#17 "Misiek..." szepnąłem, gdy chłopak odnalazł moje najczulsze miejsce...

Začít od začátku
                                    

Ja:
Pa :p i miłego

- A ty co? Nie mów, że mnie wylogowałeś... - jęknął kolorowowłosy i rzucił się na łóżko, tuż obok miejsca w którym leżałem.

- Nie... Zapisałem - mruknąłem pod nosem, średnio zainteresowany tym, co mówił chłopak. Zrobiłem szybkie screeny z konwersacji i, chociaż wiem, że to było bez sensu, wysłałem je zaraz na konto Anisa. Chwilę po tym sam się wylogowałem i odrzuciłem smartphona w jego stronę. - Gdzie Lisa?

- Robi kawę - puścił mi oczko z wyraźnym zadowoleniem. - Ah... Jaką ta dziewczyna robi boską kawę...

- Troszku się już powtarzasz - zaśmiałem się cicho i nie wstając z miejsca sięgnąłem ręką nad głową, gdzie znajdowała się spora, drewniana półka. Wymacałem tam odtwarzacz, dzięki któremu w tym momencie mogłem słyszeć te jakże piękne dźwięki solówek Metallici. Mimo to jednak wcisnąłem odpowiedni przycisk, by przełączyć utwór i szukać czegoś nowszego, jak "Whispers in the Dark" nieokreślonego dla mnie autora.

- Fajna nuta - skomentował Anis. Czasami się zastanawiałem, jak znalazłem człowieka tak podobnego do samego mnie. Może nie koniecznie stylem, choć nasze gusta specjalnie daleko od siebie nie odbiegały. Jednak muzykę zdecydowanie mogliśmy dobierać razem. Czasami nawet w ten sposób poznawaliśmy jakieś nowe zespoły czy kawałki. Po prostu siedząc przed jednym komputerem i szukając.

- Świetna. A jak znajdziesz mi wykonawcę, to będę cię kochać - parsknąłem cicho.

Chłopak prychnął i sięgnął po swój telefon, by zaraz zalogować się z powrotem na swoje konto gadu gadu.

- Tyle pierdologii.. - mruknął.

- Od chuja. Wcisnąć zdjęcie profilowe. A telefon zaraz sam, magicznie przenosi cię na konto. O matko... Nigdy więcej czegoś tak skomplikowanego!

I zaraz poczułem, jak jedna z moich poduszek trafia mnie prosto w twarz.

Podciągnąłem się do pozycji siedzącej i sięgnąłem na tą samą co poprzednio półkę, tym razem w poszukiwaniu szczotki do włosów. I w sumie nawet ją znalazłem. Całkiem bezproblemowo poszło, nie zwracając uwagi na fakt, że przy okazji jakaś kartka i parę cięższych przedmiotów spadło albo na łóżko, albo na Anisa.

- Po pierwsze, czemu zapraszasz ludzi na spotkanie z nami obojga nie konsultując tego najpierw ze mną? Po drugie, kurwa, ała? Kamienie tam trzymasz? - Pomasował się po czole z lekkim skrzywieniem.

- No więc, jak sam widziałeś to podeszła mnie tak, że nie miałem większego wyjścia. A co do kamieni to nie. Dostałeś figurką z Egiptu.

Chłopak przewrócił oczami i również usiadł, zbierając wszystko co spadło na niego i obok niego, by zaraz odłożyć to na miejsce. Sam przy okazji prawie strącił stamtąd prezent od ciotki, jakim był sporej wielkości ciemny wazon, również z Egiptu.

- Sprzątasz tu czasem?

- Tylko jak masz przyjść - posłałem mu buziaka w powietrzu, a ten pokręcił głową lekko rozbawiony moim podejściem. Schował telefon do kieszeni i już zaraz leżał z powrotem. Tylko że głową na moich kolanach.

- Nie za wygodnie?

- Głaszcz... - mruknął i zamknął oczy, układając się nieco bliżej, by móc wtulić twarz w moją szarą, nieco za dużą bluzę.

Roześmiałem się głupio i przejechałem palcami po jego miękkich, mimo tak częstego farbowania, włosach. Słysząc, jak mruczy nieco głośniej zacząłem powtarzać ruchy bardziej płynnie.

I "Nightcore - Breathe" lecąc z moich głośników uświadomił mnie w fakcie, że już zawsze będzie mi się kojarzyć właśnie z Anisem.

Chłopak podparł się na łokciach i podniósł, zaraz siadając mi na kolanach i wtulając się we mnie bardziej. Zaśmiałem się cicho, gdy zaczął mruczeć niczym mały, słodki kotek i schował twarz w zagłebieniu mojej szyi.

Objąłem go jedną ręką w talii, a drugą wsunąłem w jego kolorowe włosy, przeczesując je palcami i z niamałym zadowoleniem odbierając mruczenie. Lekko zacisnąłem je na włosach, czując, jak ten składa mi delikatne pocałunki na szyi. Z trudem powstrzymałem cichy jęk, jednak przyjemnych dreszczy i westchnienia nie udało mi się pohamować.

- Misiek... - szepnąłem, gdy chłopak odnalazł moje najczulsze miejsce i zaczął je delikatnie ssać.

- Coś wam średnio idzie urzędowanie w domu, Oliver. - Do pokoju wkroczyła Lisa, nie patrząc nawet w naszą stronę, tylko skupiając się na tacy, trzymanej w rękach.

Anis ostatni raz pocałował mnie w miejsce, gdzie teraz widniało małe zaczerwienienie. Zadowolony z siebie jednym bokiem głowy wtulił się w moją klatkę piersiową.

- Nam? - Zdziwiłem się, ignorując poczynania chłopaka na tyle, na ile byłem w stanie i poświęcając więcej uwagi blondynce. Ta postawiła w końcu tacę na biurku i zgarnęła z niej dwa spore naczynia, parujące intensywnie i wydzielające niesamowity aromat.

- No tobie i Kasperowi - odparła i podała mi jeden kubek. - Anis, ułomie, usiądź normalnie bo go oblejesz - mruknęła lekko poirytowana. Jednak nie tylko ona, bo samemu siedemnastolatkowi chyba średnio spodobała się perspektywa siedzenia gdzies indziej niż moje kolana.

- Gdzie mój kochany braciszek? - zapytałem, pamiętając, że miał to być jeden z niewielu momentów, kiedy pozwalam mu przebywać na legalu w moim pokoju.

- Podobno gdzieś na osiedlu otworzyli nowy sklep, a że miał i tak zrobić zakupy, oczywiście nie bez mojego opieprzu, to poszedł właśnie tam. - Lisa puściła mi oczko i zabrała się za picie swojej kawy.

- Opieprzu?

- Opieprzu. Ty też powinieneś dostać. Jak można tak zaniedbać dom... Serio, szkoda mi waszych rodziców.

Prychnąłem i usiadłem na krześle, by zaraz podsunąć się do biurka. Przestawiłem tacę, na której znajdowała się jeszcze kawa Kaspera i sięgnąłem na parapet, który mierzył zaledwie pól metra odległości od sufitu, i zabrałem stamtąd laptopa.

- Wszyscy będziecie, żeby nadzorować to zadanie? - zapytałem, nawet nie patrząc w stronę Lisy. Otworzyłem szufladę, w której znajdowała się myszka bezprzewodowa i umiejscowiłem ją na blacie.

- Nawet z nadwyżką - uśmiechnęła się dziewczyna. - Ethan i Cassie mają być u Dave'a jeszcze na święta.

- Po ostatnim to pewnie sam nie protestował - dodałem, otwierając stronę kina, do którego mieliśmy się udać. - Anis, choć zobaczyć co grają.

§

SIEG HAIL XD ( w końcu...)
Ten rozdział był trudny. Nie ze względu na nominację, chociaż i tu musiałem trochę kombinować. Zacząłem to pisać wczoraj. Przerwał mi jednak tata, który postanowił zrobić mi i mojemu bratu "kurs używania szczotki do kibla". Przy okazji usłyszałem przekleństwa, jakich istnienia nawet nie byłem świadomy Xd. Potem jechałem do katedry warmińskiej nakładać miód na dziale pszczelarskim. Takie uroki bycia dzieckiem pszczelarzy. I średnio wychodziło mi pisanie, bo bro wymusił na mnie dawanie mu tele na oglądanie filmików z yt. Także ten...
A teraz kończę to sobie rano. Żeby uspokoić emocje, bo ćwiczenia same w sobie nie dały rady tak całkiem. Xd

I jeszcze trzebaby nominować paru kociaków :3

Suzan-chan
IzaakLisovsky
Capricornuss
flamelowaxx
Zaaki_273

Macie użyć słów:

Światło, pesymizm, autor, czas, zespół, kara i talent.

Nominowanym miłego pisania a reszcie dnia :*

30 DAYS HOMO CHALLENGE ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat