nie chciał być znowu winny. Odwrócił się i pobiegł do swojego pokoju. Dopiero, kiedy zamknął za sobą drzwi opadł na łóżko i chowając twarz w dłoniach, pozwolił łzom płynąć.

W tym czasie płakała i Klaudia. Sycząc trochę z bólu nasilającego się pod wpływem gorącej wody, którą oblewała świeże rany, rozmyślała nad tym co znowu zrobiła źle. Zdawała sobie sprawę doskonale z tego, że nigdy nie zasługiwała na takie szczęście jakim było spędzanie czasu z Andreasem i tylko czekała na moment, którym to wszystko się skończy ale gdzieś w głębi miała nadzieję, że może jednak jest coś warta. Może naprawdę powinnam się zabić? Zapytała sama siebie i prychnęła. Trochę już czasu minęło od kiedy się nad tym ostatni raz zastanawiała. I znowu to wydawało jej się całkiem dobrym wyjściem. Wytarła twarz dłonią, rozmazując przy okazji resztki tuszu na policzkach. Wyglądała teraz tak okropnie, jak się czuła. Wstała z podłogi i ruszyła do łazienki. Była cała zesztywniała i przemarznięta, więc postanowiła skorzystać z luksusów tegoż hotelu i wypełniła ogromną wannę z jacuzzi gorącą wodą. Rozrzuciła swoje ubrania niedbale na podłodze i weszła do wanny. Włączyła swój ulubiony fragment Jeziora Łabędziego i położyła grający telefon na brzegu, po czym zamknęła oczy i delektowała się tą chwilą relaksu. Woda była tak gorąca, że Klaudia już prawie traciła przytomności i zasnęłaby, gdyby nie wibracja przerywająca jej ukochaną melodię. Otworzyła oczy i nie do końca jeszcze świadoma odczytała wiadomość.

„Musimy porozmawiać. Mogę przyjść za pół godziny?"

Zablokowała telefon i rzuciła go na stertę ubrań. Nie miała ochoty mu teraz odpisywać, chociaż zaczęła czuć się niespokojnie po przeczytaniu tych nie obwieszczających nic dobrego dwóch pierwszych słów sms'a. Zanurzyła się w wodzie po czubek nosa i znowu spróbowała się uspokoić. Włączyła radio wbudowane w wannę i wsłuchując się w lecące w nim popowe piosenki, stopniowo ogarniało ją to błogie uczucie rozluźnienia. Starała się nie myśleć o Andreasie, tylko o wujku. O tym, że po wyjściu z kąpieli pójdzie do niego i obejrzą razem jakąś komedię, albo zagrają w karty. Dawno nie spędzała z nim czasu. Nagle usłyszała pukanie do drzwi i jej serce zaczęło mocniej bić. W pośpiechu zarzuciła na siebie leżącą na podłodze bluzkę z krótkim rękawem i dżinsy i pobiegła otworzyć drzwi. A w progu stał nie kto inny, jak właśnie Andreas.

-Powiedziałem, że będę za pół godziny. Milczenie wziąłem za zgodę. Mogę wejść? – Zapytał. Mówił cicho i wzrokiem uciekał od wzroku Klaudii. Ona zaś tylko otworzyła przed nim szerzej drzwi w milczeniu. Andreas spojrzał na jej rękę. – To przeze mnie?

-Nie. – Odpowiedziała i od razu wygrzebała z walizki jakąś bluzę, by ją założyć, ale powstrzymały ją dłonie Andreasa.

-Przepraszam. – Powiedział do jej pleców. – Nie chciałem być dla Ciebie taki szorstki. Po prostu trochę już nie wytrzymuję. Mam pewne problemy, przez które już nie daję rady i jesteś jedyną osobą, w której ramionach teraz szukam ukojenia a wyżyłem się na Tobie jak debil.

-Tak, jesteś debilem. – Odparła, odwracając się do niego twarzą. – Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi?

-Bo nie chcę pakować Cię w to bagno. – Andreas nadal unikał jej wzroku, więc dziewczyna przytuliła się do jego klatki piersiowej. Czuła jak mocno bije jego serce.

-Andreas, jestem tutaj po to, żebyś mógł mi opowiedzieć o tym problemie, rozumiesz? Ty wyciągnąłeś mnie z moich, więc chciałabym odwdzięczyć Ci się tym samym.

-Ale nie myślę, byś dała radę mi w tym pomóc. – Odparł i objął Klaudię. Ogarnęła go fala spokoju, kiedy znowu miał ją w swoich ramionach.

-Dlaczego nie dasz mi nawet szansy?

-Bo tak się o ciebie martwię. – Oddalił się, by pocałować ją w czubek głowy. – Ale opowiem Ci obiecuję. Prędzej czy później opowiem Ci o tym. Ale dziś chciałbym się upić i o wszystkim zapomnieć, co Ty na to?

-Jeśli proponujesz mi odwiedzenie hotelowego klubu i spróbowanie wszystkich możliwych drinków to jak najbardziej jestem na tak.

-Więc chodźmy. – Złapał ją za rękę i wyszli z pokoju.

W klubie było pełno ludzi w każdym wieku. DJ grał piosenki, do których noga sama się poruszała, światła szalały na środku przeróżnymi kolorami a parkiet był wypełniony do granic możliwości. Andreas i Klaudia sprawnie przecisnęli się przez tłum i zajęli miejsca przy barze, zamawiając od razu whisky z colą. Nie odzywali się do siebie. Z resztą muzyka była tak głośna, że i tak pewnie nic by nie usłyszeli. Po prostu siedzieli tak, patrząc sobie w oczy i wypijali drinka za drinkiem aż ich spojrzenia dostały błysku alkoholowego i zaczęli się śmiać do rozpuku, w zasadzie nie wiedząc nawet z czego. Pili by zapomnieć o problemach, na których posiadanie oboje byli zdecydowanie zbyt młodzi.

i swear, im not worth it || wellingerDove le storie prendono vita. Scoprilo ora