Tak minął mi weekend, samotnie. Poniedziałek. Pierwszy dzień szkoły. Postanowiłem, że pójdę, w domu i tak bym się nudził. Ubrałem czarne jeansy, szarą koszulkę i czarną skórę. Odpaliłem motocykl, ubrałem kask i pojechałem do szkoły. Zaparkowałem i wszedłem do budynku. Apel już się skończył. Poszedłem do sekretariatu po nowy plan lekcji. Świetnie. Pierwsza fizyka. Poszedłem do klasy, usiadłem z tyłu. Nie miałem kontaktu z Liamem, ani Ashem. Nie wiem czy dzisiaj będą. Nie było tam Evy. Ciekawe czy mamy jakieś lekcje razem.
- O hej, mogę się dosiąść?
Podeszła do mnie Amy.
- Jasne. Sorka, że Cię tak wtedy zostawiłem.
- Spoko, nic się nie stało. Co masz potem?
- Emmm, biola
- O to tak jak ja.
Coś tam jeszcze chwile pogadaliśmy. Ale nie chciało mi się za bardzo. Więc zacząłem ją ignorować. Przerwa.
- W piątek mam urodziny, wpadniesz?
- No w sumie to nie wiem.
Eva, jest jednak w szkole, siedziała sama w ławce. Spojrzała się na nas gdy wchodziliśmy do klasy.
- Wyślij mi swój adres na fejsie, chyba wpadnę.
Uśmiechnąłem się i usiadłem z tyłu, znowu się do mnie dosiadła. Chciałem pogadać z Evą. Wyjaśnić jej tylko. Złapię ją jak będzie wychodziła z klasy. Ta godzina ciągnęła się w nieskończoność. W końcu zadzwonił dzwonek. Zerwałem się, minąłem mówiącą coś do mnie Amy.
- Eva, zaczekaj. Pogadajmy.
- Ale my nie mamy o czym gadać.
Już się odwracała, ale złapałem ją za rękę, którą od razu zabrała. Spojrzała mi w oczy.
- Jezu. Chris? Znowu? Znowu coś brałeś.
Zaśmiała się ironicznie.
- Mniejsza z tym, chodź.
Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do wyjścia. Skierowałem się w stronę parkingu do mojego motocyklu.
- Chris, puść mnie. Nigdzie z Tobą nie idę.
- Nie ma mowy, nie wsiądę na to!
- Przestań w końcu gadać i wsiadaj!
Wsiadła. Wystraszyła się mnie.
Odpaliłem i nie wiedziałem gdzie jechać. Pojechałem więc do najbliższego parku. Zsiadłem z motocyklu. Ona zaraz za mną. Patrzyła się na mnie z lękiem w oczach..- Czego Ty się boisz? Dobra dam ci już spokój.
Wsiadłem z powrotem na motocykl i już miałem odjechać. Nie chciałem by mnie takiego znała.
- Co się dzieje Chris? Może jednak lepiej będzie jak pogadamy?
Byłem wkurwiony. W zasadzie bez powodu.
- Ale nie dziś.
I odjechałem. Spojrzałem na nią w lusterku, patrzyła jak odjeżdżam. Pojechałem do Liama.
- Co tam?
- W sumie to właśnie nic. Musimy coś porobić bo nie wytrzymam.
- Dzisiaj nie mogę, pilnuję Amy cały tydzień. Jak chcesz to możesz wpaść i w coś pogramy.
- A to spoko, nie będę przeszkadzał. Elko.
No i wyszedłem. Cholera. Nie wiem co mam z sobą zrobić. Pojechałem do domu. Wbiłem na fb.
Wiadomość z adresem od Amy impreza w piątek o 20. I wiadomość od Evy.