16 (koniec)

511 20 1
                                    

Rok później.

Czas leciał, ukończyłam szkołę, zaczęłam studia, wybrałam prawo. Dorabiam sobie w kancelarii Alicji, bardzo mi pomogła. Z moją matką nie mam wcale kontaktu, z Chrisem także, pierwsze miesiące były ciężkie, co ja mówię bardzo ciężkie! Ale z czasem dostrzegam, że jest już dobrze. W końcu to moja pierwsza wielka miłość, nie zapomnę nigdy.

07:00, jak co dzień rano ze snu wyrwał mnie głośny dźwięk budzika. Wyłączyłam go czym prędzej. Do pracy mam na 08:30, zaczęłam wykonywać codzienne czynności. I podjechałam moim autem pod kancelarię. Weszłam do swojego niewielkiego biura i zaczęłam sprawdzać wczorajsze dokumenty. Niestety jedna umowa była źle wypełniona, od razu udałam się z nią do biura Alicji, ktoś tam był, ale jako, iż ja potrzebowałam tylko minutki, postanowiłam zapukać i wejść na chwilkę, ale to co tam ujrzałam, a raczej kogo.. Nie wierzę.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale zajmę tylko chwilkę. - Gdy tylko zaczęłam mówić, chłopak siedzący na przeciw Alicji odwrócił się i spojrzał na mnie, a mi momentalnie zabrakło tchu. Zamarłam. Alicja wydała się być zdezorientowana.

- Mhm, przecież wysłałam Ci rano wiadomość, że masz dzisiaj wolne, wszystkim bym się sama zajęła..

-Ymm, mój błąd, nie sprawdzałam wiadomości, ale skoro tak, to ja wrócę do domu. - patrzyliśmy sobie prosto w oczy, miałam wrażenie, ze trwało to wieczność, ocknęłam się i szybko wyszłam.

Kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Odniosłam dokumenty. Chris wszedł za mną do biura.

- Przepraszam Cię Evo, przepraszam. - Wszystko wróciło, serce znów zaczęło bić szybciej.

Z jednej strony cieszyłam się, że mam okazję znowu go zobaczyć, ale z drugiej nie wyobraża sobie nawet przez co przeszłam..

- Wyjdziesz? Chciałabym zamknąć. - odsunął się i ciągle mi się przyglądał, a ja nie mogłam wyczytać nic z jego wyrazu twarzy.

- Chyba musimy porozmawiać, poczekaj. - złapał mnie za rękę i odwrócił.

- Nie Chris, to nie jest najlepszy pomysł. Puść mnie, chciałabym już stąd wyjść. - jego mama go zawołała, wykorzystałam chwilę i pobiegłam do wyjścia.

Wsiadłam do auta, dopiero teraz zaczęło do mnie docierać co się właściwie wydarzyło. W lusterku dostrzegłam, że stał przy wyjściu i szukał mnie wzrokiem, ale to już raczej niemożliwe, by mnie dostrzegł. Wysłałam wiadomość do Alicji:

~~Potrzebuję wolnego, chociaż tydzień, czy to możliwe?

I ruszyłam do domu. Zadzwoniłam do Miley, mojej przyjaciółki z uczelni. Umówiłyśmy się dzisiaj na imprezę.

- Przepraszam, że tak długo to trwało, ale jak zwykle korki. No więc opowiadaj mi szybko co się stało. - wpadła do mojego mieszkania, jak do swojego.

- On wrócił, znaczy nie. Był dzisiaj w firmie. U swojej matki oczywiście. Ale.. ale spotkałam go. I to wszystko znowu wróciło. Dlaczego?? Przecież już wszystko się dobrze układało, w końcu ruszyłam dalej i co z tego mam. To są chyba jakieś kpiny.. - przytuliła mnie.

- Słońce, coś wymyślimy, na pewno już więcej go nie spotkasz. To był zwykły przypadek.

- Ale chodzi o to, że teraz sama nie wiem. Chciałabym móc porozmawiać z nim chociaż chwilę, zapytać co u niego, ale z drugiej strony.. Nie potrafiłabym tak po prostu. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy. Co on sobie myślał, co chciał, dlaczego mnie najprościej nie olał ponownie.

- Nie dowiesz się tego sama, chcesz zostać dzisiaj w domu? - zapytała z troską.

- Nie właśnie nie. Musze się napić, zapomnieć, zbieraj się dalej jesteśmy umówione.

Bad Boy {Herman Tømmeraas}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz