B

6.4K 364 138
                                    

_Niesprawdzone / 10 komentarzy do następnego rozdziału _


Mały chłopiec znalazł się w małej kawiarni. Zapach wanilii i świeżo upieczonych cynamonowych babeczek podrażniło jego nosek. Zaciągnął się nim z przyjemnością, uśmiechając się uroczo. Zmarszczył brwi, kiedy zdał sobie sprawę, że nie ma pieniędzy, aby kupić cokolwiek, a głód narastający w jego brzuchu narastał. Nie jadł nic na śniadanie, bo jak to ujął personel "nic już nie zostało". Pozostała mu tylko jedna rzecz, ukraść muffinkę.

Pośpiesznie wepchnął jagodową babeczkę do jego malutkiego plecaka, starając się jak najlepiej, żeby nie zostać złapanym. Spuścił głowę, spoglądając na ziemię, unikając kontaktu wzrokowego z każdą osobą w tym pomieszczeniu. Dobrze wiedział, że dziwak wkładający ciastko do torby wygląda bardzo podejrzanie, ale jedyne co w tamtym momencie chciał to szybciutko uciec z sklepiku, zanim ktokolwiek się zorientuje. Zanim zdążył wyjść wpadł na kogoś wysokiego i umięśnionego, ale bał się spojrzeć w górę. Wypuścił z swoich malinowych ust cichy jęk, na co szybko zagryzł wargę.

Uderzenie tej dwójki spowodowało wylanie czarnej kawy nieznajomego na jego białą koszulę. Kiedy młodszy zdał sobie sprawę co zrobił wstrzymał oddech, zrzucając ze swoich ramion plecak, aby użyć swoich małych rączek do ścierania ciemnej plamy.

"Przepraszam" wymamrotał, nadal unikając spojrzenia wielkiego mężczyzny.

Duże dłonie strzepały delikatnie te Louisa, w tym czasie szatyn przygotowywał się mentalnie na kolejne obelgi, bo był przyzwyczajony, że zawsze coś "spieprzał".

"Nic się nie stało kochanie" starszy uspokoił niebieskookiego. Miał głęboki, chrapliwy głos, który nieco uspokajał małego.

Starszy uniósł plecak chłopaka leżący na podłodze, a muffinka samowolnie z niego wypadła po Tomlinson zapomniał go zapiąć. Jego usta zaczęły drżeć, a on sam szybko chwycił babeczkę, chowając ją za plecami, licząc, iż nieznany jej nie zauważy. Przebierając z nogi na nogę, spojrzał w górę z niebieskimi oczami zapełnionymi łzami, które zdążyły już opuścił jego oczy na różowe policzki i ciągle powtarzał ciche "przepraszam".

Kiedy dzieciak spojrzał w górę był oszołomiony urokiem starszego. Jego długie brązowe włosy starannie związane w kitkę z małymi garstkami loków luźno opadającymi na jego szmaragdowe oczy, idealnie komponowały się z oprawionymi okularami korekcyjnymi, spoczywającymi na jego nosie.

Wspaniały mężczyzna spojrzał w dól, uśmiechając się do niewyobrażalnie uroczej istotki. Chudymi palcami poprawił kant szkiełek, nasuwając je głębiej, na co jego anielski głos rozbrzmiał ponownie.

"Jest w porządku" przekazał mu torbę z powrotem i zachichotał "Mam ich dużo w domu" wskazał na poplamione ubranie, uśmiechając się lekko.

Oczy bruneta wypełniły się jeszcze większą ilością łez niż poprzednio i pociągnął noskiem, gdy krew przypłynęła do jego policzków, czując rumieńce na jego twarzy. Dlaczego ten ktoś był dla niego tak miły? To uczucie było tak obce dla niebieskookiego chłopczyka, bo nikt nie był tak sympatyczny dla Louisa od kiedy jego matka zmarła.

Jego lśniące spojrzenie padło na identyfikator, wiszący przy szyi bruneta i zdał sobie sprawę, że stoi naprzeciw Harry'ego Stylesa, słynnego nauczyciela przyrodniczej akademii.

Louis bił się z myślami widząc 20-dolarowy banknot przed jego oczami. Nie wierzył, że ten człowiek chce dać mu swoje pewnie ciężko zarobione pieniądze.

"Co...oo niee ja.." był zszokowany tym nieoczekiwanym gestem, niezdolny do powiedzenia sensownego zdania. Powoli spojrzał na Harry'ego i z przerażonym wzrokiem wziął od niego pieniądze.

"To na twoją muffinkę kochanie" wysoka postać schyliła się, aby szepnąć do ucha młodszego, co totalnie go złamało. Zielonooki poklepał jego plecy, przed wyjściem z piekarni. Kasztanowowłosy patrzył na papierek oszołomiony, nadal nie wiedząc co stało się przed sekundą. Ktoś był dla niego miły, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło.

_________

Hejka hejka. Postaram się wstawiać rozdziały regularnie co mniej-więcej dwa bądź trzy dni, ale powiedzmy, że gdy dobijemy 70 wyświetleń pod tym rozdziałem,20 like'ami i 10 komentarzami od razu biorę się za tłumaczenie kolejnego rozdziału. Musze was niestety zmartwić, bo książka ma około 10 rozdziałów i trudno mi przewidzieć z jaką częstotliwością będą wlatywały kolejne.

Hey there little one || LarryWhere stories live. Discover now