Następnego dnia wstali przed budzikiem. Klaudia spojrzała w zaspane jeszcze błękitne oczy Andreasa i uśmiechnęła się szeroko. Chłopak nie umiał nie odpowiedzieć tym samym. Leżeli w ciszy aż do momentu, w którym bezczelnie przerwał ją dźwięk budzika. Niemiec wyłączył go jednym, automatycznym ruchem ręki. Klaudia podniosła się z zamiarem powrotu do swojego pokoju, ale czyjaś ręka uniemożliwiła jej odejście dalej.

-Widzimy się zaraz na śniadaniu? - Zapytała, nie dając chłopakowi możliwości odezwania się.

Andreas w odpowiedzi jedynie kiwnął głową. Dziewczyna ruszyła powolnym krokiem do swojego pokoju. Wyczulona jakby na obecność Amadeusa rozglądała się na wszystkie strony, jakby chłopak miał sfrunąć przed nią z sufitu. Uspokoiła się dopiero zamykając za sobą drzwi. Usiadła na ziemi, by na spokojnie wszystko przemyśleć. Co on tutaj robił? Dlaczego nagle sobie o niej przypomniał? Co brał? Zdała sobie sprawę, że nadal się o niego martwi. Nadal zależy jej, żeby wszystko było u niego w porządku, mimo tego co jej zrobił lata temu. Cholera, najbardziej na świecie chciała, żeby i jego spotkało coś okrutnego, ale kiedy zobaczyła go naćpanego, nie mogła się z tego cieszyć. Nie wiedziała czemu, ale czuła, że potrzebna jest mu pomoc. Tylko dlaczego to ona ma się tym martwić? Zmierzwiła własne włosy i poszła do toalety. Tam wzięła naprawdę dług prysznic, "zmywając" wszystkie problemy z głowy. Po wysuszeniu włosów ze strachem stwierdziła, że jest już naprawdę późno, więc założyła pierwsze lepsze, wystające z jej walizki rzeczy i pobiegła na stołówkę.

-Już myślałem, że się Ciebie nie doczekam. - Odezwał się stojący w wejściu Andreas i spojrzał na zegarek, którego nie miał.

-Wybacz, musiałam zmyć z siebie wczorajszy dzień. - Odpowiedziała bez zastanowienia i ruszyła wgłąb pomieszczenia. Chłopak zmarszczył czoło, zastanawiając się co miała na myśli konkretnie, ale kiedy znikła mu z oczu szybko pobiegł za nią.

-Klaudia! Chodź do nas! - Do uszu dziewczyny dotarł głos Kamila Stocha. Odwróciła się z uśmiechem do machającego do niej Polaka i już szła w kierunku ich stolika, ale przypomniało jej się, że nie przyszła tutaj sama. Zatrzymała się i spojrzała pytająco na Wellingera. Niemiec odpowiedział jej naburmuszoną miną, ale po chwili kiwnął twierdząco głową i szli razem do najgłośniejszego stolika.

-Jak nastroje przed drużynówką? - Zapytała siadając obok Kamila.

-Oo, przyprowadziłaś ze sobą ogon. Witamy Cię Andreasie przy polskim stoliku. - Odezwał się Dawid. - Nie bałeś się tak siadać z wrogiem?

-Myślę, że o ile zaraz nie wyciągniecie wódki, to nie musimy aż tak ostro nazywać tej relacji. - Odpowiedział Niemiec, na co wszyscy zgodnie zanieśli się śmiechem. No tak, Klaudia wprawdzie nie pojawiała się na imprezach skoczków, ale znała kilka szczegółów z ostatniej imprezy i no cóż sam Andreas we własnej osobie nie wspomina jej zbyt dobrze. Chociaż imprezy to on nawet nie ma co wspominać, pamięć ludzka podsycona procentami może zawieść. Jednak na pewno nigdy nie zapomni koszmarnego poranka tuż po niej. Tego była pewna.

Siedzieli tak razem dość długo, a po jakimś czasie do ich stolika zaczęli schodzić się skoczkowie innych narodowości, z własnymi krzesełkami. Atmosfera była tak luźna, że gdyby nie wizja rozpoczynających się za kilka godzin zawodów, pewnie któraś z drużyn zaproponowałaby przeniesienie się do pokoju oraz zakupienie kilku butelek napojów wyskokowych. Oczywiście Klaudia od stołu wstała najwcześniej zmuszona zająć się swoimi rutynowymi obowiązkami. W zasadzie zawsze była blisko ze skoczkami, ale to był chyba pierwszy raz, kiedy siedziała z nimi wszystkimi na raz i tak po prostu rozmawiała. Może następnym razem wpadnie na ich spotkanie towarzyskie, urządzone w tajemnicy przed trenerami, którzy swoją drogą też potrafili się zabawić.

Konkurs przebiegał bez większych problemów. To cieszyło Klaudię, bo dzisiaj nie potrafiła się skupić na niczym i jakby coś się wydarzyło, nawet nie umiałaby w porę zareagować. Trenerzy chyba też to widzieli, bo nikt się dzisiaj nawet jakoś specjalnie do niej nie odzywał. W zasadzie to przez cały czas trwania konkursu marzyła by zapalić sześć papierosów na raz i uspokoić jakoś swoje skołatane serce. Chwilę po dekoracji nie pamiętała już nawet kto stał na podium. Szła szybkim krokiem i co rusz zaciągała się dymem z papierosa. Czuła się jakby od miesięcy nie pozwalano jej robić ukochanej rzeczy. Ah, uzależnienie. Już kilka razy chciała rzucać, ale mało było rzeczy na tym świecie, które dawały jej taką radość jak trochę nikotyny.

-Nie poczekałaś na mnie. - Usłyszała za plecami znajomy, obrażony ton.

-Przepraszam. Uznałam, że nie lubisz, gdy przy Tobie palę.

-Nie lubię, gdy w ogóle palisz. - Odpowiedział i spiorunował papierosa w jej dłoni wzrokiem. Dziewczyna tylko się zaśmiała i już miała coś odpowiedzieć, ale poczuła wibrację w tylnej kieszeni spodni. Wyjęła telefon, na którego wyświetlaczu widniał napis, iż otrzymała wiadomość sms. Od Amadeusa. - Nie czytaj tego. Usuń.

Klaudia skarciła go tylko wzrokiem i otworzyła wiadomość.

"Nie dokończyliśmy."

-Co za śmieć. - Warknął Niemiec i chciał wyrwać dziewczynie telefon z ręki, by cokolwiek mu odpisać ale nim zdążył to zrobić, schowała go z powrotem do kieszeni. - Właściwie, po co nadal trzymasz jego numer?

-W zasadzie ma rację. - Powiedziała bardziej do siebie niż do niego i wypuściła kłąb dymu z ust. Andreas uniósł brew. - Nie wyjaśniliśmy sobie tak naprawdę nic. Będę musiała z nim porozmawiać.

-Porozmawiać?! Zwariowałaś?! Jego trzeba zgłosić na policję a nie z nim rozmawiać!

-Zamknij się, nie chcę żeby całe miasto to usłyszało. - Skarciła go i od razu tego pożałowała, bo spojrzał na nią tak smutnymi oczami, że nie mogła nic poradzić tylko Go przeprosić. - Wybacz. Jestem po prostu trochę roztrzęsiona. Martwię się.

-O tego gnojka?

-A co jeśli on naprawdę potrzebuje pomocy? Wczoraj on... To nie był on. Był naćpany. Może ma kłopoty.

-No właśnie, był naćpany. A jego kłopoty to już nie Twój biznes. - Chłopak podszedł do niej i złapał ją za rękę. - Nie chcę byś po tym co Ci zrobił spotkała się z nim w jakichkolwiek innych okolicznościach.

-Andreas ja go znam, on naprawdę nigdy się tak nie zachowywał. Nie wiem dlaczego się martwię, ale jeśli mogę mu pomóc, to dlaczego nie spróbować?

-I co? I wrócisz do niego, tak? - Niemiec puścił jej rękę i złapał się za głowę. - Wrócisz po jego jednym sms'ie jak zwykła...

-Jak zwykła dziwka, to chciałeś powiedzieć? - Zapytała, patrząc mu w oczy. Chłopak stał teraz i kręcił głową z szeroko otwartymi oczami, ale nic nie mówił. Klaudia cicho prychnęła. - Może masz rację.

-Klaudia, nie ja, nie chciałem tego powiedzieć. Przepraszam wybacz mi. Klaudia nie chciałem tego powiedzieć! - Krzyczał zrozpaczony, ale ona nawet na niego nie patrzała. Szła w kierunku hotelu, nie reagując na jego wołania. Z resztą wcale jej się nie dziwił. Krzyknął w złości i uderzył pięścią w drzewo, jakby to miało cofnąć jego słowa.


~~


uuu zrobiło się groźnie

i swear, im not worth it || wellingerWhere stories live. Discover now