Rozdział 2

10 0 0
                                    

       Kiedy wchodziłam po schodach wspominałam dzieciństwo w tym domu. Gdy weszłam do swojego pokoju zakręciła mi się łezka w oku. Wystrój wnętrza był identyczny jak wtedy kiedy go opuszczałam. Malutkie łóżeczko,a na nim mój ulubiony miś. Półki z zabawkami, dziecięcy stoliczek i moje zdjęcia w białych ramkach. Chwyciłam jedną by bliżej przyjrzeć się ilustracji. Wtedy na ścianie zobaczyłam napis:

,,Droga Elizabeth kocham Cię, kocham Cię córeczko. Wiem że kiedyś do mnie wrócisz". 

A pod tymi napisami kreski - odliczanie dni bezemnie.                                                                                                    Może ojciec mnie kocha, może jednak za mną tęskił... Ale dlaczego nigdy się nie odezwał, nie walczył o mnie i powiedział mi takie rzeczy kiedy do niego wróciłam. 

      Następnego dnia gdy się obudziłam zobaczyłam karteczke z napisem ,,wracasz do matki". Po przeczytaniu jej zbiegłam na dół. Tam usłyszałam rozmowę ojca:

- Bardzo mi przykro. - powiedział ktoś ze współczuciem.

- Niewierzę w to. - krzyknął tata. 

- Niestety to prawda. - powiedział ze smutkiem w głosie.

- Dobrze, dziękuje za informacje. Do widzenia. - podziękował ojciec.

- Proszę, do widzenia. - odpowiedział mężczyzna.

Bardzo zaniepokoiła mnie ta rozmowa. Zapytałam więc co się stało.

- Dzień Dobry panie Wilman - przywitałam się jak z obcym.

- Panie Wilman? Przecież jestem twoim tatą. - powiedział zdziwiony, z nietypowym uśmiechem.

- Wczoraj mówiłeś co innego. Powiedziałeś, że nie jestem już twoją córką. - wygarnęłam mu, urażona.

- To prawda i bardzo tego żałuje... - powiedział ze smutkiem.

- Naprawdę? - spytałam z niedowierzaniem.

- Tak - potwierdził.

- A co się nagle zmieniło? Przez 10 lat nie byłeś w moim życiu, a dziś chcesz bym nazywała Cię tatą? - krzyknęłam. 

- A więc Elizabeth, od wczoraj dużo się zmieniło. Jeszcze wczoraj nie byłem Ci potrzebny, dziś masz tylko mnie... - powiedział i złapał mnie za rękę.

- Póść mnie! - warknęłam i odsunęłam się od niego.

- Posłuchaj mnie, stała się tragedia! - krzyknął.

- Tragedią jesteś ty. Wracam do matki. - powiedziałam ze łzami i w oczach i odwróciłam się.

- Matki już nie ma! - powiedział głośno.

- Ale jakto? Jakto jej nie ma? - spytałam ze ździwieniem.

- Twoja mama nieżyje. Zmarła 3 dni temu. - powiedział patrząc się na mnie z litością.

- To niemożliwe. Dlaczego? Jak to się stało? - spytałam z płaczem.

- Chorowała na raka. - powiedział z powagą w głosie.

- A ja od niej uciekłam. Nie zdążyłam się z nią nawet pożegnać. - rzekłam załamana.

- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Zajmę się Tobą. - powiedział i czule przytulił.



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 18, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Who is love?Where stories live. Discover now