33.

4.3K 256 11
                                    

📌 Ibiza, Spain.

crystalleigh, calumhood, malachidempsey, oliviajausten, maura_7, joshuamontgomery, alexalosey i 459,810 innych osób lubi twój post

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

crystalleigh, calumhood, malachidempsey, oliviajausten, maura_7, joshuamontgomery, alexalosey i 459,810 innych osób lubi twój post.

📷 loudempsey: koniec ze zmarnowanymi dniami, uzależnionymi od twojej twarzy. Teraz już więcej cię nie chcę i nie potrzebuję. *

bryanaholly: 👑👑

glorianna: nie ma to jak pocisnąć chłopakowi tekstem jego piosenki 😂👑

brianlogandales: do diabła, racja, nie tęsknię za tobą *

cherrydelaluney: niech żałuje! 😘

felixent_: żałosnee

calumhood: @brianlogandales oddaj mi moje płyty, wyrzuć do śmieci nasze wspomnienia. *

brianlogandales: możesz zatrzymać mój sweter, nie myśl, że kiedykokwiek chciałem go z powrotem *@calumhood.

bohnes: czuję się zazdrosny @calumhood

loudempsey: bez obaw, ja już też 😂 @bohnes

✨✨✨

Odsunęłam na bok talerzyk i oparłam łokcie na stoliku, wpatrując się w oczy swojego towarzysza.
Na samym początku pomyślałam, że ten dzień będzie fatalny, ale nie spodziewałam się, że tyle razy w ciągu dwudziestu czterech godzin zmienię zdanie. Wczorajszego południa zadzwoniła do mnie Vera, informując, że urodziła pięknego synka, którego z Ryanem pragną nazwać William, ponieważ zdaniem mojego nowego (wciąż przyszłego) szwagra takie imię przystoi małemu arystokracie. Zakochana do granic Vera nie dyskutowała i już dawno zaczęła mówić do swojego brzucha w ten sposób. A ja byłam szczęśliwa. Z tej okazji pomyślałam, że wypiję jego zdrowie z kilkoma nowymi znajomymi, a potem w miarę wlewania w siebie innych drinków powoli zapominałam nie tylko o Johnie i problemach, ale także o tym, że nie powinnam tyle pić. I się zatrułam. Kac męczył mnie od samego rana i naprawdę z godziny na godzinę czułam się coraz gorzej, zamiast coraz lepiej. Potem poszliśmy na żaglówkę i na wodzie spędziliśmy całe południe. I wbrew pozorom było lepiej, wówczas miałam wrażenie, że przeszło mi na dobre. A potem wróciliśmy do hotelu i ledwo zwlekłam się z łóżka by wziąć prysznic.
I to była ostatnia rzecz, jaką byłam w stanie zrobić. Odmówiłam wyjścia do klubu z resztą, odprawiając Caluma w drzwiach i z powrotem położyłam się na łóżku, wpatrując w swoje odbicie w lustrze, które było przymocowane do ogromnej szafy.
Minuta mijała za minutą, aż minęła kolejna godzina i spojrzałam na ekran telefonu, będąc strasznie poirytowana faktem, że nie mogę nawet zasnąć. W końcu podłączyłam się do hotelowego wifi i wybrałam aplikację instagrama, przeglądając wszystkie nowe zdjęcia, aż nagle trafiłam na jedno, a dokładniej mówiąc dwa zdjęcia, połączone w jeden post, który najbardziej mnie zainteresował.

📌 Sztokholm.

josephineskriver, jastookes i 968,811 innych lubią to zdjęcie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

josephineskriver, jastookes i 968,811 innych lubią to zdjęcie.

hoskelsa: czasem "dom" to nie tylko cztery ściany, ale para oczu ❤

👥 tomtomdaly

Westchnęłam cicho dostrzegając, że mężczyzna ze zdjęcia to nikt inny jak Tom. Ten sam Tom, którego Elsa wybrała gdy Calum był w niej tak beznadziejnie zakochany. Ten sam, dla którego go zostawiła wtedy i być może także teraz. Historia lubi się powtarzać, a nasze drugie połówki bardzo szybko odnalazły nowe szczęście. Widocznie oboje byliśmy skazani na pecha i... siebie, bo zaledwie dwie minuty później Calum w towarzystwie kelnera z hotelowej restauracji wparował do mojego pokoju jak do swojego nie bacząc na nic.
─ Nie chciałaś zejść na kolację, więc kolacja przyszła do ciebie. I towarzystwo. Umieram z głodu ─ zapowiedział roześmiany i podziękował mężczyźnie, wręczając mu tym samym napiwek.
Nim się obejrzałam, a przede wszystkim przemogłam aby wstać z łóżka wszystko było już gotowe a stolik, który dotychczas stał w drugiej części pokoju znalazł się na balkonie. Calum zaś siedział na swoim miejscu, przyglądając mi się uważnie.
─ Odnośnie tej sytuacji przed rejsem to...
─ Głupio powiedziałem. Nigdy nie myślałem nad tym co mówię ─ mruknął, machając przy tym dłonią. ─ Nie zamówiłem wina zważając na twój stan ─ zmienił temat. Na tę uwagę zaśmiałam się wesoło i usiadłam na przeciw niego.
─ Mówisz do mnie tak, jakbym co najmniej była w ciąży! ─ zaprotestowałam, gdy on także zaczął się śmiać.
─ A co jeśli byś była? ─ kontynuował, wciąż się naśmiewając.
─ Mało zabawne ─ mruknęłam, zabierając w dłoń sztućce. ─ Ale ciekawe, bo dziecko miałoby pełną rodzinę. Mamę i dwóch ojców. Ponad stan ─ postanowiłam zażartować, choć niezbyt w dobrym stylu...
Mimo to udało mi się rozładować atmosferę, oraz sprowadzić rozmowę na zupełnie inny tor, a co najważniejsze sprawić, że wróciliśmy ponownie do naszej poukładanej, przyjacielskiej relacji.
I w towarzystwie żartów i śmiechu zjedliśmy to, co zamówił dla nas Calum, a więc typowe, hiszpańskie dania.
─ Widziałam post Elsy ─ i jednym zdaniem zniszczyłam to, co budowaliśmy przez całą kolację, ale nie mogłam już dłużej wytrzymać.
─ Bawi się z Tomem w Sztokholmie, Widziałem. Ma teraz urlop, więc wróciła do rodzinnego miasta ─ Calum bezradnie wzruszył ramionami ─ planowaliśmy wyspy kanaryjskie, ale nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem ─ dodał bardziej pod nosem.
─ Tęsknisz za nią?
─ Odrobinę. Wiem, że to dziwne. My zerwaliśmy i od razu związałem się z Elsą, ale... To miała być tylko ustawka ─ zaczął soę tłumaczyć, ale pokręciłam głową. Uniosłam także dłoń, dając mu tym samym znać, że chcę by przestał mówić, a co gorsza tłumaczyć to, co zrobił wcześniej. Więc zamilkł. I zapanowała grobowa cisza.
─ A czujesz się chociaż trochę lepiej?
─ Tak, tak sądzę. Dzięki za kolację ─ powiedziałam z szerokim uśmiechem, gdy brunet uniósł brwi ku górze. ─ No co? ─ zapytałam roześmiana.
─ Nic. To po prostu zabawne, że jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażałem sobie dnia bez ciebie, że zostaliśmy parą i zerwaliśmy a dziś siedzimy na przeciwko siebie jako przyjaciele. To nie zdarza się często ─ oświadczył. Nie mogłam nie zgodzić się z jego słowami. Miał rację. To było całkiem zabawne i jeśli chodzi o mnie... Odrobinę bolesne, bo prawdę mówiąc choć wówczas tego nie planowałam zakochałam się w nim. A teraz, po tym wszystkim i weekendzie w Las Vegas chce byśmy wciąż się przyjaźnili.
─ Nie zdarza. A wiesz co byłoby zabawniejsze? Propo akurat twojego żartu z moim stanem. Przecież spałam też z tobą ─ palnęłam bez sensu, chcąc rozluźnić atmosferę, a uśmiech natychmiastowo zniknął z jego twarzy.
Szukał odpowiednich słów. Albo jakichkolwiek słów.
─ Sugerujesz, że jest możliwość, że zostalibyśmy... No wiesz, rodzicami?
─ Nie. Oszalałeś? Wypiłam hektolitry alkoholu. Poza tym nawet gdyby to musiałoby być...
─ Nie możesz być pewna ─ uciął mój wywód, a w mojej głowie nagle pojawiły się setki faktów z ostatnich miesięcy.
Przecież to niedorzeczne!

* fragmenty piosenki the summer set "missin' you".


Z rozdziałem i jego jakością można dyskutować, ale co się kładłam i zabierałam do pisania to nagle chciało mi się spać i zasypiałam. Tak więc ten rozdział to zlepek kilku takich wieczorów...
Ulala, ciąża?

bokser ◤ hood.Where stories live. Discover now