2- I tak dziękuję żegnaj

23 3 0
                                    

Czarny wilk kiedy zaprowadził mnie do ich bazy powiedział ,że mogę tutaj spać ale jutro wieczorem rada wilków zdecyduję czy mogę tu zostać. Miałam spać na łące wśród innym wilków. Bałam się dosłownie wszystkich chociaż wiedziałam że śpią i nic mi nie zrobią. Do spania wybrałam miejsce najbardziej oddalone od innych wilków. Zwinęłam się i po chwili zasnęłam.

Rano obudziłam się. Wszyscy jeszcze spali. Rozejrzałam się dookoła. Widziałam że wilk który wczoraj mnie uratował, siedział na skale i rozglądał się. Wstałam i przeciągnęłam się, następnie podeszłam do niego.

-Nie śpisz już? - Zapytał nie patrząc się na mnie

-T-tak... Dziękuje za... Wczoraj... - Powiedziałam wahając się

-To nasze terytorium na które oni nie mają wstępu, ale też widziałem jak cię męczą... Nie pomagając ci mógłbym na tym sam ucierpieć - Wytłumaczył

-Ale... - Zawahałam się - Eh... Nie ważne...

-Jak chcesz możesz się mnie o wszystko zapytać - Spojrzał na mnie, jego wzrok był bardzo przekonywujący.

-Mam do ciebie dużo pytań... - Odpowiedziałam - Ale raczej nie będzie czasu je zadać... Już powoli się nastawiam na odejście, nie będziecie mieli ze mną kłopotów

-O czym ty mówisz? Nie rozumiem - Powiedział trochę zszokowany a ja usiadłam i zaczęłam tłumaczyć.

-Zawsze jest tak ,że wataha mnie wyrzucała, nie wiem co ja robię nie tak... Rodziców nie miałam, więc błąkam się szukając domu. I myślę ,że mnie wyrzucicie tak jak moi rodzicie i trzy watahy... Poza tym przeze mnie miała być tu jakaś wojna. - Wytłumaczyłam najlepiej jak mogłam a do moich oczu napłynęły łzy

-Rozumiem, ale... Decyzja zapadnie wieczorem nic nie jest pewne i będę przekonywać ,że przydasz nam się w stadzie... Po jakoś przeżyłaś to wszystko to udowadnia że jesteś wytrzymała i silna.

-Może... Dziękuje za jaką kol wiek pomoc... To wiele dla mnie znaczy... - Powiedziałam a na moim karku poczułam czyiś oddech, odwróciłam się i zauważyłam wilka o kolorze złota.

-Koda co to za szczeniak? Wiesz ,że mamy ich tu za dużo - Wilk wydawał się trochę wściekły i zakłopotany.

-Golden wytłumaczę ci to później na radzie wilków okej? - Powiedział ja przestraszyłam się, wstałam i podeszłam bliżej czarnego wilka

-Yh... Niech ci będzie ale uważaj będę miał na nas oko - Powiedział patrząc się na mnie złym wzrokiem a później odszedł.

-Em... Koda? Tak masz na imię? - Zapytałam a on pokiwał głową na tak.

Nie chciałam już nic mówić więc odeszłam w swój kąt łąki, położyłam się ale nie mogłam zasnąć więc patrzyłam jak inne wilki powoli wstają i jak podchodzą po kolei do Kody i znikają gdzieś w lesie. Widziałam te wszystkie szczęśliwe szczeniaki które bawią się ze sobą i ze swoimi rodzicami. To było zabawne. Kiedy już nikogo nie było na łące wyskoczył jakiś królik. Zaczęłam polowanie. Po niedługim czasie miałam już śniadanie. Zjadłam i z powrotem wróciłam na moje miejsce. Zauważyłam Golden'a który patrzył na mnie. Po chwili odszedł do watahy. Wiedziałam ,że nie jestem jej częścią dlatego  nie poszłam tam... Do nich. Po prostu bałam się, wolałam już czekać aż mnie wyrzucą. Czekałam do wieczora. W końcu kiedy był już zachód słońca wstałam i poszłam w miejsce ich rad. Był tam mały wodospad i oczko wodne. Wilki z rady przechodziły przez wodospad i chyba dostawały się do jaskini. Kiedy rady się skończyły wszyscy wyszli na końcu Koda.

-I co ustaliliście? - Zapytałam nie mając nadzieji

-Em... No... Nie możesz tu zostać, przykro mi... - Odpowiedział smutnym głosem

-Aha... Rozumiem już się z tąd  wynoszę... Dzięki za wszystko - Powiedziałam płacząc po chwili rzuciłam się na Kodę i przytuliłam go tak mocno że aż go dusiłam

-Przepraszam cię, walczyłem o to ale Golden wygrał... -Odpychnął mnie lekko

-I tak dziękuję żegnaj - Uśmiechnęłam się do niego i poszłam, po chwili byłam już za granicą.

MettyWhere stories live. Discover now