Doktorat

48 1 10
                                    

Julian nie był w stanie dotrzymać obietnicy. Przygody, choć znacznie ograniczone, wciąż trzymały go poza domem. Mijały kolejne lata, w których świeżo upieczony magister inżynier Ivo Robotnik z marszu zabrał się za robienie doktoratu. Tytuł doktora zawsze mu się podobał. Brzmiał dla niego tak dumnie i tak fajnie, że od początku planował wyrobić go jak najszybciej. Zawsze tłumaczył Orbo i Cubertowi, że doktorat od razu daje więcej prestiżu i powagi. Ten tytuł był dla niego odpowiednikiem bycia docenionym przez ojca. A potem? Ivo sam nie był o tym do końca przekonany. Na pewno nie chciał iść śladami swojego dziadka i pracować dla rządu, który dla niego był uosobieniem korupcji i niekompetencji. Może podejmie pracę na uniwersytecie jako wykładowca? Albo założy własną firmę i będzie sprzedawał swoje wynalazki. Teraz jednak nie zaprzątał sobie tym myśli. 

Jego doktorska praca, dotycząca alternatywnych źródeł energii, szła pełną parą. Ivo miał tysiące pomysłów, ale najbardziej podniecała go perspektywa spełnienia swojego największego projektu. Pewnego dnia wyszedł na zewnątrz, a energia i zapał do pracy wręcz wylewały się z niego. Zatrzymał się chwile przysłuchując śpiewu ptaków. Zauważył małe gniazdo na nisko położonej gałęzi. Choć Ivo ponownie przybrał na wadzę to nie utracił on swojej zwinności. Jednym susem doskoczył do gniazda i chwycił niebieskiego ptaka, który akurat był w trakcie karmienia swoich młodych. Uśmiechnął się szeroko wpatrując się na ptaka w jego garści. Szybko popędził do swojej pracowni. Siłą wcisnął piszczącego malucha do klatki, a następnie odpalił program na swoim komputerze. Wyciągnął z jednego z pudeł, które walały się po całym pokoju, miniaturowy helikopter. Podpiął do niego kilka kabli ze swojego komputera, a następnie, wyjął zwierzątko z klatki i wsadził do helikoptera. Chwycił do ręki kontroler i uruchomił drona. Miniaturowa maszyna wzniosła się do góry, ciągle podpięta do komputera, który badał funkcje życiowe ptaka. Ivo latał helikopterkiem przez kilka minut i gdy wszystko zdawało się być w porządku wykrzyknął tryumfalnie.


- Działa! - był przekonany, że dalsze testy przyniosą podobne rezultaty. Teraz pragnął podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej. Szarpnął za szufladę, o mało co nie wyrywając jej z biurka. Wyciągnął z niej kilka rysunków technicznych zarysowanych na niebieskim papierze. Rozłożył je na stole i spojrzał na rozrysowane na nich maszyny w kształtach biedronek, pszczół i krabów. Ivo uśmiechnął się co po chwili przerodziło się w głośny, narastający śmiech. Został on niespodziewanie przerwany przez otwierające się drzwi. - Gah! A ty co tu robisz? 

- Mieszkam, znowu przyjechałem na jakiś czas - odpowiedział stojący w drzwiach Julian. 

- A to już zapukać nie można? - Ivo zmrużył w poirytowaniu oczy.                                       

- Słyszałem, że się śmiejesz to pomyślałem, że sprawdzę z czego. 

- Ach, to nic szczególnego. Właśnie przed chwilą opanowałem nową i przełomową technologię, która ułatwi życie wszystkim - powiedział dumnie, podkręcając wąsy. Jego ojciec podszedł do leżących na stole projektów. 

- Co to? Egg Biedronka? - zaśmiał się Julian szturchając syna w brzuch. 

- Nie! Już ci tłumaczyłem tyle razy, że tamta nazwa to był przypadek! To jest Motobug. To Buzzer, a to Crabmeat - wytłumaczył wskazując na kolejne rysunki. 

- Dobra nie chce znać szczegółów. To do doktoratu, tak? 

- Dokładnie. Masz dla mnie jakieś dodatkowe informacje dotyczące Szmaragdów Chaosu? 

- A coś by się znalazło - odpowiedział brodacz wyciągając ze skórzanej kurtki notatnik. -Proszę, to daje ci już dwa całe dzienniki wyłącznie o Szmaragdach Chaosu.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 10, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Sonic - Historia Ivo "Eggmana" RobotnikaWhere stories live. Discover now