|2|

30 3 0
                                    

Na sam początek ogarnęłam że nie podałam imienia głównej bohaterki, a więc nazwałam ją swoim imieniem czyli ma na imię Martyna xD

Następny dzień, ranek

Już po drugim dniu pobytu tutaj, mogę stwierdzić że nie będę się zbytnio wysypiać zważając na to, o której mnie budzą. Jednak trochę rozumiem, w ten sposób wykorzystuje się dzień maksymalnie.  Jednak nie przesadzajmy.

Obudziłam się, a tak właściwie obudzili mnie wszyscy naraz, którzy nie wiadomo czemu, z lekkim pośpiechem przygotowywali śniadanie. Mówiąc szczerze nie przepadałam za wspólnymi posiłkami. Ale inaczej się nie da bo opór, który stawiają rodzice jest zbyt przewidywalny.

Tym razem postanowiłam się ubrać na śniadanie i tak też zrobiłam. Ubrałam ponownie czarne jeansy oraz pastelowo-żółtą bluzę z różowymi elementami. Pomijając co jadłam na śniadanie, bo to, raczej nikogo nie obchodzi, po śniadaniu pomogłam znieść naczynia. Idąc w stronę kuchni wymieniłam jedynie spojrzenia z Damianem. Do południa siedzieliśmy w salonie oglądając telewizję czy też robiąc inne rzeczy.

Mhhh..  Może pamiętacie jeszcze jak była moda na posiadanie 'jojo'? Nie zgadniecie kto je miał akurat wtedy przy sobie. Tak, tak właśnie chodzi mi o Damiana. Nieustający dźwięk, które wydaje jojo lub obijanie się go o ściany towarzyszył od rana do późnego wieczora, kiedy tylko była okazja. W końcu wstając z fotela i wychodząc z salonu postanowiłam wejść do jego pokoju i na razie grzecznie zapytać:

-Mógłbyś przestać? - zapytałam nieco rozdrażniona.

On jedynie spojrzał na mnie  zdezorientowany i po chwili ciszy odezwał się:

-Dlaczego miałbym przestać? - zapytał  gardząco.

-Wkurwiający jesteś - powiedziałam jednocześnie upewniając się że nikt tego nie usłyszał i szybko wychodząc z pokoju.

**
Około godziny 17 oderwałam się od telefonu spoglądając na otwierające się drzwi. Przyszedł nie kto inny jak 'kolega od joja'.

- Każą się nam ubierać, bo zaraz wychodzimy.

Podniosłam się dość sprawnie z łóżka i wymijając go poszłam do rodziców. Po chwili okazało się, że ja razem z Anią idziemy na łyżwy, a reszta zapewne do jakiejś restauracji.

Wieczorem światełka nad lodowiskiem były niebywałe. Już z daleka można było zobaczyć ich niebieski blask oraz usłyszeć z głośników piosenki puszczane dla umilenia czasu. Po wypożyczeniu łyżew, razem z Anią weszłyśmy na lodowisko, a reszta przelotnie nas żegnając odeszła w stronę uliczek. Na samym początku jazda nie była łatwa. Nawzajem obie musiałyśmy sobie pomagać co wyglądało dość zabawnie. 

Nasza jazda była coraz lepsza. Z czasem próbowałyśmy różnych rzeczy, które nie zawsze wychodziły. Teraz możecie sobie tylko wyobrazić jak musiało być cudownie jadąc na łyżwach do jednych z ulubionych piosenek oraz czując lekko mroźny wiatr. Nie trudno dałoby się rozmarzyć. Jednak są tam mniejsze dzieci, które są WSZĘDZIE. Co oczywiście w żaden sposób nie przeszkodziło nam na wyścigach na tzw. "pomocnych" misiach czy pingwinach. Ymm jakby to nazwać.. Chodzi mi o te "pojazdy" ułatwiające poruszanie się po lodzie dla początkujących.. I nie tylko. Jeżeli rozumiecie o co mi chodzi, ludzie patrzyli na nas jak na idiotki. Jednak wcale nie żałuję. Była to chyba najlepsza część tego wszystkiego.

***
Kiedy skończył nam się czas, w porę przyszli po nas moi rodzice. Powoli i bez zbędnych upadków próbowałyśmy się wydostać i zejść na dół po schodkach żeby następnie zdjąć łyżwy. Jednak średnio nam to wychodziło bo po ciągłej jeździe w kółko wyglądałyśmy dosłownie jak pijane.

Zgrzane i zmęczone, ale jednocześnie zmarźnięte szłyśmy w kierunku znalezionej przez nich restauracji. Jedne co napewno muszę przyznać, ale jak zna się dobre restauracje to jedzenie jest tam przepyszne. Ja zarówno jak i Ania zamówiłyśmy sobie gorącą czekoladę oraz ja do mówiłam jeszcze frytki, ponieważ nie byłam znacząco głodna w porównaniu do reszty. Czekolada rozgrzała mnie w dość szybkim tempie.

Kiedy wszyscy zjedli i wypili to, co chcieli ruszaliśmy w stronę domu. Droga szybko minęła, a pierwsze co zrobiłam po przyjściu do zamieszkałej przez nas posiadłości to natychmiastowe umycie się i przebranie się w piżamę. Idąc już prosto do łazienki razem z szamponem, żelem, gąbką w kształcie wieloryba oraz piżamą natrafiłam na Damiana, który znacząco ze śmiechem spojrzał się na moją gąbkę. Po chwili szybko zapytałam czego chce po czym on roześmiany odszedł w stronę salonu. Pff..

Wychodząc z łazienki w mokrych włosach oraz piżamie czyli, krótkich czarno-białych spodenkach i czarno-białej bluzce z krótkim rękawem, napotkałam się na moją mamę, która jak zwykle powiedziała mi, żebym chociaż trochę podsuszyła włosy. Jest to raczej standard.

Poszłam prosto do, mojego łóżka, w którym były trzy poduszki, w tym dwie moje oraz przytulna kołdra. Od razu bez namysłu wskoczyłam do łóżka i sprawdziłam telefon po czym zobaczyłam, że dostałam wiadomość:

Oliwia: I jak ferie?

Ja: Całkiem znośnie. Dzisiaj był fajny dzień, poznałam ich trochę bliżej. Ale opowiem ci innym razem, bo idę już spać! xx

Oliwia: Ok, branoc.

Oliwia jest moją kuzynką i jednocześnie najlepszą przyjaciółką. Obie mieszkamy daleko od siebie, ponieważ dzieli nas ponad 500 kilometrów oraz obie mamy zupełnie różne charaktery, jednak utrzymujemy ciągły kontakt i jest mi najbardziej zaufaną osobą.
Może ta rozmowa nie wyglądała na zbyt entuzjastyczną, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że rozmowy wyglądają zupełnie inaczej. Kiedyś sami zobaczycie. Po zobaczeniu ostatniej wiadomości wyłączyłam lampkę, która stała na szafce oraz telefon i poszłam spać.

***
Rano obudziłam się zaskakująco późno jak na taką sytuację. A mianowicie obudziłam się o 9:34. Nie wchodząc do pokoju rodziców poszłam do salonu z przekonaniem że zastanę ich tam. Gdy weszłam do salonu zastałam tam jedynie rodziców Damiana i Ani, którzy tylko pytająco patrzyli na mnie z lekkim uśmiechem...

//Oki, to już druga część tego opowiadania. I mam nadzieję że zainteresowała chociaż jedną osobę. Na razie dążę do tego aby zdobyć trochę większą liczbę czytelników, więc każda pomoc się przyda, a następnie rozdziały będą się pojawiać co jakąś ilość gwiazdek.
Do następnego, Martyna🍒❤

Gwiazda spadająca za dniaWhere stories live. Discover now